Sławek R. mówił prawdę

Rzeczpospolita/Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 10.08.2004 08:31

Nastolatek nie kłamał, mówiąc, że ksiądz Henryk J. go nie molestował - orzekł biegły psycholog - informuje Rzeczpospolita.

Specjalista zastrzegł jednak, że zeznania ministranta mogą zawierać pewne nieścisłości. Okazuje się, że Sławomir R. sam może ponieść karę za wyłudzenie pieniędzy od prałata. Psycholog przysłuchiwał się zeznaniom, jakie 2 sierpnia chłopak złożył przed gdańskim Sądem Rodzinnym w obecności prokuratora. Miał za zadanie ocenić, czy Sławomir R. mówi prawdę. Wczoraj dostarczył opinię gdańskiej Prokuraturze Okręgowej. "Zeznania nieletniego z punktu widzenia psychologii są wiarygodne" - napisał. Spostrzegł, że Sławomir R. zeznając, był pogodny, uśmiechał się. Na końcu opinii psycholog stwierdził jednak, że zeznania ministranta mogą zawierać pewne nieścisłości, choć nie wskazał, czego miałyby dotyczyć. Jak dowiedziała się "Rz", ministrant sam może ponieść odpowiedzialność karną. Okazuje się bowiem, że wyłudzał pieniądze od duchownego. Tą kwestią zajmuje się gdański Sąd Rodzinny i Nieletnich, który prowadzi sprawę unikania "obowiązku szkolnego" przez Sławomira S. Nastolatek przyznał w trakcie przesłuchania, że sfałszował rachunek za naprawę rozbitego samochodu. Zawyżył kwotę do około 7 tys. zł. Ksiądz Henryk J. dał mu żądaną sumę. Sąd zajmuje się też sprawą posiadania i zażywania przez chłopaka narkotyków. Ministrant zeznał, że kupował je za pieniądze od księdza. Najsurowszą karą dla nieletniego jest skierowanie do poprawczaka. Dziennika zamieszcza również wywiad z szefem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, nadzorującej postępowanie w sprawie domniemanego molestowania 16-letniego Sławomira R., Januszem Kaczmarkiem: - Czy prawdą jest, że według materiałów zgromadzonych w śledztwie, to ksiądz Henryk J. miał molestować swojego ministranta? JANUSZ KACZMAREK: - Potwierdzam, że zeznania matki 16-letniego Sławomira R. dotyczą prałata Henryka J. Zeznania te są weryfikowane celem ustalenia, czy faktycznie popełniono przestępstwo. Postępowanie toczy się w sprawie. Nie postawiono nikomu zarzutu molestowania seksualnego. - Czy z zeznań świadków wynika, by Sławomir R. lub inni ministranci z plebanii księdza Henryka J. rzeczywiście byli wykorzystywani seksualnie? - Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która prowadzi to postępowanie, nie przesłuchała jeszcze wszystkich osób. Dopiero po wykonaniu tych czynności będzie możliwa ocena. Przesłuchaliśmy kilkunastu świadków, zabezpieczyliśmy komputery i twarde dyski oraz kasety wideo znalezione na plebanii. Inną rzeczą jest, na ile ten materiał będzie przydatny w dalszych działaniach prokuratury. - Ministranci, którzy mieszkali na plebani księdza Henryka J., otrzymywali od niego pieniądze, za które kupowali narkotyki i alkohol. Zeznania takiej treści znajdują się w aktach śledztwa. - Nie będę wypowiadał się na temat wypowiedzi świadków. Natomiast trzeba wyjaśnić, że prokurator nie jest związany zakresem wszczęcia postępowania. Jeżeli w jego trakcie stwierdzi, że mogło dojść do popełnienia także innych przestępstw, jest zobowiązany podjąć czynności. - Czy wiadomo, za co ministranci dostawali pieniądze od księdza Henryka J.? - To pytanie o szczegóły objęte tajemnicą śledztwa. Zapewniam, że prokuratura sprawdza wszystkie aspekty tej sprawy. Najpóźniej we wtorek będzie znana opinia biegłego. Sądzę, że pozwoli ona ocenić wiarygodność zeznań Sławomira R. - Kiedy zostanie przesłuchany Henryk J.? O terminie zdecyduje prokurator prowadzący śledztwo.

Więcej na następnej stronie

O wiarygodności zeznań Sławomira R. pisze też Gazeta Wyborcza: Od dwóch tygodni trwa śledztwo, które ma wyjaśnić, czy prałat Henryk Jankowski molestował seksualnie nieletniego ministranta. Wczoraj do prokuratury dotarła opinia biegłej psycholog oceniająca zeznania chłopaka. Jak się dowiedzieliśmy biegła uznała je za wiarygodne, ale mogące zawierać nieścisłości i modyfikacje. Według naszych nieoficjalnych informacji taka opinia jest nieprzydatna dla śledztwa, bo nie rozstrzyga o wiarygodności zeznań. Dlatego być może dojdzie do ponownego przesłuchania ministranta, co byłoby wyjątkowe w tego typu sprawach. Chłopak zaprzecza, że był molestowany, ale z jego zeznań wyłania się obraz dziwnych związków z 68-letnim księdzem. Prałat miał mu dawać pieniądze (kilka tysięcy miesięcznie), przytulać, całować w usta "na pożegnanie". Chłopak zeznał, że godził się na to, żeby dostawać od księdza pieniądze, za które kupował alkohol i narkotyki. Do alkoholowych libacji miało dochodzić również na plebani. Ks. Jankowski odrzuca wszystkie oskarżenia - z ambony ogłosił, że cała sprawa to spisek wymierzony w Kościół. Również ten dziennik przeprowadził wywiad z Januszem Kaczmarkiem z gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej: Marek Wąs: Jaki jest status księdza Henryka Jankowskiego w gdańskim śledztwie w sprawie pedofilii? Janusz Kaczmarek, szef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, która nadzoruje śledztwo w sprawie pedofilii: - W tym śledztwie nikt nie jest podejrzany. Ks. Jankowski występuje w zeznaniach matki jednego z chłopców, która podejrzewa, że jej syn był molestowany seksualnie. - Czy prokuratura zdobyła na to dowody? - Na tym etapie śledztwa nie ma takich dowodów. Nadal są weryfikowane zeznania rodziców, co powinno doprowadzić do odpowiedzi na pytanie, czy doszło do molestowania. Mogę dodać, że sami rodzice mają wątpliwości w tej sprawie. - A pocałunki w usta - czy mogą być podstawą do oskarżenia o pedofilię? - Sąd Najwyższy w 2001 r. orzekł, że za tzw. inną czynność seksualną należy uważać dotykanie narządów płciowych, nawet przez ubranie, jak również pocałunki. Ale pod warunkiem, że sprawca dążył do zaspokojenia seksualnego. Inny charakter ma przecież pocałunek ojca i syna, inny pedofila i jego ofiary. W innym orzeczeniu SN zwraca uwagę na kontekst kulturowy takich zachowań. Te wszystkie okoliczności będzie musiał ocenić prokurator prowadzący postępowanie. W przypadku dziecka doprowadzenie do poddania się czynności seksualnej zawsze jest przestępstwem, nawet jeśli doszło do tego za zgodą małoletniego. - A subiektywne odczucie ofiary molestowania? Czy ono ma jakieś znaczenie? - Subiektywne odczucie ofiary nie decyduje o tym, czy zostało popełnione przestępstwo molestowania seksualnego. - Czy może Pan potwierdzić, że chłopak zeznał o gorszących sytuacjach na plebani? - Nie odpowiem na to pytanie, bo wszedłbym w kompetencje prokuratury okręgowej, która dobrze prowadzi śledztwo. - Czy może w tej sprawie pojawić się inny zarzut? Deprawacji, np. rozpijania nieletnich? - Gdy w toku śledztwa ujawniane są inne przestępstwa, prokuratura ma je na uwadze. Jestem pewien, że tak będzie i w tym przypadku.