Abp Bagdadu: Irak nie jest w stanie rządzić się w tej chwili sam

KAI

publikacja 08.10.2004 05:12

Goszczący w Polsce arcybiskup Bagdadu, Jean Benjamin Sleiman oświadczył KAI, że wycofanie w tej chwili obcych wojsk z Iraku byłoby błędem i "brakiem odpowiedzialności".

Zwierzchnik irackich chrześcijan obrządku łacińskiego skrytykował wcześniejszy wyjazd z tego kraju żołnierzy Hiszpanii i Filipin. Zdaniem abpa Sleimana, pokój w Iraku nastanie jedynie wtedy, gdy wspólnota międzynarodowa wypracuje wspólne stanowisko wobec tego kraju. - Irak nie jest w stanie rządzić się w tej chwili sam ani zapewnić bezpieczeństwa własnym mieszkańcom. Dlatego obce wojska powinny tu jeszcze pozostać. Wyjechać teraz, znaczyłoby zostawić wszystko w rękach ekstremistów. To byłby brak odpowiedzialności - stwierdził abp Sleiman na pytanie, co odpowiedziałby tym, którzy domagają się wycofania obcych wojsk z Iraku. Pytany, jak ocenia rządy Hiszpanii i Filipin, które pod presją terrorystów wycofały w pośpiechu własne oddziały, hierarcha odparł: - Nie chcę oceniać polityki rządów hiszpańskiego czy filipińskiego. Ale nie akceptowałbym decyzji o wycofaniu przez te kraje swoich wojsk. Nie można do wszystkiego podchodzić egoistycznie i myśleć tylko o sobie. Zdaniem arcybiskupa Bagdadu, "Amerykanie i ich sojusznicy, decydując się na obalenie Saddama Husajna, wzięli na siebie odpowiedzialność wobec irackiego ludu". - Ta odpowiedzialność polega na zbudowaniu na gruzach starego reżimu nowego porządku. Tego nowego porządku jeszcze nie ma, więc jeżeli ktoś najpierw decyduje się zburzyć stare i zostawić po sobie pustkę, a potem wyjechać, to tak jakby rzucił zabawki w kąt - dodał abp Sleiman. Odpowiadając na pytanie, jaka jest recepta na pokój w Iraku, zwierzchnik tamtejszych chrześcijan stwierdził: - Pokój może nastąpić tylko wtedy, kiedy wszystkie kraje dojdą do wspólnego stanowiska w sprawie Iraku. A w tej chwili jest tak, że każdy widzi przede wszystkim swoje własne racje: Stany Zjednoczone nie mogą się dogadać z Francją, a jeszcze inne interesy mają Chiny i Rosja. Bez wspólnego stanowiska, a także uregulowania innych konfliktów na Bliskim Wschodzie, o pokój na ziemi irackiej będzie trudno.