Wszystko o nowym przewodniczącym

KAI

publikacja 19.03.2004 06:01

Wybrany na przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, abp Józef Michalik, metropolita przemyski, w kwietniu skończy 63 lata. Przez ostatnie pięć lat był wiceprzewodniczącym KEP. Jest przewodniczącym Komisji ds. Świeckich Rady Biskupów Europy (CCEE), członkiem watykańskiej Kongregacji ds. Biskupów, Konsultorem Papieskiej Rady ds. Świeckich.

Urodził się 20 kwietnia 1941 r. w Zambrowie (diecezja łomżyńska), święcenia kapłańskie otrzymał w 1964 r. w Łomży. Studiował na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie i w Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza Angelicum w Rzymie. Były rektor Papieskiego Kolegium Polskiego w Rzymie, były pracownik Papieskiej Rady ds. Świeckich. W 1986 r. został mianowany ordynariuszem gorzowskim, na biskupa konsekrował go Jan Paweł II 16 października 1986 r. w Rzymie. Za swoje motto obrał sobie łacińską sentencję "Numine Tuo Domine", czyli "Na znak Twój Panie". 17 kwietnia 1993 r. Jan Paweł II mianował go metropolitą przemyskim. Międzynarodowe Centrum Biograficzne przy Uniwersytecie w Cambridge nadało abp. Michalikowi tytuł człowieka roku 1998/99 w kategorii indywidualności, której przywództwo i osiągnięcia wyróżniają się w społeczności międzynarodowej. Dużym zainteresowaniem cieszą się jego cotygodniowe felietony - komentarze do wydarzeń społeczno politycznych zamieszczane na łamach "Niedzieli". W styczniu ub. roku abp Michalik udzielił KAI obszernego wywiadu, którego fragmenty publikujemy. O posłudze biskupów Wymagania, jakie stają przed biskupami, z pokolenia na pokolenie stają się bardziej radykalne i wymagające. Chrystus pokazał wzorzec tej służby umywając nogi apostołom. Nie ma lepszego i bardziej aktualnego wzorca posługi biskupiej. Niekiedy odchodzono od niego, na rzecz budowania autorytetu biskupa w nawiązaniu do innych wzorców. Tymczasem biskup jest ponad wszystko i na pierwszym miejscu sługą Ewangelii. O Kościele i polityce Nie można uznać za poprawne tego, że jakieś ugrupowanie polityczne (bez zgody Kościoła) deklaruje się jako grupa "katolicko-narodowa", bo to, co jest "katolickie" jest powszechne a nie "narodowe" i dlatego można by wprawdzie uznać, że jakiś naród czuje się "katolicki", ale nie można przyjąć, że Kościół jest "narodowy" np. polski, ukraiński, amerykański itp. To absurd, który przeciwstawia się koncepcji uniwersalności Kościoła. Zasady katolickiej nauki społecznej można realizować w bardzo różny sposób i nikt nie ma na to monopolu.
Więcej na następnej stronie

"Znak", "Tygodnik", "Gazeta"... Dziś środowisko to [Znaku i "Tygodnika Powszechnego" - przyp. KAI] reprezentuje jedną linię z antyklerykalną, chociaż fachowo redagowaną, "Gazetą Wyborczą". Doceniam zdrową chęć posiadania przez te środowiska przyjaciół także wśród ludzi niewierzących, ale nie może być to "przyjaźń" za cenę utraty własnego myślenia i tożsamości. Jestem przekonany, że ludzie niewierzący, czy należący do innych religii, orientacji czy przekonań, mają prawo do naszego szczerego szacunku, ale nie pragną nieautentycznej ugodowości czy ucieczki od własnych przekonań. [...] Bez rozmywania jednak własnej tożsamości, prawdy czy hierarchii wartości. Konformizm "postępowców" (progresistów) jest równie niemiły - a chyba i niekatolicki - jak zacietrzewienie tradycjonalistów (integrystów). Żal ludzi z obydwu tych orientacji. O roli świeckich Miejsce świeckich to jedna z najchlubniejszych kart współczesnego Kościoła. Trzeba zrobić wszystko, żeby katolicy świeccy byli aktywni w pracy apostolskiej. Powołani są do tego na mocy sakramentu chrztu i zobowiązani przez sakrament bierzmowania. Pasterze muszą im w tym towarzyszyć w roztropny sposób: nie wyręczając, lecz słuchając i doradzając, "pasterzując" powiedziałoby Pismo Święte [...] Rodzina umiera na naszych oczach, umiera w niej miłość do dziecka, do dziadków i do rodziców, bo uśmiercono ideał czystej, ofiarnej miłości. Miłości wiernej aż po grób. Trzeba powrócić do tych najbardziej podstawowych treści i wypełnić nimi pola zaangażowania świeckich. A chodzi tu o powolne i odważne formowanie sumienia całego narodu i innych narodów, społeczeństw, ludzi. O Kościele w mediach Zobaczmy jakie wzorce kapłaństwa nagłaśniają dziś środki przekazu. Są to wzorce biskupów "otwartych", ponieważ mówią jednostronnie na temat Unii Europejskiej, teologów skłonnych w imię postępowości kwestionować normy moralne lub drażnić słuchaczy antypolonizmem itp... Tymczasem trzeba nagłaśniać wzorce biskupów i kapłanów świętych, odważnie zachęcających do trudu, wysiłku, ofiary, godności, wierności Kościołowi i prostemu polskiemu ludowi - prostemu w znaczeniu ewangelicznym, niezależnie od wykształcenia, niezależnie od tego czy do tej Unii wejdziemy czy nie. Katolickie media i jedność Kościoła Radio Maryja i Tygodnik Powszechny powinni także stawać się w pełni, bez najmniejszych wątpliwości głosem Kościoła. Inaczej nie mają racji bytu jako instytucje Kościoła. Problemy tych środowisk rodzą się - w moim odczuciu - z niewłaściwego zarządzania otrzymanymi możliwościami lub dowodzą braku uświadomionej własnej tożsamości, a to może prowadzić do jakiejś formy "samo zachwytu" i niesubordynacji wobec Kościoła. I tygodniki i miesięczniki, i radia katolickie są potrzebne, ale powtarzam moje przekonanie: muszą dojrzeć do tego, aby działać w pełnej jedności z Kościołem.