Arcybiskup prosi prałata

Rzeczpospolita/Dziennik Bałtycki/a.

publikacja 21.08.2004 05:04

- Prosiłem proboszcza parafii św. Brygidy w Gdańsku, księdza Henryka Jankowskiego, żeby wyciągnął wnioski z tego, co się dzieje - powiedział w piątek metropolita gdański arcybiskup Tadeusz Gocłowski - informuje Rzeczpospolita.

Dalej gazeta pisze: To odpowiedź na pytanie dziennikarzy, czy namawiał księdza Jankowskiego do ustąpienia z funkcji proboszcza parafii. O tym, że abp Gocłowski rozważa usunięcie prałata z parafii św. Brygidy głośno w mediach od kilku dni. - To jest jeden z możliwych scenariuszy - mówił niedawno ks. Witold Bock, rzecznik prasowy gdańskiej kurii. Zwłaszcza jeśli potwierdziłyby się zarzuty o molestowanie seksualne. Jednak odwołanie ks. Jankowskiego może być też efektem zeznań Sławomira R., a także kilku innych ministrantów. Prałat miał im dawać pieniądze, za które chłopcy kupowali alkohol i pili go na plebanii. Ksiądz miał ofiarować Sławomirowi R. nawet kilka tysięcy złotych miesięcznie, za które chłopak kupował także narkotyki. Od 27 lipca gdańska Prokuratura Okręgowa prowadzi dochodzenie w sprawie rzekomego molestowania seksualnego przez księdza jednego z jego ministrantów - właśnie 16-letniego Sławomira R. Jego matka przed sądem rodzinnym stwierdziła, że chłopiec w 2001 r. mógł być molestowany przez prałata. Po tym zeznaniu sąd zawiadomił prokuraturę, a ta wszczęła śledztwo. Sławomir R. w trakcie przesłuchania zaprzeczył, by ksiądz go wykorzystywał seksualnie. Powiedział natomiast, że ksiądz dawał mu pieniądze i całował w usta na pożegnanie. Trochę więcej informcji na ten temat zamieszcza Dziennik Bałtycki: Metropolita uczestniczył w Sobieszewie w otwarciu placu zabaw dla niewidomych dzieci, w którego budowę była m. in. zaangażowana niemiecka i polska młodzież. Arcybiskup Gocłowski stwierdził, że rozmawiał na "te tematy" z księdzem Jankowskim wielokrotnie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, nie chciał jednak odpowiedzieć, jak w bezpośrednich rozmowach ksiądz Jankowski odnosił się do sprawy. - Cokolwiek by było, to obraz jest ciemny. Niepokoi mnie to - powiedział abp Gocłowski. Odnosząc się do tego, czy doniesienia prasowe dotyczące domniemanej demoralizacji przez prałata Jankowskiego kolejnych dwóch nastolatków mogą wpłynąć na decyzję o odwołaniu Jankowskiego, metropolita poprosił o spokój i cierpliwość. - Państwo macie doświadczenia niedobre, że już w pierwszym dniu mówiliście o najdramatyczniejszych sprawach, tymczasem po trzech tygodniach trochę złagodniały relacje prasowe. Dlatego ja stale was proszę, bądźcie cierpliwi i poczekajcie na to co, się okaże w całym obrazie. Nie można w oparciu o jakiś głos dokonywać ocen całości - stwierdził Gocłowski. Zdaniem metropolity, media interesują się księdzem Jankowskim jako przedmiotem sensacji. - Ja patrzę na niego i na wszystkich innych z pozycji troski o godność człowieka. Po pierwszym dniu wydawało się, że zostanie skazany i niemalże uwięziony, a potem zaczęto się wycofywać z tego. Jak będą jakieś dokładniejsze informacje, które napłyną z prokuratury, to będzie można o tym mówić - zaznaczył abp Gocłowski.

Więcej na następnej stronie

Trybuna siląc się na oryginalnośc wymyśliła inny aspekt sprawy. W tekście "Śledztwo Gocłowskiego" czytamy m. in.: Metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski zbiera informacje na temat wydarzeń, które miały miejsce w parafii św. Brygidy. Według "Gazety Wyborczej", Gocłowski zapoznał się z zeznaniami 16-letniego Sławomira R., w których jest mowa o alkoholu i narkotykach na plebanii i określił je jako "przerażające". Z jakich źródeł korzysta jedna z najbardziej wpływowych na Wybrzeżu osobistości? Dalej dziennik donosi: Rzecznik prokuratury Konrad Kornatowski i sekretarz prasowy kurii metropolitalnej w Gdańsku ks. Witold Bock zapewniają, że Gocłowski nie miał dostępu do akt sprawy. Już w maju br. matka Sławomira R. informowała metropolitę gdańskiego o swoich podejrzeniach dotyczących skłonności prałata. To znaczy, że Gocłowski wiedział o sprawie wcześniej, niż sąd rodzinny, który w lipcu poinformował prokuraturę o podejrzeniach matki. Jednak o sprawie milczał. Już po sierpniowej publikacji w "Dzienniku Bałtyckim", który jako pierwszy zapowiedział wybuch skandalu z udziałem wpływowego księdza gdańskiego, Gocłowski utrzymywał, że nie wie, o kogo chodzi. Zgodnie z krążącymi w Gdańsku pogłoskami, źródłem wiedzy metropolity jest nie tylko matka byłego ministranta. Hierarcha ma być na bieżąco informowany o wszystkim, co dzieje się w sprawie. Jako pierwszy miał poznać treść lipcowych zeznań matki Sławomira R. przed sądem rodzinnym. Podobno żadne z tzw. przecieków do prasy nie są zaskoczeniem dla arcybiskupa, bo ich treść już zna z własnych źródeł. Kornatowski powiedział nam, że według jego wiedzy, dostęp do materiałów śledztwa ma tylko prokurator prowadzący. Skąd więc wiedza gdańskiego metropolity? Oględnie wyjaśnił to ks. Bock. - Wiedza arcybiskupa ma charakter ogólny. Nie było powodów, aby zapoznawał się z aktami sprawy. Być może zrobi to, kiedy zostaną postawione komuś zarzuty i postępowanie będzie przeciwko konkretnej osobie, a nie w sprawie. Wiedza metropolity pochodzi z innych źródeł, z kierowanych do niego zapytań i spotkań z ludźmi - poinformował nas. Zapewnił, że Gocłowski jest dość dobrze zaznajomiony ze sprawą. - Wiedza metropolity jest coraz większa - dodał. Zgodnie z kodeksem postępowania karnego, dostęp do akt mogą mieć jedynie organa prokuratury i osoby, którym przedstawiono zarzuty. Jak dotąd, śledztwo toczy się jedynie w sprawie, a nie przeciwko żadnej konkretnej osobie. To zawęża krąg osób, które są uprawnione do wglądu do akt. Zbadanie sprawy wszystkich przecieków informacji ze śledztwa Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zleciła Prokuraturze Okręgowej w Elblągu. Ma to, zdaniem PA, zapewnić obiektywność postępowania w sprawie. Chodzi przede wszystkim o ustalenie, czy - jak się przypuszcza - źródło przecieku znajduje się w prowadzącej śledztwo prokuraturze w Gdańsku. Niewykluczone, że prokuratorzy z Elbląga zainteresują się źródłami wiedzy Gocłowskiego. Na razie wiedza biskupa gdańskiego nie przekłada się na ewentualne decyzje personalne wobec prałata Jankowskiego. Bock powiedział nam, że ostatnie dni nie przyniosły nic nowego w sprawie. - Nie ruszyła ona z miejsca i do czasu, do kiedy prokuratura nie przedstawi swojego oficjalnego stanowiska w sprawie, kuria i arcybiskup nie będą podejmowali żadnych kroków - stwierdził. Wcześniej media sugerowały, że Gocłowski rozważa odwołanie Jankowskiego ze św. Brygidy i chce go przenieść do Centrum Ekumenicznego Brygidek, gdzie miałby być kapelanem sióstr zakonnych. Zapytaliśmy, czy prokuratura zamierza w tej sprawie przesłuchać zwierzchnika Jankowskiego, czyli metropolitę gdańskiego. Kornatowski powiedział, że na dzień dzisiejszy prokuratura nie ma w planach wysłuchania tego świadka. Nie wyznaczyła również terminu przesłuchania samego Jankowskiego.