Pożegnali poetę

KAI

publikacja 28.08.2004 05:33

Rodzina, przyjaciele, intelektualiści, mieszkańcy Krakowa oraz goście z kraju i zagranicy pożegnali w piątek Czesława Miłosza.

Uroczystościom pogrzebowym w bazylice mariackiej i klasztorze ojców paulinów Na Skałce przewodniczył kard. Franciszek Macharski. W ostatniej drodze poety uczestniczyło niemal 10 tys. osób. - Niechaj głód wieczności i niepokój jego serca ukoi Ten, który jest i był i będzie - mówił w kościele mariackim abp Józef Życiński. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się Mszą św. w bazylice mariackiej. Przewodniczył jej kard. Franciszek Macharski. Wraz z nim nad trumną poety modlili się abp Józef Życiński, bp Tadeusz Pieronek, biskup-nominat Józef Guzdek oraz kilkunastu kapłanów. Kard. Macharski odczytał telegram Jana Pawła II przesłany na jego ręce po śmierci noblisty. Papież przypomina w nim swoją korespondencję z poetą, w której Miłosz pisze o swoim pragnieniu "nieodbiegania od katolickiej ortodoksji". Papież zapewnił o swojej modlitwie w intencji zmarłego 14 sierpnia poety i pobłogosławił uczestników uroczystości żałobnych. - Bogactwo treści poezji Miłosza rodziło się w doświadczeniu zarówno piękna, jak i bólu życia odnoszonego do krzyża Chrystusa, we wnikaniu w głębię treści biblijnych tekstów tłumaczonych na polski. Wykracza ono poza proste schematy interpretacyjne - mówił w homilii abp Józef Życiński. - Symbolicznym przedłużeniem duchowego przesłania poety jest to, że jego prochy spoczną na Skałce - dodał metropolita lubelski. W twórczości Miłosza abp Życiński dostrzega "augustyński niepokój serca szukającego Boga". - Nie należy w tej twórczości szukać budujących morałów, gdyż wyraża ona szczerą aż do bólu prawdę o dramacie ludzkiego losu - mówił. - Uczył żyć w świecie rozdartym między rozpaczą i nadzieją. W jego poszukiwaniach wyraźnie widać augustyńskie rozdarcie, w którym trwa zmaganie dobra ze złem i powracają wielkie pytania, przykuwające ongiś uwagę sympatyków gnozy. Niczym współczesny Augustyn, Miłosz szukał i wątpił, kochał i cierpiał, żywo uczestniczył w wielkich zmaganiach między miastem Bożym a miastem tylko ludzkim - podkreślał członek Papieskiej Rady Kultury w wypełnionej po brzegi bazylice mariackiej. Dzięki ustawionemu przed kościołem telebimowi w Mszy św. uczestniczyło kilka tysięcy krakowian zgromadzonych na Rynku Głównym. O muzyczną oprawę liturgii zadbała schola gregoriańska ojców dominikanów, prowadzona przez spowiednika poety, o. Zbigniewa Krysiewicza OP. Pięknym śpiewem żegnała noblistę również wybitna śpiewaczka Elżbieta Towarnicka. Po Mszy św. spod bazyliki do klasztoru ojców paulinów Na Skałce wyruszył kondukt żałobny, któremu przewodniczył kard. Franciszek Macharski. Na przybranej żałobnymi kirami i biało-niebieskimi flagami trasie konduktu zebrały się tłumy krakowian. W ostatniej drodze Czesława Miłosza szła kompania honorowa strzelców podhalańskich, Bractwo Kurkowe w tradycyjnych kontuszach, straż miejska Krakowa, studenci, duchowieństwo, aktorzy, pisarze i poeci, a także politycy: Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki, minister kultury Waldemar Dąbrowski, poseł Kazimierz Ujazdowski. - Żegnam wielkiego poetę, wielkiego człowieka. On był bardzo bliski mojemu sercu - wyznała Anna Dymna w rozmowie z KAI. - Nie tylko przez to, co pisał, ale także przez to, jaki był. To był niezwykły, normalny, bardzo ciepły człowiek - dodała aktorka.

Więcej na następnej stronie

- Należał do wielkich książąt, jak Jerzy Giedroyc, jak kard. Stefan Wyszyński. Należał do ludzi, którzy zostali zdradzeni, którzy przegrali pewien etap swojego życia, ale nigdy się nie poddali - uważa Lech Wałęsa. Były prezydent Polski ubolewa, że brakuje takich ludzi teraz, gdy "buduje się nowa rzeczywistość". Adam Michnik wyznał, że żegna dziś wielkiego przyjaciela. - Czesław Miłosz ludzi mojego pokolenia nauczył godności, wolności i piękna - powiedział. Studentki polonistyki UJ podkreślały, że dzisiejsza uroczystość jest dla nich bardzo ważna. - To ostatnie spotkanie z poetą, który był wyjątkowym człowiekiem - dodają. Dla starszego pokolenia mieszkańców Krakowa Miłosz to przede wszystkim "autorytet moralny, wielka postać dwudziestego wieku". Ubolewali, że odchodzą ludzie, którzy kształtowali społeczną świadomość Polaków. - Coraz mniej głosów i osób, którym można zaufać, za którymi można pójść - powiedziała w rozmowie z KAI starsza kobieta z białą różą, którą złożyła po uroczystościach na sarkofagu poety. Do Krakowa przyjechali także studenci Czesława Miłosza z Berkeley. - Miał wielkie znaczenie dla naszego pokolenia. To od niego dowiedzieliśmy się, że za parawanem komunizmu istnieje coś jeszcze. A potem... potem był zachwyt poezją - podkreślali. W ogrodach przed klasztorem paulinów Na Skałce odbyła się ostatnia część uroczystości pogrzebowych. Przeor, o. Andrzej Napiórkowski powiedział, że Czesław Miłosz był jednym z najwybitniejszych poetów XX wieku i wielkim ambasadorem języka polskiego za granicą. Przypomniał, że zostanie pochowany w Krypcie Zasłużonych obok innych wybitnych postaci, które w swym życiu także zmagały się o piękno, prawdę i dobro. - Skałka, podobnie jak Kościół zbudowany na skale, przyjmuje wszystkich, którzy szczerze, choć nieraz po omacku szukają Boga, jako fundamentu - powiedział paulin. - Otwieramy się na Skałce dla wszystkich. Będziemy tu na was czekać - podkreślił. Przypomniał, że Bóg jest Bogiem Przebaczenia, a "nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają". Przeor klasztoru paulinów, którzy są opiekunami kościoła na Skałce, przypomniał o niezwykłości tego miejsca. Jest to miejsce męczeństwa św. Stanisława ze Szczepanowa, patrona "trudnej jedności narodowej". Wspominał też wizytę Jana Pawła II na Skałce i dzisiejszy telegram, jaki Papież wystosował z okazji pogrzebu Miłosza. Przed Kryptą Zasłużonych żegnali noblistę poeci z różnych stron świata, przyjaciele, politycy i intelektualiści. - Żegnamy się dzisiaj z poetą, ale nie żegnamy się z jego poezją - ona nas wszystkich, obecnych tu i nieobecnych przeżyje - powiedziała, rzadko występująca publicznie Wisława Szymborska.

Więcej na następnej stronie

- Dziękujemy ci, książę poetów, że na ostatnie lata swojego życia wybrałeś właśnie nasze miasto, że to właśnie Kraków stał się twoją małą ojczyzną, stał się namiastką ojczyzny utraconej - mówił prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. - Z głębokim bólem Kraków żegna swojego honorowego obywatela, noblistę, wielkiego poetę - podkreślił Majchrowski. - Chodząc po Plantach, po Rynku Głównym, ulicami starego Miasta mieliśmy możliwość spotkać charakterystyczną sylwetkę starszego pana z laseczką, który szedł zawsze otoczony gronem przyjaciół, żywo rozprawiając. I żal, że mamy już tę pewność, że ten widok przeszedł już do historii - dodał prezydent Krakowa. W imieniu mieszkańców miasta zapewnił, że Miłosz będzie przez nich często odwiedzany na Skałce. - Trudno mówić "żegnaj", trudno uwierzyć, że ten człowiek nigdy więcej nie przybędzie na Litwę i nie będzie chodził po ulicach swojego ukochanego Wilna. Litwa, podobnie jak Polska pozostaje w żałobie - stanowił on pomost zbliżający narody - powiedział o zmarłym Czesławie Miłoszu przedstawiciel prezydenta Litwy Czesław Okińczyc. - Jego twórczość jest nakazem, byśmy kontynuowali braterskie tradycje naszych narodów - dodał. Poeta Adam Zagajewski zauważył, że "tylko najwięksi poeci obdarzeni są darem łączenia surowej obserwacji świata moralnego i politycznego z przeczuciem rzeczy niewidzialnych, z doświadczeniem religijnym". Jego zdaniem, Miłosz miał tę "najrzadszą, podwójną miarę - ostrego, sprawiedliwego osądu spraw ziemskich i pełnego pasji poszukiwania boskości". Poeta dodał, że noblista wrócił do kraju "bogatszy o samotność, o nowe doświadczenia, ale też o wiedzę o naszej sytuacji". - Żegnam Czesława Miłosza, człowieka odważnego, który poznał grozę wojny, gorycz izolacji, ale też momenty triumfu i spokojnej pracy. Żegnam przyjaciela, który radośnie witał swych przyjaciół, i lubił śmiać się z nimi, swoim wielkim, gargantuicznym śmiechem. Człowieka uważnego i pobożnego - mówił Zagajewski. Nad trumną Miłosza przemawiali także: minister kultury Waldemar Dąbrowski, Mieczysław Gill w imieniu Lecha Wałęsy, który był obecny na mszy św. żałobnej, a także przedstawiciel ambasady francuskiej. Wszyscy podkreślali wielkość poety i jego zasługi dla poezji. Adam Michnik, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej", uznał za krzywdę kultury narodowej fakt, że odmawiano Miłoszowi prawa do tytułu polskiego poety. Swoimi wspomnieniami o Miłoszu podzielił się również Jerzy Illg, redaktor naczelny "Znaku", a także rabin Sasza Pecaric. W imieniu polskiej nauki występowali Małgorzata Nyczowa i Aleksander Fiut. Trumnę z ciałem Miłosza złożono w Krypcie Zasłużonych w obecności najbliższej rodziny i duchowieństwa. Ciało poety zostało złożone w prostym sarkofagu wykonanym z polskiego granitu strzegomskiego. Projektując sarkofag, starszy Cechu Rzemiosł Budowlanych Janusz Chwajoł wzorował się na krypcie papieża Pawła VI. Znalazł się na nim łaciński napis: "Bene Quiescas" (Spoczywaj w spokoju). Na dole został umieszczony cytat z Księgi Mądrości: "A dbałość o naukę jest Miłość". Sarkofag jest ustawiony w krypcie po lewej stronie, tuż przy wejściu, gdzie prawdopodobnie pozostanie już na stałe. Uroczystości w Krypcie Zasłużonych miały ściśle prywatny charakter. W ostatnim pożegnaniu poety uczestniczyła jego najbliższa rodzina oraz duchowieństwo.