publikacja 20.09.2004 08:07
Konieczna jest likwidacja Funduszu Kościelnego i zniesienie lekcji religii w szkołach publicznych - uznali uczestnicy sobotniej konferencji programowej SLD, dotyczącej stosunku lewicy do Kościołów i wyznań w państwie demokratycznym - donosi Trybuna. [**Porozmawiaj o tym na FORUM![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: http://forum.wiara.pl
W tekście zatytułowanym "Otrzepują kolana" Trybuna napisała: Lider Sojuszu Krzysztof Janik poinformował, że senatorowie SLD pracują nad projektem ustawy znoszącej Fundusz Kościelny. Dodał, że nie chodzi o walkę z Kościołem katolickim, a jedynie o to, że w dzisiejszych czasach instytucja Funduszu jest pozbawiona racji bytu. - Nie zamierzamy wyciągać broni i ulegać emocjom. Trzeba sobie jednak powiedzieć, w których obszarach będziemy szli razem, a w których będziemy się spierać - mówił przewodniczący Sojuszu Krzysztof Janik. Wiceszefowa partii Katarzyna Maria Piekarska zapowiedziała, że stanowisko konferencji, w którym jest mowa m.in. o religii w szkole, nie zostanie schowane do szuflady. Jej zdaniem, jeśli lewica nie będzie walczyć o sprawy światopoglądowe, nie odzyska zaufania swoich wyborców. - Musimy wrócić do ideowości, bo na chwilę o niej zapomnieliśmy. Zapewnienie neutralności światopoglądowej jest rzeczą podstawową. Szkoda, że robimy to tak późno - mówiła naszej gazecie Piekarska. Pomysł likwidacji Funduszu Kościelnego może zyskać w parlamencie poparcie m.in. Socjaldemokracji Polskiej. Zapewniał o tym wczoraj Tomasz Nałęcz. Bardziej stonowany w deklaracjach był jednak Przewodniczący SdPl Marek Borowski. SLD skrytykował bp Tadeusz Pieronek, należący do najbardziej umiarkowanych hierarchów katolickich. Jego zdaniem, Sojusz "nie może się wyleczyć z antykościelności". - Inaczej trzeba traktować Kościół jako wspólnotę wiernych, to są nasi wyborcy, a także członkowie. Inaczej natomiast Kościół jako instytucję, której miejsce w państwie powinno być precyzyjniej niż do tej pory określone - mówił na konferencji programowej SLD lider partii Krzysztof Janik. Konferencja dotycząca roli Kościołów i wyznań w państwie demokratycznym była pomyślana jako jedna z siedmiu poprzedzających grudniowy kongres Sojuszu. Polska jest krajem ludzi wierzących. Jednak wyróżnikiem lewicy jest dążenie do rozdzielenia Kościoła od państwa i całej sfery sacrum od profanum. Krytyka ludzi, ziemskich instytucji i ich doczesnych interesów, nawet gdy dotyczy hierarchów Kościoła katolickiego, nie jest walką z Bogiem - mówił Andrzej Izdebski, który przed wyborami parlamentarnymi w 2001 r. był koordynatorem Zespołu Wyznań Religijnych w SLD. Izdebski przygotował tekst stanowiska konferencji programowej, który - jak mówił - różni się od dokumentów Sojuszu sprzed wyborów w trzech punktach. Zawiera postulaty wyprowadzenia religii ze szkół publicznych i zaprzestania finansowania pensji katechetów z państwowej kasy oraz sprzeciwia się ograniczaniu wolności wypowiedzi pod pretekstem obrazy uczuć religijnych. - Szczerze się boję, że to stanowisko nie będzie realizowane - twierdził Izdebski.
Janik poinformował, że senatorowie Sojuszu już pracują nad konkretną inicjatywą dotyczącą ograniczenia finansowania Kościoła z pieniędzy podatnika. Chodzi o projekt ustawy likwidującej Fundusz Kościelny, z którego opłacane są składki na ubezpieczenie zdrowotne i emerytalne części duchowieństwa. Fundusz ten powstał jako rekompensata za majątki odebrane Kościołowi przez państwo po II wojnie światowej. W III RP majątki zostały w dużej części oddane. Dlatego - mówił lider SLD - utrzymywanie Funduszu nie ma dziś racji bytu. Konrad Gołota, szef Federacji Młodych Socjaldemokratów na Mazowszu, przypuścił ostry atak na kościelnych hierarchów. - Co widzimy na co dzień? Księdza Rydzyka drwiącego z prawa i propagującego nienawiść. Prałata Jankowskiego wywołującego skandale, rażącego arogancją i przepychem, jakim się otacza. Widzimy w szkołach księży, którzy uczą nietolerancji - wołał z mównicy. - Nie chcemy już słuchać teoretycznych zapewnień o możliwości nauki etyki zamiast religii. Wielu moich przyjaciół takiego wyboru nie miało. Jeszcze gorzej jest w szkołach wiejskich. To początek dyskryminacji. Dziecku, które nie chodzi na religię, szkoła ma do zaproponowania tylko spędzenie czasu na korytarzu - mówił Gołota. Dodał, że twarde "nie" Kościoła w kwestii edukacji seksualnej i aborcji skutkuje niechcianymi i nieplanowanymi ciążami, noworodkami znajdowanymi na śmietnikach, dramatami młodych, nieprzygotowanych do rodzicielstwa ludzi. Za oburzające uznał przywileje Kościoła w sprawach majątkowych. - Od wielu lat każda próba unormowania stosunków finansowych na styku państwo - Kościół jest od razu traktowana jako atak na polskość i religię. My nie chcemy narzucać Kościołowi swojego światopoglądu. Bronimy się tylko przed jego ingerencją w nasze sprawy prywatne. Nie gódźmy się na finansowanie instytucji religijnych z budżetu państwa w sytuacji, gdy są ogromne potrzeby socjalne. Albo gódźmy się, lecz wtedy zapiszmy w konstytucji, że budujemy państwo wyznaniowe - stwierdził Gołota. - Tylko czy z naszej dyskusji coś wyniknie? Czy lewicowi liderzy ze strachu przed biskupami znów schowają głowy w piasek? - zakończył. - Nie schowamy. Nie możemy tego zrobić, to oznaczałoby koniec SLD - zapewniła Katarzyna Piekarska, wiceprzewodnicząca Sojuszu, która krytykowała zaprzestanie przez lewicę dyskusji o relacjach państwo - Kościół. - Nie można rozumować kategoriami, czy moment jest dobry, czy zły na podjęcie takich dyskusji. Każdy moment jest dobry, żeby rozmawiać o tym, jak powinno być urządzone państwo. W konferencji uczestniczył naczelny prezbiter Kościoła ewangelickiego, pastor Andrzej Bajeński. Stanowisko konferencji zyskało jego aprobatę. - Macie duże poparcie w środowisku ewangelickim. Nie chcę, żeby odebrane to zostało jako kokieteria, ale naprawdę słuchając was, wiele się nauczyłem - powiedział.
Zasady laickości państwa chce też bronić Socjaldemokracja Polska. Jeden z polityków SdPl, Tomasz Nałęcz opowiedział się za likwidacją Funduszu Kościelnego. - W tej sprawie, jeśli będzie projekt ustawy, zagłosujemy za likwidacją Funduszu Kościelnego, ponieważ odzwierciedla on rzeczywistość w Polsce z roku 1951 - podkreślił wczoraj w Radiu Zet. Nałęcz dodał, że decyzję o poparciu projektu SLD w tej sprawie podjął już klub parlamentarny Socjaldemokracji.
Lider SdPl Marek Borowski zapewnił w radiowej Trójce, że jego partię sprawy neutralności światopoglądowej państwa "oczywiście interesują". Dodał, że trzeba się o nich wypowiadać ostrożnie, nie szukając "taniego poklasku". Stwierdził jednak, że "nie może być tematów tabu". - Na przykład w rozliczeniach budżetu z Kościołem czy w sprawach podatkowych. Trzeba o tym dyskutować. Jeżeli zaś chodzi o religię w szkołach, to czy to się komuś podoba, czy nie - ja nie jestem tego zwolennikiem. Nasze stanowisko jest jednoznaczne w sprawie świadectw. Tam jest rubryka "religia/etyka". Ponieważ etyki nie ma - albo pojawia się stopień z religii, albo kreska. To jest naruszenie zasad konstytucyjnych. Jesteśmy za tym, żeby świadectwa z religii były odrębne, wystawiane na życzenie rodziców.
Według polityków prawicy, Sojusz rozpoczął dyskusję o sprawach światopoglądowych w ramach kampanii wyborczej. - Jak słyszę, że lewica zaczyna coś mówić o odebraniu przywilejów, pieniędzy przed wyborami, to traktuję to czysto propagandowo - ocenił Bronisław Komorowski (PO) w radiowej Trójce. Szef klubu Platformy Jan Maria Rokita nazwał w Radiu Zet pomysł likwidacji Funduszu Kościelnego "ideologicznym szaleństwem". - W tym szaleństwie jest metoda - ironizował prezes PSL Janusz Wojciechowski, według którego "lewica wykopuje antykościelny toporek". Inny uczestnik niedzielnej porannej audycji radiowej, polityk SLD Zbigniew Siemiątkowski obawia się, że Sojusz pójdzie drogą "odzyskania zaufania społecznego poprzez wojnę z Kościołem". - To jest droga donikąd - mówił w Radiu Zet.
Sojusz krytykuje też biskup Tadeusz Pieronek. - Jak trwoga, to do Boga, a w przypadku SLD - jak trwoga, to przeciw Bogu, bo mniej więcej takie jest zawołanie polskiej lewicy - ocenił biskup w rozmowie z PAP. Jednak, jego zdaniem, możliwa jest dyskusja o likwidacji Funduszu Kościelnego. - W Komisji Konkordatowej - dodał - ta kwestia jest już rozpatrywana od 2001 r. To jest rzecz do zrewidowania. Lepiej by było, żeby nie obowiązywały prawa dotyczące finansów Kościoła, które ustanowili komuniści w 1950 r. - uważa Pieronek.
Porozmawiaj o tym na FORUM