Uwiązanie gadaniem

Franciszek Kucharczak

GN 10/2013 |

publikacja 07.03.2013 00:15

Opinia społeczna to pogląd głoszony wbrew opinii prywatnej.

Uwiązanie gadaniem rysunek franciszek kucharczak

Św. Jan Bosko miewał wizje dotyczące swoich wychowanków – chłopaków, których zbierał z turyńskich ulic. Kiedyś ujrzał, jak niektórzy jego chłopcy upadają i są ściągani w piekielną czeluść z powodu sideł, które zastawił na nich diabeł. Każde sidło oznaczało jakiś korzeń grzechu. Niektóre z nich wyglądały solidnie, ale były też inne. Ks. Bosko tak je opisał: „ukryte tuż przy samej ziemi, było je bardzo trudno zauważyć, ze względu na ich delikatne i cieniutkie nitki niby pajęczyna. Zdawało się, że są bardzo kruche i niegroźne”. A jednak, ku jego zdziwieniu, każdy z chłopców, który się w nie zaplątał, upadał na ziemię. Towarzyszący mu tajemniczy przewodnik wyjaśnił: „To niby nic. To po prostu ludzki wzgląd”.

Mocna rzecz. Ile nieszczęsnych rzeczy robi się ze względu na ludzi i ilu właściwych decyzji nie podejmuje się z tego samego powodu. Motywacja „co ludzie powiedzą” jest chyba najpowszechniejszym powodem fatalnych wyborów, jakie ludzie podejmują. Dlatego tak niezwykłą rzeczą jest to, co zrobił Benedykt XVI.

Gdy dowiedziałem się o abdykacji papieża, nie rozumiałem tego. Czułem się rozżalony. Ale potem dotarły do mnie słowa papieża: on tę decyzję podjął przed Bogiem. Doszedł do pewności, że to Jego wola, więc wszystko inne przestało mieć znaczenie.

Oto dowód wolności od „ludzkiego względu”. I to jakiego! Wiadomo było, że będą to komentować od Nowego Jorku po zapadłą dziurę na Syberii.

„Dziękujemy Ci za twoją niesamowitą wolność” – głosił wielki transparent na Placu św. Piotra w dniu ostatniej audiencji Benedykta XVI. Wolność – o to chodzi. W czasach, gdy „opinia społeczna” zastępuje Boga, ktoś ośmielił się zrobić coś, co się z tym nowym bożkiem kompletnie nie liczyło. Nic dziwnego, że się bożek oburzył na ustąpienie Benedykta XVI, tak jak się oburzał na to, że Jan Paweł II nie ustępował. Bo dziś „opinia społeczna” (która jest w istocie poglądem urabianym przez media) jest łańcuchem, w który ludzie zakuwają się sami.

Nieraz widziałem, w jaką panikę wpadają ludzie na wieść, że ich działanie mogłoby w prasie zostać krytycznie ocenione – i to nawet wówczas, gdy byli głęboko przekonani do słuszności swojego stanowiska. Odwoływanie niewygodnych wykładów, bo lobby homoseksualne rozpętało piekło, albo potulna zgoda na zakładanie kierunków gender na uczelniach, to klasyczne przykłady samozakuwania się społeczeństwa w kajdany „opinii”. Panuje przekonanie, że kogo „opiszą”, ten jest załatwiony, więc się ludzie wycofują z najwłaściwszych decyzji i przepraszają za to, że działali w interesie społeczeństwa.

Tak powoli niszczymy sami siebie. Ze strachu przed „opinią” ukrywamy własne opinie tak głęboko, że ich już potem nie umiemy znaleźć. I po czasie okazuje się, że zmieniono nam prawo, bo wszyscy „myślą” tak, jak w rzeczywistości nie myśli prawie nikt.

Utkwiły mi w pamięci słowa pewnej ważnej dla mnie karmelitanki: „wola Boża jest najważniejsza”. Papież Benedykt pokazał w praktyce, jak to ma wyglądać. Oto człowiek wolny.

Ach, małpą być…

Małpy człekokształtne mają w Hiszpanii większe prawa niż ludzie. Tamtejszy parlament uchwalił nowe prawa, chroniące orangutany, szympansy czy goryle od chwili poczęcia. Premier Rajoy zatwierdził przepisy, które zakazują m.in. aborcji i eksperymentów na płodach małp naczelnych. To ochrona, jakiej nie mają w Hiszpanii dzieci nienarodzone. Obowiązujące od czasu rządu socjalistów prawo spowodowało, że dziennie zabija się tam ok. 300 dzieci w łonach matek. „Rząd jest głuchy na głos Hiszpanów, którzy proszą o zmianę aborcyjnego prawa. Może Rajoy jest bardziej wrażliwy na zew natury” – wołali obrońcy ludzkiego życia przed siedzibą rządzącej Partii Ludowej. Domagali się ochrony ludzi, porównywalnej do tej, którą dostały małpy. Cóż, gdy liczba ludzi zrówna się z liczbą małp, no to może się wtedy pomyśli.

Gender do szpitala

Polskie pielęgniarki nie dowiedzą się już w ramach przygotowania do zawodu, że homoseksualizm jest patologią, a za to będą się zapoznawały z teorią gender (pogląd, że człowiek nie rodzi się kobietą albo mężczyzną, bo to sprawa wyboru). W programach pojawił się punkt pod tytułem „tożsamość płciowa”, w ramach którego adeptki pielęgniarstwa będą uczyć się o różnicach między „płcią biologiczną” i „płcią społeczną”. Program nauczania zmienił właśnie minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Jak doniosła „Rzeczpospolita”, zrobił to wskutek interwencji działaczy Kampanii Przeciw Homofobii. Idźmy więc tym tropem i załóżmy Kampanię Przeciw Rakofobii. Skoro minister taki miły, to na pewno wypisze raka z listy chorób i będzie można zamknąć onkologię. A potem kolejno inne oddziały i nastanie ozdrowienie społeczeństwa. W każdym razie w podręcznikach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.