Bruksela jak Moskwa

Andrzej Grajewski

GN 12/2013 |

publikacja 21.03.2013 00:15

Spór toczący się wokół poprawek do węgierskiej konstytucji można streścić w pytaniu: kto ma prawo decydować o ustroju suwerennego państwa – naród, stanowiący prawo przez parlament, czy międzynarodowe instytucje, z Unią Europejską na czele?

Spór o poprawki do Konstytucji toczył się w parlamencie do głosowania PAP/EPA/SZILARD KOSZTICSAK Spór o poprawki do Konstytucji toczył się w parlamencie do głosowania

Nie milkną spory wokół zmian w węgierskiej konstytucji, których istota w wielu polskich mediach przedstawiana jest jako łamanie zasad demokracji czy niemalże instytucjonalizacja dyktatury premiera Viktora Orbána i jego partii Fidesz. Tymczasem zmiany zostały przegłosowane przez parlament, ukształtowany w 2010 r. w wyniku wolnych i demokratycznych wyborów, których wynik nigdy nie był kontestowany. Przystępując do naprawy państwa, Orbán zakładał, że musi przede wszystkim zmienić jego ustrój, wspierający się na starej, pochodzącej z czasów komunizmu konstytucji. Kiedy rządził po raz pierwszy, w latach 1998–2002, część jego zamiarów politycznych nie powiodła się, gdyż była torpedowana przez Trybunał Konstytucyjny, którego skład był mianowany przez jego rywali politycznych. Dość powiedzieć, że jeszcze dzisiaj spośród 15 członków Trybunału tylko 7 mianowano po 2010 roku.

Spór o normy przejściowe

Podobnie było w 2011 r., kiedy Fidesz przegłosował nową konstytucję. Trybunał Konstytucyjny, wykorzystując pretekst, jakim było wprowadzenie do ustawy zasadniczej tzw. przepisów przejściowych, mających obowiązywać do momentu wejścia konstytucji w życie, z przyczyn formalnych zawetował je. Aby ominąć tę przeszkodę, Fidesz skierował w lutym br. do parlamentu tzw. czwartą poprawkę do konstytucji, nadając zakwestionowanym przez Trybunał Konstytucyjny przepisom rangę konstytucyjną, wyjaśnia Gábor Takács, analityk ze znanego ośrodka politologicznego Nézőpont Intézet. Obecnie konstytucja uniemożliwia Trybunałowi podobne postępowanie, gdyż przewiduje, że może się on wypowiadać nie w sprawach merytorycznych, czyli poszczególnych zapisów, ale wyłącznie w kwestiach proceduralnych, a więc trybu uchwalania konstytucji lub jej poprawek. – Istota zmian w odniesieniu do Trybunału Konstytucyjnego polega na tym – wyjaśnia Gábor Takács – że z powodów merytorycznych nie może już unieważnić przepisu, który stał się częścią konstytucji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.