publikacja 02.10.2004 08:13
Pięcioro sług Bożych - dwie siostry zakonne, dwaj kapłani oraz jeden świecki - cesarz Austrii i król Węgier, w niedzielę, 3 października br., w Watykanie Ojciec Święty wyniesie do chwały ołtarzy - przypomina Nasz Dziennik.
Nowymi błogosławionymi Kościoła zostaną: Niemka, s. Anna Katarzyna Emmerich (1774-1824), kanoniczka regularna św. Augustyna, i Włoszka, s. Maria Ludwika de Angelis (1880-1962) ze Zgromadzenia Córek Matki Bożej Miłosierdzia z Sawony; dwaj Francuzi - ks. Piotr Vigne (1670-1740), założyciel Zgromadzenia Sióstr Najświętszego Sakramentu, i o. Józef Maria Cassant (1878-1903), cysters; oraz Karol I Habsburg (1887-1922), ostatni cesarz Austrii i król Węgier. Jak podkreśliła Stolica Apostolska, potwierdzając datę beatyfikacji, "w życiu pięciorga nowych błogosławionych centralne miejsce Tajemnicy Eucharystycznej ukazuje się jako źródło miłości i misji Kościoła. Świadectwo ich jest dla wszystkich wiernych zachętą, aby z radością i zaangażowaniem rozpocząć Rok Eucharystii". SJ
W wieku 24 lat otrzymała pierwszy nadzwyczajny znak, tj. rany głowy podobne do ran Jezusa, pozostałe po mistycznym przeżyciu koronowania cierniem. Ukrywała je pod noszoną stale opaską, widoczną na portretach. Do klasztoru Sióstr Augustianek w Dülmen wstąpiła w 1802 r. Rok później złożyła śluby wieczyste. Od tej chwili zintensyfikowały się jej przeżycia mistyczne, a zarazem wzmogły cierpienia. 9 lat później spadł na nią dodatkowy bolesny cios - sekularyzacja zakonu i likwidacja klasztoru. Musiała więc tułać się po obcych domach, wiodąc życie trudne, m.in. wydane na łup przybywających tłumnie ciekawskich, i bardzo ubogie. Pomimo niedostatków, a nawet unieruchomienia na skutek wypadku i choroby potrafiła rozwijać posługę charytatywną. Stygmatyzacja Pełna stygmatyzacja nastąpiła 29 grudnia 1812 r. W tym czasie pozostawała pod duchową opieką ks. J.M. Lamberta, byłego spowiednika dülmeńskich augustianek, oraz towarzyszącego jej w duchowej drodze aż do śmierci dominikanina o. Limberga. Stygmaty udało się ukrywać przez ponad pół roku. Ich ujawnienie wiązało się z licznymi dodatkowymi cierpieniami i upokorzeniami na skutek badań, które miały wykazać rzekome oszustwo. Później źródłem katuszy była też niemożność przyjmowania pokarmów i życie jedynie codzienną Eucharystią, co przez długi czas było uważane za szalbierstwo i poddane poniżającym dochodzeniom. W tym wszystkim Anna Katarzyna wykazała heroiczną cierpliwość, pokorę i posłuszeństwo. Wyniki różnych badań, obserwacji i eksperymentów graniczących niekiedy z torturą (1813-1819) potwierdziły autentyczność darów. To z kolei było przyczyną wielu nawróceń, choćby pierwszego badającego ją lekarza - dr. F. Wesenera. Ogromne znaczenie, zresztą dla obu stron, miało jej spotkanie ze znanym wówczas pisarzem i poetą Klemensem Brentano. Ten człowiek, zwany przez Annę Katarzynę "pielgrzymem", który odbył długą i trudną drogę powrotu do Boga i którego znała już z wcześniejszego proroczego widzenia, został jej osobistym sekretarzem. Wizje i doświadczenia duchowe spisywane przez niego w latach 1818-1824 ukazały się w formie książkowej jako: "Bolesna Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa według widzeń [lub kontemplacyjnych rozmyślań - przyp. K.S.] świątobliwej Anny Katarzyny Emmerich, augustianki z klasztoru Agnetenberg w Dülmen", Sulzbach 1833 oraz "Życie Świętej Dziewicy Maryi według...", Monachium 1852. Ów "pisarz" błogosławionej, jakkolwiek swe notatki dawał jej do akceptacji, ostatecznie wystylizował je po swojemu w celach apologetyczno-budujących, uzupełnił własnymi przemyśleniami i interpretował jako objawienia prywatne. W opinii niektórych badaczy raczej on powinien być uważany za autora wspomnianych książek. Znane współcześnie dzieło "Życie i bolesna męka Pana naszego Jezusa Chrystusa..." zostało wydane po niemiecku na podstawie książek i manuskryptów K. Brentano dopiero 40 lat po jego śmierci. Do tej edycji wielce się przyczynił redemptorysta o. K. Schmöger.
Najkrócej można powiedzieć, że osobowość bł. s. Emmerich była kształtowana, aktywizowana i ukierunkowywana przez Pismo Święte, głębokie życie duchowe połączone z cierpieniem, przez miłość do Chrystusa i Kościoła - z gorącym pragnieniem pozyskania dla Boga zwłaszcza ludzi wrogich sprawom religii, a także przez wpływ spowiedników i K. Brentano. Zmarła w Dülmen 9 lutego 1824 r. Proces beatyfikacyjny, rozpoczęty w 1892 roku, toczył się z przerwami do lipca 2003 r., kiedy to po stwierdzeniu autentyczności cudu za przyczyną sługi Bożej A.K. Emmerich został uroczyście zamknięty. Jej życie ilustruje to, co Jan Paweł II tak mocno zaakcentował w swej pierwszej encyklice "Odkupiciel człowieka" - człowieka nie można zrozumieć ani on siebie nie może zrozumieć bez Chrystusa. Człowiekiem nie da się być, życia nie da się przeżyć autentycznie po ludzku bez Chrystusa. A On - Miłość Wcielona - przez swych wybranych wzywa na drogi miłości i świętości. Błogosławiona Anna Katarzyna - życiem i słowem - jest szczególną przewodniczką na tych drogach. Znaczenie słowa Wyniesienie do chwały ołtarzy nie oznacza całkowitego i dosłownego uznania wszystkich wizji błogosławionej. Wielkość przypisywanych jej dzieł mistycznych polega przede wszystkim na towarzyszącej im łasce Bożej, inspirującej do przemyśleń, własnych poszukiwań, sięgania po Pismo Święte, zapoznawania się z historią zbawienia czy wreszcie do refleksji nad życiem, a niekiedy radykalnej jego przemiany. Ich istotną wartość stanowi to, iż są zaproszeniem do szukania odpowiedzi na najtrudniejsze pytanie - o miłość, będące pośrednio także pytaniem o Boga, "bo Bóg jest miłością" (1 J 4, 8). Swoimi mistycznymi, kontemplacyjnymi wizjami błogosławiona, a może raczej miłosierdzie Boże za jej pośrednictwem, chce nam przybliżyć prawdę o miłości, która w obecnym pomieszaniu pojęć staje się niezrozumiała. Następstwem tego jest ucieczka od wierności, stanowiącej jej "pieczęć", od odpowiedzialności i od ofiary. O Jezusie napisał Jego umiłowany uczeń Jan: "Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował" (J 13, 1). "Do końca" znaczy nie tylko "aż do śmierci", ale że "już bardziej nie było można" - ukochał po ostateczną ofiarę z siebie, po całkowite wydanie siebie dla innych i za innych. Całe ziemskie życie i nauczanie Jezusa Chrystusa, a zwłaszcza Jego niewysłowiona, niewyobrażalna duchowa i fizyczna męka mają zogniskować uwagę wszystkich ludzi wszystkich czasów nie na swojej okropności, ale właśnie na doskonałej Miłości, która mówi: Kocham! - aż do wyczerpania możliwości ofiary z siebie! Rozważanie życia i męki Jezusa Chrystusa prowadzi do wstrząsającego odkrycia, że "komuś aż do tego stopnia zależy na mnie", uczy bł. Anna Katarzyna. Ukochanie Jezusowej Ofiary Jej wielkość polega właśnie na ukochaniu Jezusowej ofiary miłości; ona - jak mało kto - starała się wniknąć w tajemnicę: jak kocha nas Bóg. Poznając zaś, chciała przekazać to odkrycie wszystkim ludziom, zwłaszcza tym, którzy umierają z głodu miłości, giną w poczuciu bezsensu życia, bo - jak sądzą - nie są kochani. Papież Jan Paweł II na spotkaniu z mieszkańcami Münster w Niemczech (1 maja 1987 r.) podkreślił: "Sługa Boża Anna Katarzyna Emmerich poprzez szczególne powołanie mistyczne ukazywała światu ogromną wartość ofiary i współcierpienia z ukrzyżowanym Panem Jezusem" ("L'Osservatore Romano", nr 7/1987). I to posłannictwo jest ważniejsze niż wszystkie inne wyjątkowe cechy jej życia, niż wszelkie dane jej prywatne objawienia, niż ekstazy i stygmaty. Tym poniekąd przygotowywała drogę orędziu miłosierdzia Bożego, które współczesnemu światu zostało na nowo przypomniane i ogłoszone przez św. Faustynę. Stąd też chyba renesans zainteresowania jej postacią. Do październikowej beatyfikacji Opatrzność Boża przygotowała społeczność światową także przez znamienny fakt. Podstawą scenariusza superprodukcji pt. "Pasja" (2003 r.), wyreżyserowanej przez Mela Gibsona, którą obejrzały miliony ludzi, obok Ewangelii jest "Bolesna Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa...". Pojawienie się filmu zainspirowało wiele osób do sięgnięcia po tę książkę, a zarazem do poznania sługi Bożej.
Świadectw "zaufania Miłości", czyli pozostawionych nam przez s. Annę Katarzynę rozważań, spisanych przez Klemensa Brentano, nie można czytać jak relacji "gazetowych". Kto szukałby tylko "nowinek" czy dreszczu emocji, goniąc za sensacją - zawiedzie się. Istotą nie są tu bowiem szczegóły życia Chrystusa i Jego Matki (nawet te, które zdają się ubogacać relacje Ewangelistów), ale miłość Zbawiciela ku wszystkim ludziom. Kontemplacyjne, więc momentami trudne do wysłowienia widzenie życia Pana Jezusa przez augustiankę z Dülmen opiera się na Słowie Bożym i jest przede wszystkim wizją biblijną. Wprost szokuje, jak ta niewiasta - prosta przecież i niewykształcona - potrafiła w swych opowiadaniach dotyczących dziejów zbawienia zawrzeć oryginalną syntezę Starego i Nowego Testamentu, jak w mistyczny sposób dane jej było poznać treść obu Testamentów i przełożyć ją na język życiowego konkretu. Sekret tego tkwi zapewne w jej otwarciu na Słowo Boże i w szczerej tęsknocie za Prawdą. Jakkolwiek bibliści i historycy wykazali wiele niezgodności z topografią czy historią biblijną, jednak analiza teologiczna (m.in. G. Wiggermanna) nie wykazała błędów doktrynalnych, zaś przesłanie dotyczące troski Boga o człowieka pozostaje czytelne. Tu należy zwrócić uwagę na konieczność dokonania nowego polskiego przekładu i krytycznego opracowania tekstu. Fragmentaryczną próbą tego była np. "Pasja opowiedziana przez Annę Katarzynę Emmerich" (wyd. 2004). Rozważanie życia i męki Jezusa Chrystusa - czy to w oparciu o Pismo Święte, czy z pomocą mistycznych doświadczeń Anny Katarzyny - zawsze należy traktować jako kontakt z misterium, tajemnicą, bynajmniej niezastrzeżoną dla wybranych. Tajemnice wiary są dostępne dla wszystkich, ale stopień ich pojmowania zależy od pragnienia wniknięcia w nie, od otwartości serca i współpracy z łaską Bożą. Jeśli coś pozostaje nieznane, niepojęte do końca - jest to jedynie skutek ograniczoności naszych ludzkich zdolności poznania i niedoskonałego umiłowania Prawdy. W wierze często najważniejsze jest, "że" coś zaistniało, nie zaś to - "jak?". Stąd w rozważaniach-wizjach błogosławionej - jak sama podkreślała - istotą nie jest ilustracja i wielość szczegółów - "książka z obrazkami", ale miłość Boga ku człowiekowi, Jego niewypowiedziane miłosierdzie i odpowiedź człowieka na owo "ukochanie do końca". Wszystko inne ma być tylko pomocą w swoistej przygodzie życia i wiary. ks. Krzysztof Stola
Zasłynęła jako osoba niezwykle pogodna, aktywna, zdecydowana i odważna w inicjatywach, mocna w chwilach próby i choroby. Jej twardy charakter kształtowała modlitwa. Niemal nie rozstawała się z różańcem. Jej serce było rozmiłowane w Bogu. Jako prawdziwa apostołka miłosierdzia stała się jasnym świadkiem dobroci i miłości Boga. Swój program zawarła w zdaniu: "Być dobrym dla wszystkich, nie ważne dla kogo". Posługę w szpitalu s. Maria Ludwika de Angelis pełniła przez 54 lata. Przez cały ten czas dla swoich podopiecznych była prawdziwą przyjaciółką i powierniczką, doradczynią i matką, przewodniczką i pocieszycielką. W takiej opinii zmarła 25 lutego 1962 roku.