Pan jest sprawiedliwy, kocha sprawiedliwość

KAI

publikacja 29.01.2004 06:48

Rozważania wokół Psalmu 11 (10), mówiącego o niewzruszonej ufności, pokładanej w Bogu przez człowieka sprawiedliwego, były tematem katechezy Jana Pawła II podczas audiencji ogólnej 28 stycznia w Auli Pawła VI w Watykanie.

Było to kolejne nauczanie papieskie z rozpoczętego kilka miesięcy temu cyklu o modlitwie Kościoła słowami Liturgii Nieszporów. Po wygłoszeniu katechezy i streszczeniu jej w kilku językach Ojciec Święty pozdrowił pielgrzymów z różnych krajów, odmówił z nimi po łacinie Modlitwę Pańską i udzielił wszystkim błogosławieństwa apostolskiego. Na zakończenie audiencji Papież przypomniał, że Kościół obchodzi dzisiaj wspomnienie liturgiczne św. Tomasza z Akwinu, patrona szkół katolickich. "Niech jego przykład skłoni was, młodzi ludzie, do tego, aby iść zawsze za Jezusem, który jest prawdziwym nauczycielem życia i świętości" - powiedział Jan Paweł II. Oto polski tekst przemówienia papieskiego: 1.Kontynuujemy nasze rozważania tekstów Psalmów, które stanowią zasadniczy element Liturgii Nieszporów. Tekst, który przed chwilą rozbrzmiał ponownie w naszych sercach, to Psalm 11 (10), będący krótką modlitwą niewzruszonej ufności, która w oryginale hebrajskim przeplatana jest świętym imieniem Boga - "Adonaj", Pan. Imię to słyszymy na początku (por. w. 1), trzy razy w środku Psalmu (por. ww. 4-5) i powraca ono na zakończenie (por. w. 7). Duchową tonację całej pieśni wyraża doskonale wiersz ostatni: "Pan jest sprawiedliwy, kocha sprawiedliwość". Oto źródło wszelkiej ufności i wszelkiej nadziei w dniach mroku i próby. Bóg nie jest obojętny na dobro i zło, jest Bogiem dobrym, a nie mrocznym fatum, nieprzeniknionym i tajemniczym. 2. Psalm przedstawia zasadniczo dwie sceny. W pierwszej (ww. 1-3) opisano pozorny triumf człowieka niegodziwego. Ukazano go przy użyciu obrazów o charakterze wojennym i łowieckim: to człowiek zły, który napina swój łuk wojownika bądź myśliwego, aby ugodzić z mocą swą ofiarę, czyli wiernego (por. w. 2). Tego ostatniego kusi więc myśl o ucieczce i uwolnieniu się od nieuchronnego ciosu. Chciałby zbiec "niby ptak na górę" (w. 1), daleko od odmętów zła, od oblężenia przez nikczemników, od strzał oszczerstw, wypuszczanych zdradziecko przez grzeszników. Wierny, czując, że jest sam i bezsilny w obliczu ataku zła, odczuwa pewien rodzaj rezygnacji. Zdaje mu się, że zawaliły się fundamenty sprawiedliwego ładu społecznego i zagrożone same podstawy ludzkiego współżycia (por w. 3).

Więcej na następnej stronie

3. Oto więc przełom, zarysowany w drugiej scenie (por. ww. 4-7). Pan zasiadający na tronie niebieskim ogarnia swym przenikliwym spojrzeniem cały widnokrąg ludzki. Z tego nadprzyrodzonego stanowiska, znaku boskiej wszechwiedzy i wszechmocy, Bóg może obserwować i oceniać każdą osobę, odróżniając dobro od zła i potępiając energicznie niesprawiedliwość (por. ww. 4-5). Bardzo wymowne i krzepiące jest wyobrażenie oka boskiego, którego źrenica śledzi z uwagą nasze uczynki. Pan nie jest dalekim władcą, zamkniętym w swoim złotym świecie, lecz czujną Obecnością, stojącą po stronie dobra i sprawiedliwości. On widzi i pilnuje, interweniując swym słowem i swoim czynem. Sprawiedliwy spodziewa się, że - jak to się działo w Sodomie (por. Rdz 19,24) - Pan "sprawi, że węgle ogniste i siarka będą padać na grzeszników" (Ps 11 [10],6) jako symbole sądu Boga, który oczyszcza historię, potępiając zło. Nikczemnik, ugodzony przez ten rozżarzony deszcz, który zapowiada jego ostateczny los, doświadczy w końcu, że "jest Bóg, co sądzi na ziemi!" (Ps 58 [57], 12). 4. Psalmu nie kończy jednak ten tragiczny obraz kary i potępienia. Ostatni werset otwiera horyzont na światło i pokój, jakie czekają sprawiedliwego, który kontemplować będzie swego Pana, sędziego sprawiedliwego, ale przede wszystkim miłosiernego wyzwoliciela: "Ludzie prawi zobaczą Jego oblicze" (Ps 11 [10],7). Będzie to doświadczenie radosnej więzi i pogodnej ufności w Bogu, który wyzwala od złego. Podobne doświadczenie było udziałem niezliczonych sprawiedliwych w ciągu dziejów. Wiele opowieści opisuje ufność chrześcijańskich męczenników w obliczu katuszy i ich stałość w niecofaniu się przed próbą. W "Dziejach Euplesa", diakona z Katanii, zmarłego około roku 304 za panowania Dioklecjana, męczennik spontanicznie wygłasza następującą sekwencję modlitw: "Dzięki, Chryste: broń mnie, bo cierpię za Ciebie... Wielbię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Wielbię Trójcę Przenajświętszą... Dzięki, Chryste. Przybądź mi na ratunek, Chryste! Za Ciebie cierpię, Chryste... Wielka jest chwała Twoja, Panie, w sługach, których zechciałeś wezwać do siebie!... Dzięki Ci składam, Panie Jezu Chryste, albowiem moc Twoja mnie pocieszyła; nie dopuściłeś, aby dusza moja zginęła wraz z nikczemnikami i dałeś mi łaskę Twego imienia. Potwierdź teraz to, czego dokonałeś we mnie, aby zawstydzona została bezczelność Przeciwnika" (A. Hamman, Preghiere dei primi cristiani [Modlitwy pierwszych chrześcijan], Mediolan 1955, ss. 72-73).