O czym Papież mówił do dyplomatów?

KAI/a.

publikacja 14.01.2004 06:57

Spoczywa na nas, jako chrześcijanach, odpowiedzialność za "Ewangelię pokoju" (Ef 6,15). Wspólnie możemy skutecznie przyczyniać się do szacunku dla życia, do obrony godności osoby ludzkiej i jej niezbywalnych praw, do sprawiedliwości społecznej i do ochrony środowiska - mówił Jan Paweł II do dyplomatów 12 stycznia 2004.

Publikujemy polski przekład przemówienia, jakie wygłosił Jan Paweł II podczas spotkania z korpusem dyplomatycznym. Ekscelencje, Panie i Panowie! Zawsze z przyjemnością spotykam się z Państwem na tradycyjnym składaniu życzeń na początku nowego roku. Jestem poruszony życzeniami, jakie Jego Ekscelencja ambasador Giovanni Galassi złożył mi w Państwa imieniu. Z całego serca dziękuję Państwu za szlachetne uczucia, jak również życzliwe zainteresowanie, z jakim codziennie śledzą Państwo działalność Stolicy Apostolskiej. Dzięki Państwa osobom czuję się bliski narodom, które reprezentujecie. Zapewniam je wszystkie o modlitwie i oddaniu Papieża, który zaprasza je do złączenia swych talentów i zasobów we wspólnym budowaniu przyszłości pokoju i pomyślności będącej udziałem wszystkich. Spotkanie to jest dla mnie również szczególną okazją do spojrzenia na świat, taki jakim go tworzą mężczyźni i kobiety naszych czasów. Świętowanie Bożego Narodzenia przypomniało nam o ukazanej w Jezusie czułości Boga wobec ludzkości i sprawiło, że jeszcze raz zabrzmiało ciągle nowe orędzie z Betlejem: "Pokój na ziemi ludziom, których Bóg kocha!". Orędzie to ponownie dociera do nas w tym roku, podczas gdy wiele narodów wciąż doznaje konsekwencji walk zbrojnych, cierpi z powodu ubóstwa, pada ofiarą krzyczącej niesprawiedliwości lub trudnych do opanowania pandemii. Jego Ekscelencja Pan Galassi wspomniał o tym z właściwą sobie ostrością. Ze swej strony chciałbym podzielić się z Państwem czterema przekonaniami, jakie na początku roku 2004 są przedmiotem mojej refleksji i modlitwy. 1. Pokój wciąż zagrożony W ostatnich miesiącach był on zagrożony (MISE A MAL) przez następujące po sobie wydarzenia na Bliskim Wschodzie, który po raz kolejny jawi się jako region kontrastów i wojen.

Dalszy ciąg na następnej stronie

Znane są liczne kroki podjęte przez Stolicę Świętą dla uniknięcia trudnego konfliktu w Iraku. Dziś najważniejsze jest, by wspólnota międzynarodowa pomogła Irakijczykom, uwolnionym od uciskającego ich reżimu, aby stali się zdolni do przejęcia w swe ręce rządów w swym kraju, umocnienia jego suwerenności, demokratycznego ustalenia systemu politycznego i ekonomicznego zgodnego z własnymi aspiracjami - aby w ten sposób Irak ponownie stał się wiarygodnym partnerem we wspólnocie międzynarodowej. Brak rozwiązania problemu izraelsko-palestyńskiego nadal stanowi czynnik ciągłej destabilizacji w całym regionie, nie mówiąc już o niewymownych cierpieniach narzuconych ludności izraelskiej i palestyńskiej. Nie ustanę w powtarzaniu odpowiedzialnym za oba te narody: chwytanie za broń, uciekanie się z jednej strony do terroryzmu, a z drugiej do represji, poniżanie przeciwnika, propaganda nienawiści prowadzą donikąd. Jedynie poszanowanie uprawnionych aspiracji jednych i drugich, powrót do stołu rokowań i konkretne zaangażowanie wspólnoty międzynarodowej mogą doprowadzić do początku rozwiązania tego konfliktu. Prawdziwy i trwały pokój nie może się ograniczać do zwykłej równowagi stojących naprzeciw siebie sił. Jest on przede wszystkim owocem czynów moralnych i działań prawnych. Można jeszcze wspomnieć o innych napięciach i konfliktach, szczególnie w Afryce. Ich wpływ na mieszkańców jest dramatyczny. Do bezpośrednich skutków przemocy dochodzą zubożenie i zniszczenie tkanki społecznej, pogrążając całe narody w rozpaczy. Trzeba też wspomnieć o zagrożeniu, jakie wciąż stanowi produkcja i handel bronią, obficie napływającą na te pozbawione bezpieczeństwa obszary. Chciałbym dziś w sposób szczególny oddać hołd niedawno zamordowanemu arcybiskupowi Michaelowi Courtneyowi, nuncjuszowi apostolskiemu w Burundi. Podobnie jak wszyscy nuncjusze i wszyscy dyplomaci chciał on przede wszystkim służyć sprawie pokoju i dialogu. Podziwiam jego odwagę i troskę - okazywane ze względu na posługę biskupią i misję dyplomatyczną - o wsparcie narodu burundyjskiego na drodze do pokoju i większego braterstwa. Chciałbym również przypomnieć Pana Sergio Veira de Mello, specjalnego przedstawiciela ONZ w Iraku, zabitego w zamachu podczas swej misji. Chcę także wspomnieć wszystkich członków korpusu dyplomatycznego, którzy w ciągu ostatnich lat stracili życie lub musieli cierpieć z powodu wypełniania swego mandatu. Jak nie wymienić międzynarodowego terroryzmu, który siejąc strach, nienawiść i fanatyzm, kompromituje wszystkie sprawy, którym ponoć chce służyć? Ograniczę się tylko do stwierdzenia, że każda cywilizacja godna tego miana zakłada kategoryczną odmowę stosunków opartych na przemocy. To dlatego - mówię to wobec dyplomatów - nigdy nie możemy biernie zgadzać się na to, by przemoc wzięła pokój w niewolę! Bardziej niż kiedykolwiek naglący jest powrót do rzeczywistego bezpieczeństwa zbiorowego, które daje Organizacji Narodów Zjednoczonych należne jej miejsce i rolę. Bardziej niż kiedykolwiek trzeba nauczyć się wyciągać lekcje z odległej i niedawnej przeszłości. W każdym razie jedno jest pewne: wojna nie rozwiązuje konfliktów między narodami!

Dalszy ciąg na następnej stronie

2. Wiara: siła do budowania pokoju Nawet jeśli będę mówił tu w imieniu Kościoła katolickiego, to wiem, że różne wyznania chrześcijańskie i wierzący innych religii uważają się za świadków Boga sprawiedliwości i pokoju. Gdy się wierzy, że każda osoba ludzka otrzymała od Stwórcy niepowtarzalną godność, że każdy z nas jest podmiotem praw i niezbywalnej wolności, że służyć drugiemu znaczy wzrastać w człowieczeństwie, co więcej - gdy się nazywa siebie uczniem Tego, który powiedział: "Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali" (J 13, 35), można łatwo zrozumieć jaki kapitał stanowią wspólnoty ludzi wierzących w budowaniu spokojnego i pokojowego świata. W tym, co go dotyczy, Kościół katolicki daje wszystkim do dyspozycji przykład swej jedności i swej powszechności, świadectwo tylu świętych, którzy umieli kochać swych nieprzyjaciół, tylu polityków, którzy znaleźli w Ewangelii odwagę życia miłością pośród konfliktów. Wszędzie tam, gdzie pokój jest niepewny, są chrześcijanie potwierdzający słowami i czynami, że pokój jest możliwy. Taki jest - o czym Państwo dobrze wiecie - sens udziału Stolicy Świętej w dyskusjach międzynarodowych. 3. Religia w społeczeństwie: obecność i dialog Wspólnoty wierzących są obecne we wszystkich społeczeństwach, stanowiąc wyraz religijnego wymiaru osoby ludzkiej. Wierzący słusznie więc spodziewają się możliwości udziału w dialogu publicznym. Niestety należy stwierdzić, że nie zawsze tak jest. W ostatnim czasie, w niektórych krajach Europy jesteśmy świadkami postawy, która może zagrażać rzeczywistemu poszanowaniu wolności religijnej. Jeśli wszyscy są zgodni co do poszanowania indywidualnych przekonań religijnych, nie może być inaczej w stosunku do "faktu religijnego", to znaczy wymiaru społecznego religii, zapominając o zobowiązaniach podjętych w ramach procesu, który wówczas nazywał się Konferencją Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Często przywołuje się zasadę świeckości, która jest słuszna sama w sobie, jeśli pojmuje się ją jako rozróżnienie między wspólnotą polityczną i religiami (por. "Gaudium et spes", 76). Jednak rozróżnienie nie oznacza ignorowania! Świeckość nie jest laicyzmem! Jest ona poszanowaniem wszystkich przekonań przez państwo, które zapewnia wspólnotom ludzi wierzących swobodę działalności kultycznej, duchowej, kulturalnej i charytatywnej. W społeczeństwie pluralistycznym świeckość jest przestrzenią spotkania między różnymi tradycjami duchowymi narodu. Stosunki Kościół - państwo mogą i powinny dawać sposobność do pełnego szacunku dialogu, będącego nośnikiem doświadczeń i wartości owocnych dla przyszłości narodu. Zdrowy dialog między państwem i Kościołami - które są partnerami, a nie konkurentami - może niewątpliwie sprzyjać integralnemu rozwojowi osoby ludzkiej i harmonii w społeczeństwie.

Dalszy ciąg na następnej stronie

Trudność w zaakceptowaniu faktu religijnego w przestrzeni publicznej ujawniła się w sposób emblematyczny przy okazji niedawnej dyskusji o chrześcijańskich korzeniach Europy. Niektórzy na nowo odczytali historię przez pryzmat redukcyjnych ideologii, zapominając to, co chrześcijaństwo wniosło do kultury i instytucji kontynentu: godność osoby ludzkiej, wolność, zmysł powszechności, szkołę i uniwersytet, dzieła solidarności. Bez niedoceniania innych tradycji religijnych pozostaje faktem, że Europa tworzyła się wtedy, gdy była ewangelizowana. Trzeba też w poczuciu sprawiedliwości pamiętać, że jeszcze niedawno chrześcijanie promując wolność i prawa człowieka, przyczynili się do pokojowej przemiany autorytarnych reżimów, jak również do przywrócenia demokracji w środkowej i wschodniej Europie. 4. Jako chrześcijanie jesteśmy wspólnie odpowiedzialni za pokój i jedność rodziny ludzkiej Wiedzą Państwo, że zaangażowanie ekumeniczne jest jednym z głównych przedmiotów zainteresowania mojego pontyfikatu. Jestem przekonany, że gdyby chrześcijanie byli zdolni do przezwyciężenia swych podziałów, świat stałby się bardziej solidarny. Dlatego zawsze wspierałem wspólne spotkania i deklaracje, widząc w nich przykład i zachętę dla jedności rodziny ludzkiej. Spoczywa na nas, jako chrześcijanach, odpowiedzialność za "Ewangelię pokoju" (Ef 6,15). Wspólnie możemy skutecznie przyczyniać się do szacunku dla życia, do obrony godności osoby ludzkiej i jej niezbywalnych praw, do sprawiedliwości społecznej i do ochrony środowiska. Ponadto praktykowanie ewangelicznego stylu życia sprawia, że chrześcijanie mogą pomóc swym towarzyszom w człowieczeństwie przezwyciężać instynkty, czynić gesty zrozumienia i przebaczenia, razem pomagać tym, którzy są w potrzebie. Nie dość docenia się pokojowy wpływ, jaki zjednoczeni chrześcijanie mogliby wywierać w łonie własnej wspólnoty, jak i w łonie społeczeństwa cywilnego. Mówię o tym nie tylko, aby przypomnieć wszystkim przyznającym się do Chrystusa stanowczą potrzebę świadomego kroczenia drogą, która prowadzi do takiej jedności, jakiej chce Chrystus, lecz także aby wskazać odpowiedzialnym za społeczeństwa zasoby, z których mogliby czerpać w dziedzictwie chrześcijańskim i u tych, którzy nim żyją. Można w tej dziedzinie przytoczyć konkretny przykład: wychowanie do pokoju. Rozpoznajecie tu Państwo temat mojego orędzia na 1 stycznia tego roku. W świetle rozumu i wiary Kościół proponuje pedagogię pokoju, aby przygotować lepsze czasy. Pragnie oddać do dyspozycji wszystkich swe siły duchowe, przekonany, że "sprawiedliwość musi znaleźć swe dopełnienie w miłości" (nr 10). Oto co pokornie proponujemy wszystkim ludziom dobrej woli, ponieważ "my, chrześcijanie, odczuwamy obowiązek zaangażowania się na rzecz wychowania do pokoju nas samych i innych, jako przynależący do samego geniuszu naszej religii" (nr 3). Takie są myśli, którymi chciałem się podzielić z Państwem, Ekscelencje, Panie i Panowie, gdy jest nam dany nowy rok. Dojrzewały one przed żłóbkiem, przed Jezusem, który dzielił i kochał życie ludzi. Pozostaje on współczesny każdemu z nas i wszystkim narodom tu reprezentowanym. Powierzam Bogu w modlitwie ich projekty i realizacje, a zarazem wzywam nad Państwem i tymi, którzy są Państwu bliscy obfitości Jego błogosławieństw. Szczęśliwego Nowego Roku! Jan Paweł II, papież tłum. Paweł Bieliński (KAI)