Kongres Kultury: Jak to jest z tym antysemityzmem?

KAI

publikacja 27.09.2004 05:03

Najgłębsze korzenie antysemityzmu są natury religijnej - oświadczył ks. Michał Czajkowski podczas panelu "Korzenie agresji: antysemityzm bez Żydów" w ramach II Kongresu Kultury Chrześcijańskiej w Lublinie.

Ks. Romuald Weksler-Waszkinel mówił z kolei o obecnym w Kościele w Polsce wątku antyjudaistycznym, a Konstanty Gebert stwierdził, że uwierzy, że Polacy nie są społeczeństwem antysemickim, dopiero wówczas, gdyż zostanie zorganizowana masowa manifestacja przeciwko antysemityzmowi, a nie było takiej w ciągu 15 lat demokracji. Ks. Michał Czajkowski przestawił antysemityzm jako bardzo poważną chorobę, która dotyka niestety wielu chrześcijan, nie zdających nawet sobie z tego sprawy. Najgłębsze źródła antysemityzmu - wedle ks. Czajkowskiego - mają podłoże i charakter religijny. - Gdy więc w poszukiwaniu korzeni antysemityzmu schodzimy w mroczne głębiny ludzkiej duszy, napotykamy tam religię - wyjaśniał kapłan. Ks. Czajkowski postawił następnie tezę, że najistotniejszą przyczyną antysemityzmu jest zapewne odrzucenie samego Chrystusa (także przez chrześcijan), a więc i narodu, który go wydał. Antyjudaizm - zdaniem ks. Czajkowskiego - obecny był w Kościele od niemal samego początku aż do Soboru Watykańskiego II. Taka postawa Kościoła stawała się z kolei gruntem dla rozwoju antysemityzmu w skali społecznej. - Morderczy antysemityzm został przygotowany przez wieki chrześcijańskiego antyjudaizmu - wyjaśnił kapłan.Ks. Czajkowski przypomniał nauczanie Soboru Watykańskiego II, który orzekł, że antysemityzm jest grzechem. Zdaniem księdza fakt ten w bardzo słabym stopniu przeniknął do świadomości ogółu polskich katolików. Jedynym ratunkiem - jak podkreślał - jest rzetelna edukacja, nie tylko historyczna i polityczna, ale przede wszystkim religijna i moralna, a w pierwszym rzędzie polegająca na przyswojeniu nauczania kościelnego. - Wierni powinni zdawać sobie sprawę, że antysemita dokonuje samowykluczenia z Kościoła, niezależnie od tego, czy nawet na ten Kościół się powołuje - zakończył. Liczne przykłady na istnienie antysemityzmu w Kościele w Polsce podawał ks. Romuald Weksler-Waszkinel. Jako dowód podał artykuły pisane w "Naszym Dzienniku" przez niektórych profesorów uczelni katolickich czy działalność ks. Henryka Jankowskiego. Z kolei dowodem na istnienie i propagowanie wciąż antyjudaizmu są np. tytuły redakcyjne wprowadzane do Biblii oraz niektóre modlitwy liturgiczne. Jako przykład podawał stwierdzenia typu: "Jezus odrzucony przez swój naród" bądź "sprzysiężenie Żydów przeciw Jezusowi", które pozostają w jawnej sprzeczności z obecnym nauczaniem Kościoła. Nic więc dziwnego, że znajdują one później odbicie w masowej homiletyce.

Więcej na następnej stronie

- Jeżeli zwrócimy uwagę, że zdecydowana większość Polaków przyznaje się do katolicyzmu, stosunek do Żydów i judaizmu w rzeczywistości Kościoła w Polsce jest poniekąd sprawdzianem, testem z samego katolicyzmu - stwierdził dobitnie kapłan. Z oskarżeniami Kościoła w Polsce o antysemityzm podjął dyskretną polemikę prof. Władysław Bartoszewski. Opowiadając o katolickiej rodzinie i katolickich szkołach, które go ukształtowały, stwierdził, że nigdy nie znalazł w tych środowiskach jakiejkolwiek zachęty do postaw antysemickich. Profesor mówił też o wyraźnym wsparciu swych działań na rzecz pojednania polsko-żydowskiego, jakiej doznawał od Karola Wojtyły, wówczas gdy ten był arcybiskupem Krakowa. Bartoszewski zdecydowanie wypowiedział się przeciwko zasadzie jakiejkolwiek odpowiedzialności zbiorowej i obarczaniu winą za konkretne działania nie jednostek, autorów działań, lecz całych zbiorowości, z których one się wywodzą. Profesor przywoływał postać Żyda, kard. Jean-Marie Lustigera, który - choć członkowie jego rodziny zostali wydani na śmierć przez Francuzów - nigdy nie ośmiela się mówić, że społeczeństwo francuskie jest antysemickie. Z kolei Konstanty Gebert analizując sytuację w Polsce powiedział, że pełna jest ona wielu paradoksów, gdyż "gdzie indziej Żydzi są nacją, w Polsce natomiast nominacją". Świadczy to, jego zdaniem, o głębokim lęku przez Żydami, jaki charakteryzuje wciąż polskie społeczeństwo. Problemem w Polsce - zdaniem Geberta - jest nie tyle ostry antysemityzm przywalający na brutalne akty przemocy, co "antysemityzm łagodny", polegający na tym, że postawy antysemickie nie spotykają się z potępieniem większości środowisk, kręgów kościelnych nie wykluczając. Gebert dodał, że uwierzy, że Polska nie jest już krajem antysemickim, ale dopiero w momencie, gdy ujrzy masową manifestację przeciwko antysemityzmowi. A taka - jak podkreślił - nie miała miejsca przez 15 lat naszej demokracji. Gebert dodał, że nie czuje się zagrożony antysemityzmem w Polsce jako Żyd, lecz jako demokrata. Antysemityzm jest bowiem jednym z największych zagrożeń demokracji.