Dziesiąte "Wesele wesel"

KAI

publikacja 24.07.2004 06:02

Kilkaset osób, głównie małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe, przyjechało do Warszawy na jubileuszowe, 10. spotkanie "Wesela wesel".

Przez kilka dni rozmawiają m.in. o tym, jak organizować wesele bez alkoholu zapewniając jednocześnie dobrą zabawę swoim gościom. W sobotni wieczór wszyscy wezmą udział w zabawie zaaranżowanej przez specjalnych wodzirejów. Spotkania gromadzące małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe, odbywają się od 1995 r. z inicjatywy ks. Władysława Zązela - kapelana Związku Podhalan i proboszcza w Kamesznicy koło Żywca. - Nie robię tego na złość ludziom, tylko z miłości - podkreśla ks. Zązel. Wspomina, że ciężko było w parafii wprowadzić zwyczaj urządzania wesel bez alkoholu. Góralom trudno było zrozumieć, że można wyprawić weselisko bez wódki czy chociażby piwa. - Nadal jest ciężko, ale to dobra idea, warto ją rozpropagować - twierdzi ksiądz. Jego zdaniem, łatwiej jest zmienić system aniżeli jeden szczegół w modzie. Jeśli modą jest zaspokajanie swoich zachcianek natychmiast, to trudno się dziwić, że panowanie nad sobą, asceza jest czymś niepopularnym. A wobec świętych rzeczy trzeba się święcie zachowywać - podkreśla. - Młodzi ślub biorą w kościele, ale na weselu już Jezusa nie chcą. A chodzi o to, by nie było rozdźwięku między kościołem a domem weselnym. Ks. Zązel podkreśla, że alkoholizm to straszna choroba, która prowadzi do śmierci. On sam stara się robić tyle, ile zdoła, by ustrzec ludzi od "zabijania się na raty". Także narzeczonym nierzadko trudno jest przeforsować swój pomysł wśród rodziny, a nawet władz lokalnych. - To był rok 1986 - wspominają swoje wesele Beata i Mieczysław Kłopotkowie. - Kierownictwo najlepszego, ale państwowego lokalu w mieście uznało, że na bezalkoholową imprezę muszą mieć zgodę od organów nadrzędnych. Tato Beaty chodził z podaniami po urzędach. Uzyskał zgodę obwarowaną różnymi zastrzeżeniami: koniecznością składania oświadczeń, nocną kontrolą i groźbą kary. - A nuż ludzie pomyślą, że nie mamy pieniędzy na alkohol, goście obrażą się, że nie ugościliśmy ich odpowiednio, a może w ogóle nikt nie zechce na takie wesele przyjść? - takie rozterki przeżywali Agata i Włodzimierz Wójtowiczowie. Jednak pary, które zdecydowały się na wesele bez alkoholu podkreślają, że goście bawili się na nich doskonale. - Często pytają mnie, czy nie istnieje niebezpieczeństwo, że część gości przyniesie alkohol ze sobą - mówił ks. Zązel. - Dla tych, co chcą pić na weselu, trzeba stworzyć dyskomfort picia - powiedział. Przytoczył też wypowiedź jednej z młodych mężatek, która uważa, że trzeźwość rodziców, to najlepsza metoda wychowywania dzieci. - Jak zasmakują w najlepszym, to im potem gorsze nie będzie smakowało - powiedziała.

Więcej na następnej stronie

Ogólnopolskie spotkania małżeństw, które miały wesele bezalkoholowe i próbują nadal zachowywać trzeźwość w swojej rodzinie, odbywają się od 1995 r. Przez dwa lata organizowano je w Kamesznicy, a potem co roku w innym mieście: Zamościu, Częstochowie, Krakowie, Białymstoku, Koszęcinie, Ludźmierzu i wreszcie w Warszawie. "Z Kamesznicy do stolicy" - tak brzmi hasło tegorocznego spotkania. - Patrzcie, jak daleko zaszliśmy, w Pałacu Kultury i Nauki nie musimy się kłaniać, tylko nam się kłaniają - powiedział z góralskim zaśpiewem ks. Zązel do zgromadzonych w sali koncertowej małżeństw. Najwięcej przybyło ich z południa Polski, ale liczna była także reprezentacja Warszawy i okolic. W 1999 r. spotkanie odbyło się w Rzymie, bo ks. Zązel postanowił przedstawić ideę bezalkoholowych wesel Janowi Pawłowi II. Spotkał tam grupy górali mieszkających poza granicami kraju. - Mówili mi, że mało pić, to mała rzecz, ale nie pić wcale - do tego potrzeba chłopa, co ma odwagę - chwali się ks. Zązel. Sam o sobie mówi, że jest i do tańca i do różańca, choć do różańca bardziej. - Nie jest sztuką nie podać alkoholu na weselu, ale go czymś zastąpić - uważają Wanda i Adam Ekielscy, którzy swoje wesele zorganizowali 22 lata temu. Bardzo długo poszukiwali wtedy kogoś, kto poprowadziłby zabawę. Dziś nie ma już tak wielkiego problemy, w kraju powstają specjalne szkoły dla wodzirejów, którzy potrafią poprowadzić zarówno zabawę z alkoholem, jak i bez niego. - Ale łatwiej prowadzi się wesela bezalkoholowe, jest dużo lepsza zabawa, łatwo jest ludzi zgromadzić, zachęcić - mówi Dariusz Folwarski, wodzirej. - Reakcje ludzi są też bardziej naturalne i żywiołowe. Nie ma rzeczy, które przeszkadzają na imprezach alkoholowych, gdzie komuś może mocno zaszumieć w głowie i wtedy są "rozjazdy" w tym, co chcemy razem robić - dodaje "bezalkoholowy" wodzirej. W sobotę wieczorem uczestnicy spotkania wezmą udział w zaaranżowanym przez wodzirejów weselu. Dla uczestników przygotowano także koncert Violi Brzezińskiej (laureatki jednej z edycji "Szansy na sukces") i zespołu New Day. Organizatorem spotkania jest Stowarzyszenie "Nowa Kultura", patronat honorowy objęli: kard. Józef Glemp i Lech Kaczyński - prezydent Warszawy. Szczegółowy program "Wesela wesel 2004" można znaleźć na stronie internetowej www.weselewesel.org.