Dam prace: Urodź moje dziecko

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 27.10.2004 06:16

Bezdzietne małżeństwo z województwa pomorskiego poszukuje kobiety, która donosi stworzony z ich komórek embrion - donosi Gazeta Wyborcza.

Jest już kilka chętnych pań, lekarz gotów do zabiegu i zamrożony zarodek Ogłoszenie ukazało się w prasie pod hasłem "dam pracę". Wynajęta matka ma poddać się zabiegowi wprowadzenia embriona do macicy i donosić ciążę. - Daliśmy ogłoszenie, bo jesteśmy zdesperowani - mówią małżonkowie X. - Nie ma w Polsce organizacji, która może nam pomóc, nie ma ustalonych przepisów. Wiemy, że takie przypadki były, że to nie jest zabronione. Takie rzeczy robi się też w Ameryce. Na ogłoszenie już odpowiedziało kilka kobiet. - Wiemy, że ciąża wiąże się z wyrzeczeniami i z wysiłkiem, jesteśmy przygotowani na duże wydatki - mówi mężczyzna. Zamrożony embrion czeka w jednej z polskich klinik, jest też lekarz gotowy do przeprowadzenia zabiegu. Medycznie - dopuszczalne i możliwe Zdaniem teoretyka embriologii pewne jest, że genetycznie będzie to dziecko państwa X. - Cechy genetyczne dziecka są określone już na etapie zapłodnienia - mówi Krystyna Kozłowska z Akademickiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. - Matka zastępcza po prostu dostarcza mu pożywienia. Ważne, aby wynajęta kobieta była zdrowa, dobrze się odżywiała, nie piła, nie paliła itp. Wiem, że w Polsce takich "usług" się nie praktykuje, na świecie tak. Ze względów medycznych jest to jak najbardziej możliwe. - Nie ma w tej sprawie żadnego ustawodawstwa, czyli teoretycznie jest to wszystko dopuszczalne - dodaje Krzysztof Łukaszuk, kierownik specjalistycznej kliniki Invicta w Gdańsku (zajmuje się m.in. zabiegami in vitro). - My tego nie wykonujemy, bo to dość kłopotliwe. Można taki embrion wprowadzić do macicy kobiety, ale co dalej? Strony mogą się pokłócić. Osobiście odradzam takie zabiegi. Prawnie - niejasne i problematyczne Według dr. Jerzego Strzebińczyka, specjalisty prawa rodzinnego z Uniwersytetu Wrocławskiego, ogłoszenie i zawarcie umowy "o urodzeniu dziecka" jest prawnie kłopotliwe: - Ważne jest, co uznamy za początek życia. Jeśli przyjmiemy, że do czynienia z istotą ludzką mamy dopiero w chwili urodzenia, nie ma takich kontrowersji. Jeżeli jednak stwierdzimy, że już embrion wiedzie własne życie, umowa urodzenia dziecka komu innemu jest najzwyklejszym handlem człowiekiem. Doktor zwraca też uwagę na inny możliwy problem: - Co będzie, jeśli nosząca embrion kobieta pod wpływem dziewięciomiesięcznej ciąży powie matce genetycznej: ono jest moje! Z punktu widzenia naszego prawa matką jest kobieta, która urodziła. Moim zdaniem w wypadku konfliktu sąd powinien ustalić, która z pań jest matką dziecka. Byłaby to sprawa precedensowa. • Według naszych informacji już kilka razy w Polsce przeprowadzono podobne operacje - w jednym przypadku kobieta urodziła dziecko swej siostry, w innym matka rodzicielka została z sprowadzona z Ukrainy. • W USA, gdzie „zastępcze macierzyństwo” istnieje od lat, zdarzają się sytuacje, gdy matka-nosicielka nie chce po urodzeniu dziecka oddać go biologicznym rodzicom lub oddaje, a potem domaga się zwrotu. Nie ma ustalonego orzecznictwa sądów co do praw rodzicielskich w takiej sytuacji. W pierwszej sprawie sądowej - „Baby M.” - sąd orzekł, że kontrakt na urodzenie dziecka (na 10 tys. dol.) był nielegalny, bo naruszał przepisy adopcyjne. Wtedy zaczęto opracowywać umowy o tzw. adopcję prenatalną, czyli przed urodzeniem. Takie umowy możliwe są też np. w Danii. Tam służą zapobieganiu aborcji. Z takiej umowy można się jednak wycofać. W sprawie „Baby M.” sąd przyznał dziecko rodzicom genetycznym, ale tylko dlatego, że mieszkało z nimi, więc było już z nimi związane.