Media a Kościół

Nasz Dziennik/a.

publikacja 04.09.2004 07:03

Od 1989 roku media zajmują się nieustannie propagandą antykościelną - stwierdza sobotni Nasz Dziennik. [**Porozmawiaj o tym na FORUM![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: http://forum.wiara.pl

Gazeta napisała: Media są nieodłączną częścią naszej rzeczywistości. Tak bardzo przyzwyczailiśmy się do ich wszechobecności, że nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie życia bez nich. Większość ludzi, i to zdecydowana, wyraża przekonanie, że koniecznie musi kupić gazetę lub obejrzeć TV, "by wiedzieć, co się dzieje na świecie". Osobnym tematem byłoby pytanie - czy istnieje prawdziwa potrzeba wiedzy o tym, co się dzieje na świecie, i jaki jest zakres tego, co naprawdę powinniśmy wiedzieć o codziennych zdarzeniach "gdzieś tam daleko". Szczególnie, że tak naprawdę nie dostajemy informacji o tym, co się dzieje, a tylko o tym, co informatorzy uważają za istotne wybrać dla nas wśród setek informacji, a kryteria wyboru są zależne od tego, co ktoś chce osiągnąć. Może na początku powinniśmy postawić pytanie - czym są media? Otóż jeśli poszukamy w internecie, znajdziemy bardzo wiele definicji. To może świadczyć o tym, że albo w samych mediach istnieje coś takiego, co utrudnia ich charakterystykę, albo1 że media można definiować w zależności od własnego upodobania czy potrzeby. I z tym drugim mamy niestety do czynienia. Filozofia katolicka, inspirowana nauką św. Tomasza z Akwinu, poucza, że w racjonalnym widzeniu świata nie ma takich rzeczy, których nie da się określić. Media można więc też zdefiniować. Polityczne cele Przyjrzyjmy się chwilę używanym obecnie określeniom terminu media. "Słownik wyrazów obcych" Kopalińskiego podaje: "mass media socjol. media, masowe środki przekazu (jak prasa, kino, RTV)". Ciekawa w tym określeniu jest kwalifikacja jako terminu socjologicznego. Otóż jeśli termin jest socjologiczny - to odniesienie i kwalifikacja będą zależały od metody i celu postawionego do osiągnięcia za pomocą uprawianej socjologii, czyli od tego, jak określi się istotę mediów. Większość ludzi jest przekonana, że media służą zasadniczo informacji, podają pewne wiadomości o zdarzeniach, a komentarze je uzupełniają lub wyjaśniają okoliczności zaistnienia danej sytuacji. Inaczej rzecz biorąc, większość ludzi jest przekonana, że media działają uczciwie. Sprawa jednak nie jest tak prosta. Nie można oczywiście stwierdzić, że wszystkie media zawsze stosują metodę manipulacji, tak samo nie można jednoznacznie stwierdzić, że są takie media, które zawsze tylko kłamią. Istota zagadnienia polega na tym, by móc w jakiś sposób zabezpieczyć się przed powszechnie stosowaną manipulacją i wykorzystywaniem mediów jako środka propagandy. Na dobrą sprawę należy przyglądać się z osobna każdemu publikatorowi. Przytoczmy tu pewne określenie istoty mediów zaczerpnięte z podręcznika Bogusławy Dobek-Ostrowskiej i Roberta Wiszniowskiego: "Teoria komunikowania publicznego i politycznego" (Wyd. Astrum, Wrocław, 2001):

Więcej na następnej stronie

"Mass-media zachęcają obywateli do uczestniczenia w procesie demokratycznym. Poprzez rozpowszechnianie pełnego zakresu opinii politycznych umożliwiają one publiczności dokonywanie politycznych wyborów i stają się elementem życia narodu. Są postrzegane jako mechanizmy stojące na straży zasad demokratycznych i nowoczesnych społeczeństw, co wyraża się w roli 'psa na łańcuchu', ustalania hierarchii ważności informacji oraz produkcji przekazów... Można rozpatrywać media jako neutralnych obserwatorów sceny politycznej. (...) jednak wieku analityków zauważa, że media występują w podwójnej roli: nie tylko widzów, ale przede wszystkim aktorów politycznych, głęboko tkwiących w procesie politycznym (...), media są zdolne do kreowania lub niszczenia politycznych karier oraz stawiania politycznych kwestii". Chyba nie jest dla nas niczym zaskakującym twierdzenie, że media mogą niszczyć lub tworzyć kariery polityczne. Mogą tworzyć lub niszczyć ludzi, nie tylko polityków. Przyjrzyjmy się jeszcze przez chwilę cytowanemu podręcznikowi. Określa się tam pięć funkcji środków masowego komunikowania w idealnym typie demokratycznego społeczeństwa. Zwróćmy baczną uwagę na następne słowa, bo mowa jest tu o "idealnym typie demokratycznego społeczeństwa", więc przy okazji możemy uświadomić sobie, czym jest ten idealny ustrój, do którego każe się nam dążyć, tak jak kiedyś dążyliśmy do "budowy" komunizmu. Media mają więc: 1. "Funkcję informacyjną - informują obywateli o tym, co się wydarzyło". Można by się z tym zgodzić, gdyby nie to, że w mediach, jak wiemy, następuje ciągła selekcja informacji. 2. "Funkcję edukacyjną - muszą tłumaczyć znaczenie oraz wagę wydarzeń i faktów, wyjaśniać bądź analizować". W tym określeniu można dojrzeć jawną pogardę dla społeczeństwa traktowanego jako zbiór ludzi niezdolnych do wyciągania wniosków samodzielnie. 3. "Funkcję platformy dla publicznej debaty - muszą ułatwiać formowanie się publicznej opinii, pobudzać ją i wyrażać różne poglądy". Formowanie i pobudzanie opinii jest jednoznaczne z manipulacją - użyto tu trochę innych słów, ale sens jest zupełnie jasny. 4. "Funkcję prezentacyjną instytucji rządowych i politycznych - bacznie obserwują działania elit politycznych i reagują na wszelkie przejawy nieprawidłowości. Pełniąc rolę strażników interesów grup społecznych, robią dobrą lub złą prasę podmiotom politycznym". Niewątpliwie brzmi to ładnie, praktyka jednak pokazuje, że media najczęściej są zależne od tego, przez kogo są opłacane, i pełnią funkcję strażnika tylko i wyłącznie swego protektora. 5. "Funkcję perswazyjną (obrona politycznych racji i przekonań) - muszą stanowić kanał artykulacji wszystkich poglądów i programów politycznych partii oraz ich transmisji w kierunku masowego odbiorcy". Zdanie powyższe jest dostatecznie zawiłe, by przeciętny czytelnik się zniechęcił lub stwierdził, że autor jest wyjątkowo mądrym naukowcem. Otóż przytoczone zdanie wyraża jednak tylko jedno - media muszą w odpowiedni sposób przedstawić poglądy i programy polityków oraz przekonać innych do nich. Jeszcze tylko jeden cytat (też z tego podręcznika):

Więcej na następnej stronie

"...instytucje medialne są zaangażowane w proces produkcji, reprodukcji i dystrybucji wiedzy, korzystając z szerokiego wachlarza symboli, odnoszącego się do doświadczenia życia społecznego". Chyba ten ostatni cytat wyjaśnia wszystko - produkcja, reprodukcja i dystrybucja wiedzy - to oznacza, że cała ta wiedza jest produkowana gdzieś na biurko i służy określonym celom polityków. W ten sposób media stają się już nie środkiem informacji i komunikacji, ale zagrożeniem cywilizacyjnym. Przywodzą na myśl świat orwellowski, w którym odpowiednie ministerstwa kreują historię i teraźniejszość. Przypomnijmy, że wszystkie wymienione funkcje przynależą mediom w "idealnym" społeczeństwie demokratycznym. Wizja, która się zarysowuje, jest więcej niż ponura - cała demokracja ma polegać na tym, że media wyjaśniają ludziom, co dla nich jest dobre, a co złe, i kierują ich życiem i ich myśleniem. To jest wizja przyszłościowa - wszak jeszcze tego "idealnego" społeczeństwa nie "zbudowano". By osiągnąć jednak ten cel, należy najpierw ludzi odzwyczaić od myślenia. Środkiem do tego jest demoralizacja, w szerokim tego słowa znaczeniu. Temu celowi służy wiele mediów, zwanych potocznie polskojęzycznymi, ponieważ nie służą one Polsce i sprawie polskiej, choć posługują się językiem polskim. Do ich istoty i posłannictwa należy nie tylko działanie przeciw Polsce, ale również i walka z Chrystusem, a co za tym idzie - z Kościołem. Ich możni władcy i protektorzy wiedzą dobrze, że jedyną siłą, która może ich powstrzymać, jest Kościół i dlatego zaciekle z nim walczą. Powtórzmy - podstawowym celem manipulacji medialnej jest podporządkowanie sobie dusz ludzkich. Tak jak podkreśla ks. bp Adam Lepa, sterowanie społeczeństwem jest przedmiotem marzeń każdego manipulatora. Sprytna manipulacja Nie sposób wymienić tu wszystkie media stosujące techniki manipulacji. Zatrzymam się tylko na tych, które oddziałują na szerokie kręgi społeczeństwa: wszechwładna telewizja i "Gazeta Wyborcza". Zresztą należy dołączyć do nich "Rzeczpospolitą", "Wprost", "Newsweek" i ostatnio "Fakt". Od 1989 roku media te zajmują się nieustannie propagandą antykościelną. Atakują one Kościół w sposób przebiegły i zakamuflowany. Nie jest to prostacki atak, lecz sprytna i fachowa manipulacja. Przybiera ona charakter "obrony" interesów Kościoła, udaje zatroskanie, powołuje się na "dojrzałą demokrację". Ta manipulacja stanowi bezpośrednie zagrożenie dla Kościoła. Celem jest marginalizacja Kościoła i wyeliminowanie go z życia publicznego. Ciągle wmawia się społeczeństwu, że Kościół nie powinien mieszać się do polityki, że religia powinna być zamknięta w kruchcie. Rozprzestrzenia się teorię, że religia jest prywatną sprawą każdego. Są to próby wyłączenia katolików świeckich z życia publicznego, a ponad wszystko - odebrania prawa Kościołowi do ocen moralnych. By ta manipulacja była skuteczna, angażuje się w ten proceder ludzi ukazywanych społeczeństwu jako światłych i postępowych katolików, których się przeciwstawia "oszołomom, ciemnogrodzianom, fundamentalistom". Samo wprowadzenie w język potoczny tych pojęć jako negatywnej charakterystyki katolika jest już wielkim sukcesem manipulacji antykościelnej. Funkcjonuje jeszcze jedno niebezpieczne określenie - tolerancja - używa się tego pojęcia zawsze tam, gdzie chce się zmniejszyć wpływy Kościoła. Na przykład, nikt dzisiaj nie zabrania zawieszenia krzyża w salach szkolnych lub innych miejscach publicznych. Jednak bardzo często de facto krzyża zawiesić nie można - tłumaczy się, że należy w imię tolerancji uszanować poglądy niewierzących czy należących do innych wyznań. Szczególnie niebezpieczne są akcje mające na celu ośmieszenie Kościoła. Przodują w tym programy telewizyjne. Znane kabarety, w których w prostacki sposób ośmieszane są osoby duchowne, to tylko jeden z elementów wielorakiej akcji naigrywania się z duchownych. O wiele bardziej niebezpieczne są filmy, w których ukazuje się w krzywym zwierciadle księdza czy zakonnicę. Warto tu przypomnieć serial o księdzu detektywie, który z pomocą uroczej zakonnicy rozwikłuje skomplikowane zagadki kryminalne. Choć główny bohater jest ukazany pozytywnie, jest tam drugi ksiądz, głupkowaty, stwarzający wiele sytuacji, w których można się z niego śmiać. Nie warto chyba przy tym podkreślać, że film pokazuje w całości spaczony obraz życia osób duchownych. Jest wiele filmów, w których duchowni są nie tylko ośmieszani, ale i ukazywani całkiem negatywnie. Taki obraz utrwala się w podświadomości i przygotowuje umysły do łatwego przyjęcia kolejnego ataku na konkretne osoby duchowne. Jeśli bowiem przez długi czas będziemy oglądać filmy o księdzu malwersancie, to gdy media wystąpią z atakiem na księdza X czy Y - nie będziemy zaskoczeni - w międzyczasie w podświadomości utrwalił się nam obraz księdza jako człowieka nieuczciwego.

Więcej na następnej stronie

Ciekawe byłoby zrobić pewną statystykę - ile filmów ośmieszających czy potępiających duchownych wyświetlono w różnych programach telewizyjnych przed zaplanowanym atakiem filmowym na Radio Maryja i ojca Tadeusza Rydzyka? Nie muszą to być koniecznie filmy fabularne, wystarczy kilka wzmianek, migawek, coś, co nastawia negatywnie lub wprowadza wątpliwości. A potem emituje się film, który ma stwarzać pozory rzetelnego dokumentu, w rzeczywistości jednak jest paszkwilem na Ojca Dyrektora. Mija pewien czas i media rzucają kolejny cień - zawiadamiają, że Ojciec Dyrektor posiada samochód maybach. Niedługo potem pada oskarżenie pod adresem kapelana "Solidarności" księdza prałata Henryka Jankowskiego. Jednocześnie atakuje się Kościół w Austrii, nieustannie przypomina się o nieprawidłowościach w diecezji Boston w USA, wyszukuje się skandali w parafiach. Ostatnio atak przybrał inną formę. Prawie jednocześnie w dwóch poczytnych pismach ("Wprost" nr 35 z 29 sierpnia 2004 i "Forum" nr 34 z 23/29 sierpnia 2004) opublikowano bluźniercze teksty na temat Pana Jezusa. Tak jedno, jak i drugie pismo podsuwa czytelnikowi myśl, że Pan Jezus i św. Maria Magdalena byli małżeństwem. Przy okazji zostaje zakwestionowana celowość celibatu. Na tym właśnie polega wspomniany przez cytowany wyżej podręcznik "proces produkcji, reprodukcji i dystrybucji wiedzy". Czytelnikowi sugeruje się, że ma niepełną wiedzę o Chrystusie, ponieważ przez całe wieki Kościół nie ujawniał wszystkiego. Otóż teraz zatroskane "autorytety" uzupełniają luki. Pamiętajmy, że cały czas trwa walka z Kościołem. Polska jest krajem, gdzie jeszcze są ludzie wierzący i jeszcze Kościół jest autorytetem dla wielu. Jeśli podważy się autorytet Radia Maryja czy księdza prałata Jankowskiego, to jednocześnie podważa się autorytet Kościoła. Łatwo wtedy wmawiać ludziom, że zasady moralne głoszone przez Kościół są już przestarzałe i nieżyciowe. Ten krótki przegląd działania mediów nie wyczerpuje zagadnienia - bardzo przecież rozległego. Nie wspominam tu o takich mediach, jak internet, reklamy, bezpłatne pisemka czy wszechobecne plakaty i billboardy. Jest to zaledwie zarys problemu. Istotne jest, że gdy uświadomimy sobie problem, jesteśmy w stanie przeciwdziałać w mniejszym lub większym stopniu, ochronić siebie i swoich bliskich przed manipulacją. Ale jak to zrobić? Znawcy wskazują na postawę aktywną wobec mediów jako na pierwszy warunek ochrony przed manipulacją. Chodzi o znajomość mechanizmów manipulacji i czujność wobec przekazywanych treści. Istotne jest dokonywanie wyboru tego, co się czyta lub ogląda, chodzi o wybór świadomy i rozsądny, dokonany po postawieniu sobie pytania - co i w jakim celu mam czytać czy oglądać. No i bardzo istotny element - rozważenie, jak postawiony cel odnosi się do celu ostatecznego człowieka. Jeśli będziemy pamiętać, że celem ostatecznym człowieka jest zbawienie duszy, to wyłączymy ze swego wyboru wszystko, co może duszy zaszkodzić. Takie postępowanie uchroni nas, ale nie jest wystarczające. Nie żyjemy na bezludnej wyspie i nie da się uniknąć wszystkich wpływów medialnych, a tym samym nie da się w całości uciec przed manipulacją. By zabezpieczyć się lepiej, powinniśmy wszystkie informacje czy inne treści oceniać przez pryzmat nauki Kościoła, a z tego wynika, że należy starać się o jak najlepsze jej poznanie. To pomoże nam w poznaniu prawdy.


"Podzielamy również oczekiwania wielu narodów i ludzkich społeczności pragnących większej sprawiedliwości i równouprawnienia w dostępie do systemów społecznego przekazu i informacji, aby bronić je przed dominacją i manipulacją ze strony czynników zagranicznych lub rodzimych". Instrukcja duszpasterska "Aetatis novae" Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu z 1992 r. (nr 16). Porozmawiaj o tym na FORUM