publikacja 26.02.2004 06:55
- Chrześcijanie grzeszący są bardziej winni śmierci Chrystusa niż pewni Żydzi, którzy w niej mieli udział - podkreśla abp Stanisław Gądecki. Sposób ukazania ukrzyżowania Jezusa w filmie "Pasja" Mela Gibsona wzbudził ostre protesty środowisk żydowskich, które uważają, że obraz ten czyni ich odpowiedzialnymi za śmierć Zbawiciela i przez to może wzbudzać antysemityzm.
Wobec kontrowersji jakie wywołał film, KAI poprosiła przewodniczącego Komisji ds. Dialogu Religijnego Episkopatu Polski abp. Stanisława Gądeckiego o przypomnienie nauczania Kościoła na temat odpowiedzialności za śmierć Chrystusa. Oto tekst rozważań abp Gądeckiego:
Z drugiej jednak strony trzeba też zauważyć, że Jezusowej interpretacji Prawa nie można w pełni zrozumieć jako jednej z wielu interpretacji proponowanych przez rabinów i możliwych do przyjęcia lub odrzucenia (Mt 23,8.10). Istnieje zdecydowana odmienność między Jezusowym a rabinackim podejściem do Prawa. On nie odwołuje się do tradycyjnych autorytetów (Mt 7,28-29), lecz własnym autorytetem interpretuje Prawo: "powiedziano przodkom [...] a ja wam powiadam" (Mt 5,21.27.31). Znosi przepisy ludzkie, które stały w sprzeczności i - w imię ludzkiej tradycji - przekreślały Prawo Boże (np. o pokarmach nieczystych - Mk 7, 15. 19). Nie kontentuje się też rolą komentatora Prawa, On siebie samego przedstawia jako rzeczywistego Prawodawcę (Mk 1,22). Myśl tę w inny sposób podjął św. Paweł, mówiąc: "Do czasu przyjścia wiary byliśmy poddani pod straż Prawa [...] Tym sposobem Prawo stało się dla nas wychowawcą, [który miał prowadzić] ku Chrystusowi [...] Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy" (Gal 3,23-25). Wszystko to nie mogło nie doprowadzić do konfliktu z ówczesnymi nauczycielami Prawa.
Z historycznego punktu widzenia, ten antagonizm objawił się już na samym początku nauczania Jezusa w rodzinnym Nazarecie. Przemawiając w synagodze nazaretańskiej wskazał na siebie jako na Mesjasza. Wśród słuchaczy wywołało to takie oburzenie, że chcieli go strącić z góry, "na której ich miasto było zbudowane" (Łk 4 29). Ten pierwszy incydent był tylko początkiem i zapowiedzią następnych. Kiedy powiedział, że ma moc odpuszczania grzechów, uczeni w Piśmie dostrzegli w tym bluźnierstwo (por. Mk 2, 6). Kiedy dokonał cudów w dzień szabatu, reakcja była analogiczna. I odtąd słyszymy już o zamiarze zgładzenia Jezusa ("usiłowali /.../ Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu" (J 5, 18). Nic innego nie znaczyły Jego słowa: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: zanim Abraham stał się, JA JESTEM". Dlatego właśnie stanął przed niebezpieczeństwem ukamienowania (J 8. 59). Wydarzeniem, które ostatecznie zadecydowało o zgładzeniu Jezusa, było wskrzeszenie Łazarza w Betanii. Na zebraniu Wysokiej Rady stwierdzono: "Ten Człowiek czyni wiele znaków. Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród" (J 11, 47-50). Ewangelista dodaje: "Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno". I konkluduje: "Tego więc dnia postanowili Go zabić" (J 11, 51-53). Tak więc Jan ukazuje podwójny aspekt stanowiska przyjętego przez Kajfasza. Z ludzkiego, oportunistycznego punktu widzenia, wypowiedź Kajfasza była próbą usprawiedliwienia wyroku, który z powodów politycznych skazywał na śmierć niewinnego człowieka. Z nadrzędnego natomiast punktu widzenia słowa Kajfasza zawierały treść prorocką dotyczącą tajemnicy śmierci Chrystusa. Ostatecznie jednak decyzja o zgładzeniu Jezusa z Nazaretu została podjęta na zebraniu Sanhedrynu. Kiedy pojmanego Jezusa stawiono przed Sanhedrynem, na zasadnicze pytanie najwyższego kapłana: "Poprzysięgam Cię na Boga żywego, powiedz nam: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży?" Jezus dał odpowiedź: "Tak, Ja nim jestem" (Mt 26, 63-64; por. Mk 14, 62; Łk 22, 70). Sanhedryn dostrzegł w tej odpowiedzi jawne bluźnierstwo i orzekł: "Winien jest śmierci" (Mk 14, 64). Sanhedryn jednak nie mógł wykonać tego wyroku bez zgody namiestnika Rzymu. Piłat osobiście był przekonany, iż Jezus jest niewinny. Ostatecznie jednak ustąpił z lęku, aby nie narazić się cesarzowi. Ustąpił pod naciskiem ze strony przedstawicieli Sanhedrynu i tłumu, który domagał się ukrzyżowania Jezusa.
Tej odpowiedzialności nie wolno nam jednak poszerzać poza krąg osób prawdziwie odpowiedzialnych. W dokumencie Soboru Watykańskiego II czytamy: "A choć władze żydowskie wraz ze swoimi zwolennikami domagały się śmierci Chrystusa, jednakże to, co popełniono podczas Jego męki, nie może być przypisane ani wszystkim bez różnicy Żydom wówczas żyjącym, ani Żydom dzisiejszym. Chociaż Kościół jest nowym Ludem Bożym, nie należy przedstawiać Żydów jako odrzuconych ani jako przeklętych przez Boga, rzekomo na podstawie Pisma Świętego" (Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich "Nostra aetate" - De ecclesiae habitudine ad religiones nonchristianas, 28.X.1965, punkt 4). Co więcej, gdy chodzi o odpowiedzialność w sumieniu, trzeba pamiętać o słowach Chrystusa na krzyżu: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23, 34). Podobnie powiedział później św. Piotr po Pięćdziesiątnicy: "Lecz teraz wiem, bracia, że działaliście w nieświadomości, tak samo jak zwierzchnicy wasi" (Dz 3. 17). Trudno więc negować odpowiedzialność tych ludzi, którzy byli rzeczywiście odpowiedzialni za śmierć Chrystusa. Nie można jednakowo traktować Żydów, którzy znali Jezusa, a w Niego nie uwierzyli oraz Żydów współczesnych. Pierwsi znajdują się w całkowicie innej sytuacji niż drudzy. O ile odpowiedzialność pierwszych za ich postawę wobec Jezusa pozostaje Bożą tajemnicą, wobec drugich obowiązuje wolność sumienia. "Tak, aby w sprawach religijnych nikogo nie przymuszano do działania wbrew jego sumieniu ani nie przeszkadzano mu w działaniu zgodnie z jego sumieniem" (Dignitatis humanae, 2). Trzeba jednak patrzeć na to wydarzenie przede wszystkim z perspektywy odwiecznego zamiaru Boga, który przeznaczył umiłowanego Syna na ofiarę za grzechy wszystkich ludzi. Jezus jest Odkupicielem świata za sprawą swojej krzyżowej śmierci. Wyznajemy tę wiarę słowami Symbolu nicejsko-konstantynopolitańskiego, który mówi: "Ukrzyżowany również za nas, pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany". Jego śmierć była "ceną" Odkupienia człowieka wszystkich czasów. W tej nadrzędnej perspektywie wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za krzyżową śmierć Chrystusa z powodu grzechów, w takiej mierze, w jakiej przez nasze grzechy staliśmy się przyczyną Jego przebłagalnej ofiary za grzechy (Mt 17, 22). Katechizm Soboru Trydenckiego uczy, że chrześcijanie grzeszący są bardziej winni śmierci Chrystusa niż pewni Żydzi, którzy w niej mieli udział; ci ostatni, istotnie, nie wiedzieli co czynili (Łk 23,34), podczas gdy my wiemy i to aż za dobrze (pars I, caput V, quaest. IX). "Powinniśmy uważać za winnych tego strasznego błędu tych, którzy trwają nadal w swoich grzechach. Ponieważ to nasze zbrodnie stały się przyczyną ponoszenia kary krzyża przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Ci, którzy pogrążają się w rozwiązłościach i złu na pewno, przez ich grzechy krzyżują na nowo w swoich sercach, o ile On w nich się znajduje, Syna Bożego, i okrywają Go wstydem" (Hbr 6,6). I trzeba to uznać, nasza zbrodnia w tym przypadku jest większa niż Żydów, ponieważ ci, według świadectwa apostoła, gdyby poznali Króla chwały, nie ukrzyżowaliby Go (por. l Kor 2,8). My przeciwnie, wyznajemy, że Go znamy, kiedy zaś zapieramy się Go przez nasze czyny, skierowujemy przeciwko Niemu nasze zbrodnicze ręce" (KKK, 598). "To nie złe duchy ukrzyżowały Go, to ty ukrzyżowałeś Go razem z nimi i do tej pory Go krzyżujesz, rozkoszując się w nałogach i w grzechu" (św. Franciszek z Asyżu, Admon, 5,3). Z tego powodu nie należy też przedstawiać Żydów jako odrzuconych ani jako przeklętych przez Boga, rzekomo na podstawie Pisma świętego (Nostra aetate, 4). Trzeba w każdym razie odejść od tradycyjnej koncepcji narodu ukaranego, zachowanego jako żyjący argument apologetyki chrześcijańskiej. On pozostaje dalej narodem wybranym, "dobrą oliwką, w którą wszczepione zostały gałązki dziczki oliwnej narodów" (aluzja do Rz 11,17-24). Krzyż Chrystusa pozostaje dla wszystkich wezwaniem: "Krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu. Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy (1 J l, 7-8). Krzyż Chrystusa nie przestaje być wezwaniem dla każdego do uznania i wyznania własnej winy, a w ten sposób do życia w prawdzie (por. Jan Paweł II, Katecheza podczas audiencji generalnej, Watykan, 28 września 1988). Abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański, przewodniczący Komisji ds. Dialogu Religijnego KEP