Co to jest Fundusz Kościelny?

KAI

publikacja 22.09.2004 05:10

Fundusz Kościelny - którego likwidacji domaga się SLD - powstał w 1950 roku jako rekompensata za dobra Kościoła katolickiego przejęte przez państwo.

Zdaniem SLD jest to nieuzasadniony przywilej, bo Kościół otrzymał już zabrane wówczas dobra. Tymczasem sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Piotr Libera podkreśla, że nie jest to żaden przywilej, lecz zwykłe przestrzeganie prawa i realizacja zobowiązań państwa. Intensywność i propagandowy rozgłos jaki nadaje SLD swoim postulatom likwidacji Funduszu Kościelnego stwarza wrażenie, że chodzi o bardzo poważne kwoty, które mogą mieć duże znaczenie dla finansów państwa. W rzeczywistości w skali całego budżetu są to środki znikome. Dyrektor Funduszu Kościelnego Andrzej Pieniążek z MSWiA poinformował KAI, że w roku 2003 budżet Funduszu Kościelnego wyniósł 78 mln 133 tys. zł, z czego ubezpieczenia społeczne i zdrowotne pochłonęły 66 mln 506 tys. 292 zł i 80 gr. Pozostała część, czyli 11 mln 26 tys. 707 zł i 20 gr., poszło na dotacje; z czego na działalność charytatywno-opiekuńczą wydatkowano 3 mln 286 tys. zł, na działalność oświatowo-wychowawczą 2 mln 373 tys. zł, a na remonty i konserwacje zabytków sakralnych 6 mln 167 tys. 707 zł i 20 gr. Z kwoty, która poszła na dotacje (11,26 mln zł) Kościół katolicki otrzymał 85,66%, prawosławny - 8,78%, pozostałe Kościoły i związki wyznaniowe - 5,57%. Dyr. Pieniążek podkreśla, że składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne są przeznaczone nie tylko na duchownych katolickich, ale na duchownych wszystkich Kościołów i związków wyznaniowych, które mają uregulowany stosunek z państwem. System ewidencji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie pozwala na wyodrębnienie duchownych według kryterium przynależności do danego Kościoła czy związku wyznaniowego. Fundusz Kościelny został ustanowiony na mocy tzw. ustawy o dobrach martwej ręki z 1950 r. Środki, którymi dysponował, miały stanowić rekompensat" dla Kościołów oraz wspólnot wyznaniowych za przejęte przez państwo na mocy tej ustawy nieruchomości ziemskie. W rzeczywistości służył on komunistom jako narzędzie tzw. polityki religijnej, czyli do walki z Kościołem. - Do 1989 r. Kościół katolicki nie miał żadnego wpływy na działalność Funduszu, a jego środki były wykorzystywane w sposób dowolny, często przeciwko Kościołowi - podkreśla w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego" bp Libera. Ze środków tych wypłacano m.in. pensje dla tzw. "księży patriotów", wspierano działalność sekt, a finansowanie remontów kościelnych zabytków odbywało się czasem za cenę podpisania lojalki wobec państwa. Środki na fundusz powinny - zgodnie z ustawą z 1950 r. - płynąć z dochodów pochodzących z przejętych gruntów rolnych oraz z dotacji państwowych. Ponieważ nie ustalono wielkości hipotetycznych dochodów przyjęto rozwiązanie, w którym źródłem finansowania Funduszu Kościelnego są dotacje budżetowe. Rozwiązanie takie utrzymano po 1989 r., ponieważ nie tylko nie sporządzono wyceny przejętego majątku, ale, jak podkreśla bp Libera, w okresie PRL został on roztrwoniony. Zaistniała więc konieczność finansowania Funduszu z budżetu państwa, jednak nie jest to żaden przywilej, lecz realizacja zobowiązań państwa.

Więcej na następnej stronie

- Gdyby Kościołowi nie odebrano majątku to dochody z jego posiadania zaspokoiłyby potrzeby Kościoła i w konsekwencji Fundusz Kościelny byłby niepotrzebny. Nie ma więc mowy o jakimkolwiek uprzywilejowaniu Kościoła. Chodzi o zwyczajne przestrzeganie prawa, które zostało złamane i to kilkakrotnie - zauważa bp Libera. Bp Pieronek dodaje: "Gdybyśmy dokładnie wyliczyli ile strona kościelna straciła w wyniku konfiskaty dóbr w latach 50., to okazałoby się, że są to tak wielkie kwoty, że państwo w żaden sposób nie jest w stanie ich zwrócić. Strona rządowa o tym wie, dlatego istnieje Fundusz Kościelny, który choć częściowo te straty rekompensuje. Senatorowie SLD-UP mówią, że ten fundusz to przywilej, mógłbym się z nimi zgodzić jeśli zwrot skradzionych dóbr uznamy za przywilej". Pierwotnie przewidywano, że środki będą przekazywane poszczególnym wspólnotom proporcjonalnie do ich wielkości. Jednak w rzeczywistości preferowane były wspólnoty mniejszościowe. Obecnie również niewielkie wspólnoty wyznaniowe są traktowane preferencyjne, jednak działania te nie są już podyktowane chęcią osiągnięcia określonych celów polityki religijnej, tak jak to było przed 1989 r. Wobec mniejszościowych wspólnot wyznaniowych stosuje się zasadę preferencyjności, gdyż podania kierowane przez nie stanowią i tak niewielki procent w stosunku do próśb o dofinansowanie składanych przez katolickie osoby prawne. Kościół katolicki, jako największa w Polsce wspólnota, otrzymuje ok. 85 proc. dotacji. Fundusz może wspomagać działalność charytatywną, oświatowo-wychowaczą, a także inicjatywy związane ze zwalczaniem patologii społecznych. Dotacje te przeznaczane są głównie na modernizację i remonty oraz rozbudowę tych placówek. W nielicznych przypadkach ze środków funduszu finansuje się zakup wyposażenia m.in. domów opieki społecznej, domów dla głęboko upośledzonych, jak również zakup pomocy dydaktycznych dla przedszkoli, szkół - przy czym fundusz nie świadczy na bieżące utrzymanie tych placówek. Pieniądze z funduszowego budżetu nie mogą być także przeznaczone na finansowanie działalności placówek oświatowo-wychowawczych o charakterze religijnym tzn. punktów katechetycznych czy rekolekcyjnych. Obecnie z funduszu kościelnego opłacane są ubezpieczenia duchownych, którzy nie mają umowy o pracę, zakonników i sióstr klauzurowych i oraz misjonarzy i kleryków. Przy okazji uchwalania ustawy zdrowotnej na 2004 r. senatorowie SLD przegłosowali poprawkę, aby zaprzestać opłacania składki zdrowotnej z Funduszu Kościelnego, jednak nie znalazła ona poparcia w Sejmie. - Jeśli ktoś przez 40 lat bez skrupułów czerpał dochody z zagrabionych zasobów finansowych, to ma zobowiązania i taki jest sens Funduszu Kościelnego i opłacania z niego składek na ubezpieczenia osób duchownych - tłumaczy bp Pierornek. Część środków przeznaczana jest też na konserwację zabytków sakralnych, działalność dobroczynną i wychowawczą.

Więcej na następnej stronie

Paradoksalnie, z funduszu korzystają wszystkie zarejestrowane w Polsce związki religijne, nawet te, które powstały po tym, jak państwo odebrało kościelny majątek. Przedstawiciele SLD twierdzą, że Kościół odzyskał już dobra przejęte przez państwo w 1950 r. Dyrektor generalny Urzędu ds. Wyznań w czasach PRL Aleksander Merker stwierdził 18 września br. w czasie konwencji SLD, że państwo przejęło od Kościoła 89 tys. hektarów ziemi, a po 1989 r. zwróciło w ramach prac Komisji Majątkowej 94 tys. hektarów. W rzeczywistości nie zrobiono szacunków ile państwo przejęło od Kościoła w 1950 r. Wiadomo, że Kościół przed II wojną posiadał 400 tys. hektarów ziemi. Natomiast powołana po 1989 r. Komisja Majątkowa zajmuje się tylko zwrotem dóbr przejętych niezgodnie z ustawą z 1950 r., np. według ustawy parafie mogły posiadać do 50 ha ziemi, w rzeczywistości konfiskowano wszystko. Szacuje się, że ziemi zabranej niezgodnie z tą ustawą było ok. 120 tys. hektarów. Do tego wnioski o zwrot zrabowanego mienia można było składać do 1992 r. i od tego czasu Kościół już nie występuje o zwrot utraconego mienia, jednak część wniosków nie została rozpatrzona do dziś. Bp Pieronek szacuje, że podmioty kościelne odzyskały po 1989 r. najwyżej 30 procent utraconych dóbr. - Nie może więc być mowy o tym, że rachunki zostały wyrównane. Zresztą nie było nawet takich założeń, gdyż wiadomo było, że większości dóbr nie da się odzyskać - zauważa. Przedstawiciele Kościoła przyznają, że w obecnej rzeczywistości ekonomicznej Fundusz Kościelny nie jest dobrym rozwiązaniem, dlatego są otwarci na rozmowy. Zdaniem ekonoma Episkopatu Polski ks. Jana Droba, sposób naliczania Funduszu ma wiele wad, np. wysokość przekazanych na fundusz środków jest co roku negocjowana, tak jakby była to zapomoga, a nie rekompensata. Nie wiadomo też do końca, jaka kwota zostanie przyznana w przyszłym roku. Z funduszu korzystają wszystkie zarejestrowane związki wyznaniowe, także takie, które powstały niedawno i państwo nie ma wobec nich zobowiązań majątkowych. Bp Pieronek przypomina, że jeszcze za rządów AWS Kościół chciał w ramach Komisji Konkordatowej omówić sprawę Funduszu Kościelnego, ponieważ jest to rozwiązanie narzucone przez władze komunistyczne i posiada wiele wad i regulacji, które nie pasują do współczesnych warunków ekonomicznych. "Kościół jest więc otwarty na dialog w sprawie Funduszu Kościelnego, natomiast przyjmuje z zaniepokojeniem, wręcz zdziwieniem, że te sprawy chce regulować partia, której poprzedniczka uregulowała je w 1950 r. w sposób, który nie pasuje do współczesności. Potrzebne są rozmowy, ale nie rozstrzygnięcia przedwyborcze, które miałyby napchać nowych kandydatów do urn SLD" - podkreśla bp Pieronek. Porozmawiaj o tym na FORUM