Kościół robi najwięcej

Rzeczpospolita/a.

publikacja 21.09.2004 06:20

Te instytucje robią znacznie więcej dla ograniczenia zjawiska ubóstwa w Polsce niż Sojusz - powiedział o kościelnych instytucjach charytatywnych lewicowy politolog prof. Kazimierz Kik w wywiadzie dla Rzeczpospolitej. [**Porozmawiaj o tym na FORUM![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: http://forum.wiara.pl

W wywiadzie można przeczytać: - Zrezygnował pan wczoraj z uczestnictwa w konwencie programowym SLD. Dlaczego nie chce pan już pracować nad nowym programem Sojuszu? - Po ostatnich pomysłach SLD dotyczących m.in. likwidacji Funduszu Kościelnego uznałem, że moja dalsza obecność na konwencie programowym tej partii nie ma sensu. Moja wizja wzajemnych relacji między Sojuszem a Kościołem katolickim jest zupełnie inna. Uważam, że SLD powinien współpracować z instytucjami działającymi w otoczeniu Kościoła, np. z Caritas czy innymi organizacjami pomagającymi biednym, bo prezentują one podobną do socjaldemokratycznej wrażliwość społeczną. Te instytucje robią znacznie więcej dla ograniczenia zjawiska ubóstwa w Polsce niż Sojusz. Tymczasem SLD zamiast rozmawiać z Kościołem i jego otoczeniem o tym, jak zapobiegać pauperyzacji społeczeństwa, zajmuje się sprawami, które ten dialog uniemożliwiają, czyli likwidacją Funduszu Kościelnego lub liberalizacją przepisów aborcyjnych. - Uważa pan, że Sojusz powinien porzucić część swojego programu w imię dialogu z Kościołem katolickim? - Jestem zdania, że socjaldemokracja nie musi być piękna, mądra i postępowa, nie musi w tym momencie walczyć o związki homoseksualne czy legalizację aborcji, bo najważniejszym problemem do rozwiązania jest przeciwdziałanie poszerzaniu się sfery ubóstwa. Dlatego Sojusz powinien przede wszystkim budować struktury i tworzyć mechanizmy chroniące ludzi biednych i poszukiwać do tych działań sojuszników. Problem gejów czy aborcji jest sprawą drugo-, a nawet trzeciorzędną. Dlatego pomysł likwidacji Funduszu Kościelnego traktuję jako przejaw całkowitej bezradności na polu pomocy socjalnej. Uważam, że to jest zastąpienie programu propagandą. Zresztą, że większość SLD wcale tych pomysłów nie popiera. - Sądzi pan, że działacze SLD nie popierają prawa kobiet do aborcji czy rozdziału Kościoła od państwa? - Każdy jest za prawem do przerywania ciąży i państwem neutralnym światopoglądowo, ja też. Ale chodzi o inne ustawienie priorytetów. Aborcja czy rejestracja związków homoseksualnych to problemy sytych społeczności. My najpierw musimy społeczeństwo nakarmić, a potem możemy zadbać o to, żeby było nowoczesne.