Stańcie murem za rodziną - kobiety w Piekarach Śl.

Mirosław Rzepka/a.

publikacja 22.08.2004 18:51

Około sto tysięcy kobiet przybyło w niedzielę na doroczną pielgrzymkę do sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich.

Danka wyjechała z Gliwic chwilę po piątej. Najpierw pedałowała sama, a w Zabrzu dołączyły do niej koleżanki z pracy. - To dla mnie niewielki wysiłek - mówi. - Codziennie dojeżdżam do pracy na rowerze, więc mam dobre przygotowanie kondycyjne. W pracy rozmawiałyśmy o pielgrzymce i się umówiłyśmy, bo w grupie raźniej się pielgrzymuje. W niedzielę na piekarskiej Kalwarii pojawiło się wyjątkowo dużo kobiet. Jak oszacował przewodniczący liturgii metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń, było ich tam blisko sto tysięcy. Przybyły do Śląskiej Gospodyni ze swymi problemami, przeżyciami, prośbami i modlitwami, dotyczącymi trudnej codzienności Górnego Śląska. Tegoroczna pielgrzymka kobiet i dziewcząt przebiegała pod hasłem „Naśladować Chrystusa”.
Rzeczywistość nas nie przygnębia - Dziś prosimy Cię Maryjo o pomoc w zrozumieniu, do czego papieski apel „Naśladujmy Chrystusa” wzywa współczesną kobietę, która pragnie godnie wypełnić swoje powołanie - powiedziała dr Elżbieta Tkocz, w słowie powitania pielgrzymów. Wskazała na Kalwarię, ukazującą pełną poświęcenia miłość Jezusa. Zauważyła, iż taki model miłości nie cieszy się dziś popularnością, gdyż ideałem jest łatwy sukces, szybka kariera oraz skuteczność bez moralności. - Propagowane fałszywe wzorce, obce naszej chrześcijańskiej kulturze, uderzają w nasze rodziny, osłabiając ich trwałość i podważając ich fundamentalną wartość. Jesteśmy świadkami nasilania się bolesnych zjawisk, takich jak rozwody, niewierność, powiększanie się kręgu samotnych matek i opuszczonych dzieci. Ta trudna rzeczywistość nie przygnębia nas jednak i nie zniechęca, lecz motywuje do działania. Kardynał Bolesław Kominek powiedział niegdyś, że wszystkie reformy, które sięgały nawet poza obręb Śląska, wyszły z Piekar. Z ufnością składamy więc dziś wszystkie trudne i złożone problemy naszej codzienności w Twoje - Pani Piekarska - macierzyńskie dłonie. Matko Miłości spraw, aby współczesne kobiety, idąc śladami twojego Syna, nie ulegały przelotnym modom, lecz na nowo odkrywały swoją niezastąpioną rolę w pielęgnowaniu miłości czystej i ofiarnej i taki jej model przekazały młodym pokoleniom.
Cierpienie buduje wspólnotę - Co to znaczy, że miłość jest wszystkim? - pytał zgromadzone na piekarskim wzgórzu kobiety, abp Damian Zimoń, przywołując słowa św. Teresy z Lisieux. I Odpowiedział: - Mamy szerzyć duchowość komunii. Cechą współczesnej świętości jest jej wymiar wspólnotowy.
Mamy stawać się świętymi razem, w Kościele i za pośrednictwem Kościoła, który jest wspólnotą wiary, miłości i prawdy. Nie ma nic dziwnego w tym, że w ludziach rodzi się dziś pragnienie powrotu do relacji, jakie panowały w kościele pierwszych wieków chrześcijaństwa, który wychodził z miłością do wszystkich.
Więcej na następnej stronie
Arcybiskup podkreślił, że budowanie Kościoła, wspólnoty zawsze dokonuje się przez cierpienie. Opowiedział się także za ograniczeniem handlu w niedziele i przeciwko tzw. inżynierii genetycznej. Zauważył, że na Zachodzie Europy ograniczenia niedzielnego handlu obowiązują już od dawna. Powołał się także na słowa Jana Pawła II, który w telegramie do uczestników majowej pielgrzymki mężczyzn do Piekar Śl. wzywał i pracodawców, i pracowników do poszanowania niedzieli, z jej centralnym momentem, jakim jest Msza św. „Niech sławne na Śląsku powiedzenie: ‘Niedziela Boża i nasza’ nie traci swojej wymowy i mocy” - powtórzył za Ojcem Świętym abp D. Zimoń, a kobiety zareagowały na te słowa burzliwymi oklaskami. Mówił również, że niektórzy mieszkańcy naszego regionu proszą go, by upominał się o ich prawa, - między innymi robotnicy z Huty „Jedność” w Siemianowicach Śląskich. Dodał, że wie także o problemach Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki i jest przekonany, że ośrodek ten powinien dalej funkcjonować, bo to jedyny tego rodzaju szpital na południu Polski.
Matka Boża wskaże nam drogę Kazanie w trakcie pielgrzymki wygłosił czwarty w historii Górnego Śląska kardynał -pochodzący z Bierunia Stanisław Nagy. Mówił m.in. o nowym wyzwaniu, które staje dziś przed mieszkańcami Śląska, tj. o emigracji zarobkowej. - Jakże smutnie wyglądają z trudem zbudowane i dobrze wyposażone domy, które stoją dziś puste, naznaczone piętnem życiowej przegranej - stwierdził kardynał. Zaapelował, by dobrze przemyśleć decyzję o państwowej i regionalnej „dezercji”, bo często towarzyszą jej rodzinne dramaty. Jeśli jednak taka - jak powiedział - tragiczna decyzja zapadnie, to najważniejszą sprawą stanie się zachowanie sprawdzonej i głębokiej wiary ojców.
Podobnie jak abp Zimoń, również kardynał Nagy podkreślał potrzebę oparcia współczesnej rodziny na wierze. Zauważył, że o wolności mówią dzisiaj najgłośniej ci, którzy jeszcze niedawno ją ograniczali i szykanowali ludzi za dążenie do wolności. Przestrzegał też przed zagrożeniami, takimi jak małżeństwa na próbę czy bluźniercze przywłaszczanie godności małżeństwa przez ośrodki homoseksualne. - Zachodnioeuropejskie mody na katolicyzm postępowy, odrzucający lub lekceważący Sakrament Pokuty, hołdujący liberalizmowi w wychowaniu młodego pokolenia i obcy naszej tradycji styl życia, to tylko niektóre z zagrożeń niosące ze sobą niebezpieczeństwo utraty sprawdzonego profilu życia religijnego i narodowego - mówił kardynał Stanisław Nagy. Zauważył, że jego rozważania nie były łatwą wędrówką myślową, ale wskazują one drogę na trudne jutro. Dodał: - Nie ma wyjścia - prawdzie trzeba spojrzeć w oczy. Miejmy nadzieję, że tak jak Matka Boża umiała ukazać nam właściwą drogę przez życie, tak też będzie chciała nam pomóc w zbawiennym kroczeniu niełatwą, lecz jedynie zbawienną ścieżką z pięknej, choć trudnej ziemi do niezawodnej ojczyzny naszego nieba.