Ks. Henryk Jankowski: Nigdy się nie spodziewałem czegoś takiego

Nasz Dziennik/a.

publikacja 07.08.2004 06:33

Sobotni Nasz Dziennik zamieszcza wypowiedź ks. Henryka Jankowskiego wygłoszoną na antenie Radia Maryja w czwartek, 5 sierpnia br.

Ks. Jankowski odnosi się do zarzutów kierowanych pod jego adresem przez media: Jako kapłan, przez 40 lat kapłaństwa zawsze byłem świadomy swojego posłannictwa i swojej prawdy. Przeszedłem okres oskarżeń, nazywania mnie volksdeutschem, antysemitą. Przeszedłem również inne, podobne do tych, upokorzenia, przesłuchania, i uważam, że z prawdy kapłańskiej nie wolno rezygnować, cokolwiek by było, nawet najgorsze. Musimy stać pod krzyżem. Jest to ciężkie, na pewno. Zdaję sobie z tego sprawę. Ale z drugiej strony mam również tę świadomość, że jesteśmy razem z całym Narodem Polskim. W nowej sytuacji politycznej naszego państwa, wobec zdrady polityków polskich różnej maści nie wolno absolutnie pozwolić na to, żebyśmy sprzedawali Polskę, sprzedawali Naród, upokarzali własny Naród. Mam trudne doświadczenia minionego czasu, dlatego poradzę sobie z opluwaniami, które teraz przechodzą przez media. To nie są polskie gazety, te wszystkie gazety są w obcych rękach. Rozpoczęła całą kampanię gazeta "Dziennik Bałtycki", która jest w rękach niemieckich. Czyli Niemcy plują nam w twarz! - ty, Jankowski, siedź cicho i powiedz, że deszcz pada. Tak nie może być! Ale uważam, że przetrzymamy to. Tylko nie dajmy się zwieść pięknym hasełkom, opowiastkom, bajeczkom. Nigdy się nie spodziewałem czegoś takiego po 40 latach kapłaństwa, mojej służby. Dzisiaj mogę wam wszystkim spojrzeć w oczy czystym wzrokiem: w niczym nie zawiniłem. Ale niech sobie mówią, niech plują, niech piszą. Ale drodzy słuchacze, to jest SOS dla nas! My wspieramy te brudy poprzez kupowanie niekatolickich gazet. Wspieramy to każde łajdactwo, które mieści się w kategoriach niemoralnych, uderzające w Kościół, uderzające w Papieża, uderzające w niewygodnych kapłanów, bo mówią prawdę. Prawda nas wyzwoli. Bądźmy spokojni. Poplują, poplują, namaszczą - jak to się mówi - swoje usta niegodziwością, ale my musimy odpowiedzieć. Nie wolno nam milczeć! Drodzy słuchacze, dzisiaj do was mówię z pewnym przeżyciem, bo to był atak skierowany na mnie. Prokuratura mówi, że nie ma jeszcze absolutnie jakichkolwiek oskarżeń co do mojej osoby. Ale jak cwaniacko jest to zrobione. A od pierwszego dnia, kiedy rozpoczęto w "Dzienniku Bałtyckim" atak pod adresem mojej osoby, to od razu podano nazwisko, miejsce, kościół św. Brygidy.

Więcej na następnej stronie

Ostrzegam przed tym, co może nas jeszcze czekać. Dlatego też musimy zrobić wszystko, żeby sprostać zadaniom, patrząc na przyszłość Polski, na młodzież naszą kochaną, na dzieci, z którymi zawsze byłem związany, w niczym nigdy nie uchybiłem. To, że wykorzystano jakąś sytuację matki ministranta pod moim adresem, to nie jest żaden dowód. Ale widocznie ktoś za tym stał, ktoś tym kierował, w związku z czym tego samego dnia - co się nie zdarzało w Polsce, a dzisiaj już się zdarza - miałem natychmiastową rewizję plebanii. Nie oszczędzono niczego, zabrano mi kasety religijne, kroniki parafialne. To wszystko zabrała policja w liczbie 7 osób, dwóch prokuratorów. Dzisiaj pod kościołem też z "Faktów" dziennikarze proponowali ludziom pieniądze, ażeby tylko coś powiedzieli. Do tego posuwa się prasa - ohydne, wstrętne. To nie jest prasa polska. Chociażby "Dziennik Bałtycki" jest niemiecki, "Rzeczpospolita" również mnie opluwała poprzez pana Huellego, który jest Żydem. Tę sprawę skierowałem do sądu. Tak nie może być, żeby goście, zresztą szanowani u nas w kraju, opluwali Polaków. To jest niedopuszczalne! Będziemy bronić się. Musimy bronić Polski, dobrego imienia polskiego kapłana, Kościoła przede wszystkim. Wiemy, jakie ataki były na Ojca Świętego z różnych mass mediów. Media są nieczyste, media są nie nasze, nie polskie, dlatego tak trudno dotrzeć do waszych umysłów, do serc. Przy tej okazji tylko mogę prosić: nie kupujcie żadnych gazet antypolskich, antykościelnych. "Fakty" - straszna gazeta, coś niesamowitego. Pamiętam, wiozłem młodzież do pracy w Goetheinstytut w Niemczech i zatrzymaliśmy się w Szczecinie, aby przenocować i później dalej pojechać. Tam był łobuz, który robił nam zdjęcia. To było na holu w hotelu. Spytałem: dlaczego pan robi nam zdjęcia? - Bo ksiądz jest popularny i chciałbym mieć takie zdjęcie. Tak, chciał. Ale do czego wykorzystał? Do oplucia ks. Jankowskiego z Gdańska. Tych gazet proszę nie brać do rąk. To jest coś niesamowitego, żeby polski czytelnik, katolik, brał taką gazetę do ręki. Taka gazeta musi umrzeć, bo opluwa nasze dobre imię, honor, godność Polaka. I dlatego będziemy coraz częściej do tego wracali.

Więcej na następnej stronie

Tej posłudze Radia Maryja jestem wdzięczny. Chciałbym, żebyście wiedzieli, że ta rewizja była plądrowaniem mojego mieszkania, szukaniem po sutannach, moich wszystkich, które wisiały w szafie. Nie wiem, czego szukali. W każdym razie ja nie muszę być skrępowany niczym, drodzy słuchacze, Polacy, niczym nie jestem skrępowany. Dlatego nie chodziłem, pozwoliłem policji i prokuratorom przeszukać wszystko. Zabrali mi notesy osobistych kontaktów, zabrano 487 kaset, zabrano komputery, faks, również inne listy, które miałem w sejfie. W każdym razie byłem spokojny. W niczym nie zawiniłem, a przede wszystkim żadnych kompromitujących materiałów nie trzymałem ani nie publikowałem, bo zawsze szanowałem tę czystą, szlachetną, kochaną młodzież. Dlatego, droga młodzieży, jest sporo słuchaczy w Polsce, proszę nadal wierzyć, że ks. Jankowski was nie zdradził i nie opluł. Nie mówię tego po to, żeby się skarżyć, nie. Tylko przekazuję, w jakiej rzeczywistości my żyjemy. Biedni są ci pracownicy służby policyjnej i prokuratorskiej, wypełniają swój obowiązek, ale zależy, jakie będzie ich sumienie. Nie chodziłem za nimi, że coś dołożą. Ojcze Tadeuszu i kochani słuchacze słuchający nas na antenach Polski i świata. Dzisiaj chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy wspomagają to wielkie dzieło [pomocy], czy to w okresie strajku roku 1980, lat 1988 i 1990 i tak dalej. Ogromną pomoc charytatywną starałem się dać robotnikom, szpitalom itp. I teraz również. Dzisiaj skończyłem rozdawanie penicyliny i antybiotyków, które przyszły w ostatnich 3 dniach od Polonii Amerykańskiej, od pana prezesa Moskala, o wartości 6,5 miliona dolarów. Dziś poszło to wszystko do szpitali. Poprzednie lekarstwa były za 3,5 miliona dolarów, za 5 milionów dolarów. Drodzy radiosłuchacze, wszystko dla dobra ludzi, dla biednych. Obowiązkiem szpitali jest, żeby dawać te lekarstwa za darmo, nie wolno ich sprzedawać, ja tego pilnuję. Dzisiejsze lekarstwa, które przyszły przed 3 dniami samolotem do Gdańska, dziś ostatni transport wydałem dla szpitala Marynarki Wojennej i dla biednych ludzi na Helu, którzy nie mają żadnej pomocy. I tak można by mnożyć. Natomiast jeśli chodzi o stronę oświaty, prowadzę 9 szkół. Szkołę podstawową, gimnazjum i liceum w Gdańsku i Sopocie. Staram się im pomóc, jak tylko mogę. Mam wielki kontakt z technikum łączności. To jest mniej więcej 1200 osób młodzieży męskiej. Szkoła wojskowa również leży mi na sercu. Bardzo. Ich ratowałem kilka razy i kilkakrotnie, nie wiem, czy mi się uda i dzisiaj.

Więcej na następnej stronie

Ukochani słuchacze. Jeśli Sejm powie, że nie ma pieniędzy dla szkół, dla oświaty, pieniędzy dla policji, pieniędzy dla wojska, przestaje być państwem. Już nie ma państwa polskiego. Sprzedaje się tę Polskę. Nie pozwólmy na to! Pieniądze na te rzeczy muszą być. Ale skoro nie ma pieniędzy, to się narzeka. To ci nasi posłowie wybrani, którym zaufaliśmy, są psa warci. Nie potrafią stanąć na stanowisku obrony wartości polskich i patriotycznych, gdzie jest to, co ginie. Tylko "ja", "ja", "ego", ja się nachapię. To jest nie do przyjęcia. Polsko, dokąd zmierzasz?! - pytam się i wołam często na ambonie. Co chcesz osiągnąć?! Rozumiem, Polacy nie mają co jeść, Polacy dzisiaj są u kresu sił. I pamiętajcie o jednym, co teraz powiem. Dojdzie do wielkiej rozróby, jeśli się rząd nie opamięta. Rządzący mają wsparcie pod względem militarnym, policyjnym ze strony Europy, ale niech na nie nie liczą. Naród jest największą siłą. Naród będzie rozliczał, prędzej czy później. Ale musimy zadbać o to. Tylko w jedności siła. Nie dzielmy się. Nie wytykajmy, że jeden ma grosz więcej, że jeden ma 10 zł więcej, nie o to chodzi. Chodzi o zachowanie patriotyzmu dla przyszłości. Tak jak nauczymy dzieci, młodzież, taka będzie Polska. Mając tę okazję rozmowy z wami poprzez szlachetność ojca Tadeusza, niech mi będzie wolno pogratulować tym wszystkim, również partiom politycznym, którzy złożyli pisemne wsparcie pod adresem mojej osoby. Ja może nie zasługuję na to, jestem jednym z was, ale z największą radością przyjmuję poparcie z całej Polski, które wpływają pod moim adresem, które wpływają do prokuratury. Miałem odczucie, że jestem w roku 1980, w pierwszą niedzielę strajku. Nie chciałbym, żeby to był sygnał bardzo niebezpieczny, ale musimy zadbać o to. Pracuję nadal charytatywnie, wspieram szpitale. Chcę kupić szpital katolicki Najświętszej Maryi Panny. Robią wielkie trudności. Jeszcze nie jest w naszych rękach. Ale Pan Bóg tak pokierował, że znaleźliśmy dokumenty w sądzie w Gdyni i w sądzie w Sopocie o własności tego katolickiego szpitala. Da Bóg, że lada dzień otrzymamy dokumenty, żeby móc przejąć ten szpital NMP. Mam prośbę do wszystkich lekarzy, którzy będą starali się pomóc charytatywnie i będą chcieli pomóc raz w tygodniu chociażby przeprowadzić badania, zastrzyki. Tak samo angażuję się w szpital reumatologiczny w Sopocie. On ma służyć biednym, chorym, zreumatyzowanym. Tym wszystkim, którzy potrzebują tej kapłańskiej solidnej pomocy czy nawet ręki samarytańskiej skierowanej do dzieci, które są w szpitalu. Biedne są te dzieci, pokręcone, zreumatyzowane, ale są dziećmi. Są naszymi dziećmi polskimi. Dlatego robimy wszystko dla Polski. Ja nie muszę nic mieć. A to, że w czasie rewizji zabrano mi rzeczy, a proszę bardzo, niech to wszystko idzie. Ja nie interesuję się tym w ogóle. Tylko utrudniło się mi pracę, że zabrano mi osobiste notesy z adresami, z kontaktami. To jest naganne. Miałem poczucie, jakby wróciły lata 1945 i 1950, kiedy postępowano może tak samo. Nie mam pretensji, przyszli, zrobili swoje i poszli. Ja będę walczył, nie zawiodę, będę starał się mówić prawdę. Jak dotychczas. I tę prawdę proszę przyjąć, a szczególnie głos mojego wołania: Polacy, dokąd zmierzacie?! Nie czytajcie brukowej prasy, to jest wspieranie tejże prasy, antypolskiej. Na przykład te wszystkie "Fakty", te gazety, te brudy, które są tak niepotrzebne.