Korea Płn.: władza buduje cerkiew

KAI

publikacja 11.10.2004 06:04

W dzielnicy Czonbek we wschodniej części Phenianu trwa budowa pierwszej i jedynej w Korei Północnej cerkwi prawosławnej, finansowana przez miejscowe władze i Rosję.

Według rosyjskiej agencji "Forum 18" inwestycja jest obecnie gotowa w 65 proc. Tymczasem nie wiadomo, czy po jej zakończeniu będą mogli do niej chodzić także miejscowi mieszkańcy, czy też nowa świątynia będzie dostępna wyłącznie dla cudzoziemców. W rozmowie z agencją przedstawiciel Patriarchatu Moskiewskiego Dmitrij Piotrowski przypomniał, że na początku XX wieku około 10 tys. Koreańczyków przyjęło prawosławie w wyniku działalności misjonarzy rosyjskich, których ośrodkiem był Seul. Później, gdy w połowie XX w. do władzy na północy Półwyspu Koreańskiego doszli komuniści, działalność tamtejszej misji całkowicie zamarła. Piotrowski wyraził nadzieję, że niebawem zostanie ona wznowiona. Dodał, że obecnie w seminarium duchownym w Moskwie kształci się czterech studentów północnokoreańskich, którzy wykazują "niekłamane zainteresowanie" prawosławiem. Z kolei ks. Dionisij Pozdniajew z Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP), który od dawna opiekuje się współwyznawcami na Dalekim Wschodzie, zwłaszcza w Chinach, a ostatnio także w Korei Płn., powiedział agencji "Forum 18", że studenci koreańscy są dobrze wykształceni oraz znają języki rosyjski, angielski i japoński. "Chociaż nie zostali wychowani w rodzinach prawosławnych, jest bardzo możliwe, że zostaną kapłanami prawosławnymi" - oświadczył ks. Pozdniajew. Podkreślił, że wykładowcy są bardzo zadowoleni z czynionych przez nich postępów. Duchowny zaznaczył także, że dwaj słuchacze seminarium duchownego w Moskwie studiują obecnie język koreański na Uniwersytecie im. Kim Ir Sena w Phenianie. Kamień węgielny pod budowę cerkwi pw. Świętej Trójcy wmurował 24 czerwca 2003 ówczesny arcybiskup (obecnie metropolita) kałuski i borowski RKP Klemens (Kapalin). Ks. Pozdniajew poinformował, że pod koniec lata br. prace budowlane były zakończone w 65 proc. Budowę nowej cerkwi w znacznym stopniu finansuje rząd KRLD, ponadto wsparli ją prawosławni z Południa i gubernator Kraju Nadmorskiego Federacji Rosyjskiej. Świątynia ma powierzchnię 300 m kw. i będzie mogła pomieścić około 200 wiernych. Nie wiadomo jednak, czy władze zezwolą na uczęszczanie do niej swym obywatelom, czy też będą mogli tam chodzić wyłącznie cudzoziemcy. Nie znana jest również nawet w przybliżeniu liczba prawosławnych w tym kraju po dziesięcioleciach ateizmu państwowego.

Więcej na następnej stronie

Zgodę na budowę pierwszego od ponad 50 lat domu Bożego na Północy wydał komunistyczny dyktator Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej Kim Dzong Il, który w czasie swej wizyty na rosyjskim Dalekim Wschodzie w sierpniu 2002 r. odwiedził m.in. kilka cerkwi i bardzo mu się one spodobały. Postanowił wówczas, że podobna świątynia powstanie również w jego kraju, co skwapliwie podchwycił Patriarchat Moskiewski. W ślad za tamtymi postanowieniami w ciągu kilku miesięcy Rosję i KRLD odwiedziły delegacje religijno-kościelne z obu krajów. Szczególne znaczenie miała wizyta w Rosji w dniach 23 stycznia-5 lutego br. delegacji Komitetu Prawosławnego Stowarzyszenia Ludzi Wierzących KRLD. Na jej czele stał przewodniczący Komitetu Ho Ir Zin, a w jej skład wchodzili jego zastępca oraz czołowi specjaliści w zakresie budownictwa, architektury i malarstwa. Jednym z głównych ich celów było zapoznanie się ze współczesnymi doświadczeniami w zakresie budownictwa cerkiewnego oraz wystroju i wyposażenia świątyń. Tymczasem, chociaż w ostatnim 10-leciu Koreę Północną odwiedzały kilkakrotnie delegacje Stolicy Apostolskiej w ramach pomocy humanitarnej dla mieszkańców tego kraju, wizyty te nie przyniosły żadnej poprawy położenia miejscowych katolików. W Korei Południowej istnieje obecnie 6 cerkwi, do których uczęszcza mniej więcej 2,5 tys. wiernych. Miejscowa wspólnota stanowi ezgarchat południowokoreański w ramach metropolii nowozelandzkiej Patriarchatu Konstantynopola. Na czele tej jednostki terytorialnej stoi abp Soteriusz (Trambas). Obserwatorzy zwracają uwagę, że niewielkie i nieśmiałe kroki w kierunku wolności religijnej, jakie podjęto w KRLD w ostatnich latach, wiążą się przede wszystkim z tragiczną sytuacją gospodarczą i nędzą w tym kraju, aby przyciągnąć tam w większym stopniu pomoc organizacji charytatywnych. Ocenia się, że w Korei Północnej żyje ok. 12 tys. protestantów (bez podziału na różne odłamy) i nieco ponad 3 tys. katolików, mających do dyspozycji jeden kościół. Nie wiadomo natomiast, ilu jest tam prawosławnych. Od 1953, tzn. od podpisania rozejmu między obu państwami koreańskimi, nie ma żadnych danych o pracujących tam księżach i siostrach zakonnych, prawdopodobnie wszyscy oni zostali zamordowani lub zmarli, nie pozostawiając następców, gdyż nie ma tam seminariów ani nowicjatów zakonnych.