A jednak po nich coś zostanie

Słowo Polskie Gazeta Wrocławska

publikacja 30.10.2004 05:52

1 listopada wspominamy tych, których już nie zobaczymy - napisało Słowo Polskie Gazeta Wrocławska.

Napisać, że będzie ich brakowało, że są niezastąpieni, że zostanie pustka? To za mało, jeśli myśli się o wielkich ludziach. Straciliśmy takich w tym roku wielu. Niektórym z nich dopiero śmieć przyniesie tę najcenniejszą, bo trwającą już na zawsze, sławę Życie szybkim tempem toczy się dalej, a naszą świadomość zajmą inni wybitni artyści, doskonali aktorzy, niezwyciężeni sportowcy, mądrzy pisarze, skuteczni politycy. Jeśli pamięć talentu tych, których już podziwiać nie będziemy mogli, pozostanie w nas, ich życie było potrzebne i udane. Mieli prawo głosu, swoje piętnaście minut w czasach, które szybko, łatwo i niefrasobliwie wznoszą wielu ludzi na wyżyny sławy, a okrutnie i nie zawsze sprawiedliwie zrzucają z piedestału. Niech mają też i minutę pamięci w Dzień Wszystkich Świętych. Ostatnia rola Henryk Machalica zmarł w Zaduszki ubiegłego roku. Odejście 73-letniego aktora, który, mając na koncie wiele wspaniałych ról, na swoją bodaj największą – Dionizego Złotopolskiego, nestora serialowego rodu – trafił w ostatnich latach życia, przygnębiła wielu oddanych wielbicieli “Złotopolskich”. Jednak nie był to jedyny uszczerbek, jaki w ciągu roku miała ponieść polska scena. Zofii Rysiówny, jej prostej, nieegzaltowanej gry i tego wyjątkowego, ciepłego uśmiechu łatwo zapomnieć się nie da. Była jedną z największych, ale i jedną ze skromniejszych aktorek, prawdziwie oddanych scenie i zawodowi. Do końca cieszył nas pełnymi finezji i wielkiej kultury piosenkami i opowiastkami jeden z najcudowniejszych starszych panów na świecie. 88-letni Jeremi Przybora z Jerzym Wasowskim założył w 1958 roku “Kabaret Starszych Panów”. Pisał książki, scenariusze filmowe, libretta muzycznych i teksty teatralnych spektakli. Ale największą sławę przyniosła mu chyba miłość do herbatki, opiewanej słowami “dopóki ciebie, ciebie nam pić, póty jak w niebie, jak w niebie nam żyć”... Z pewnością zasiada dystyngowanie w swoim niebie z filiżanką herbaty.

Więcej na następnej stronie

Być może przy jego stoliku siada czasem delikatna, troskliwa i wrażliwa koleżanka po fachu, Daria Trafankowska, która najbardziej widzom wryje się w pamięć ostatnim aktorskim wcieleniem – siostry Danuty Dębskiej w “Na dobre i na złe”. Na planie filmowym leczyła innych, jej nikt już nie mógł pomóc, pokonał ją rak. Miała 50 lat. Liczącemu zaledwie dwa lata więcej Amerykaninowi, a raczej jego bohaterowi, zazdrościły od końca lat 70. miliony chłopców na całym świecie. W ostatnich 10 latach naprawdę nieliczni zamieniliby się z nim rolami i miejscami – Christopher Reeve, filmowy Superman, był sparaliżowany po upadku z konia. Nie pogodził się z losem, grał w filmach, walczył nie tylko o powrót do zdrowia, ale i o sprawy niepełnosprawnych. Przyczyną śmierci były kłopoty z sercem. Królem życia, symbolem seksu, męskiego temperamentu i wiecznej burzy życiowej pozostanie w naszej pamięci wielki Marlon Brando, 80-letni aktor, odtwórca wspaniałych ról w „Ojcu chrzestnym”, „Tramwaju zwanym pożądaniem”, „Ostatnim tangu w Paryżu” czy „Czasie Apokalipsy”. Ostatnia nuta Wraz z Czesławem Niemenem, 65-letnim twórcą, śpiewającym kompozytorem, instrumentalistą i prekursorem polskich hipisów odchodzi coś więcej niż tylko człowiek. Do historii przechodzi epoka zalążków polskiego big-beatu. “Pod papugami”, “Czy mnie jeszcze pamiętasz” czy “Sen o Warszawie” od dawna były już kanonem polskiej piosenki. A świat nadal nie przestał być dziwny. Nawet jeśli runęły mury, o których śpiewał poeta, pieśniarz, który zaczął karierę jako student, potem stał się bardem opozycji politycznej. Jacek Kaczmarski zmarł w wieku 47 lat. Jego piosenki mówiły o sprawach ważnych wówczas dla każdego, kto marzył o wolności, prawdzie, sprawiedliwości. Od 1981 roku Kaczmarski przebywał na emigracji, pracował dla radia Wolna Europa. Wrócił do kraju po upadku PRL-u, los rzucił go potem do Australii. Od dłuższego czasu zmagał się z chorobą nowotworową. Pokonała go.

Więcej na następnej stronie

Ostatnia książka – Na poły chrześcijanin, na poły poganin – tak mówił o sobie jeden z największych w Polsce znawców starożytności, Zbigniew Kubiak. Urodzony w 1929 roku tłumacz, historyk i krytyk literatury z taką samą pasją pisał o dziełach z różnych epok i kultur, dowodząc, że mają ze sobą związek. Napisana przez niego “Mitologia Greków i Rzymian” była zapisem lekcji uniwersalnego ludzkiego doświadczenia. Gwiazda Doroty Terakowskiej zgasła, zanim zdążyła rozbłysnąć jasnym blaskiem. Pisarka zdobywała sobie już miejsce w sercach czytelników, między innymi dzięki powieściom “Ono” i “Poczwarka”, a „Lustro Pana Grymsa” ogłoszone zostało dziecięcym bestsellerem w 1995 roku. Znany dziennikarz i reżyser Maciej Szumowski, prywatnie mąż Terakowskiej, przeżył ją tylko o miesiąc. Nie przeczytamy już żadnego nowego zdania Francoise Sagan, francuskiej pisarki, autorki słynnego „Witaj smutku”, w Polsce zwanej pieszczotliwie Saganką. Nigdy nie przeczytamy nowego wiersza wielkiego Czesława Miłosza, polskiego noblisty, duchowego przywódcy czasu wielkich przemian i symbolu powojennych losów wielkich Polaków. Nigdy o żadnym nowym filmie nie opowie, we właściwy sobie sposób, z drapaniem się po głowie, i nie napisze czołowy polski krytyk filmowy, publicysta i pisarz, Zygmunt Kałużyński. Ich ostatnie zdania już zostały przelane na papier. Ostatnia kampania Kiedy tego właściciela dżinsowej koszuli i nieodłącznego termosa, Jacka Kuronia, sanitariusze pogotowia wynosili z Sejmu, bo zasłabł z powodu podwyższonego ciśnienia, zdenerwowany krzyczał: „Ja mam wysokie ciśnienie? To wy macie zbyt niskie!”. Nikt tak jak on nie umiał ugotować zupy, nikt tak nie myślał o innych. Polityków tego formatu brakuje na dzisiejszej scenie politycznej. Szkoda, że od dawna miał dość polityki, zbrzydzony interesownością swoich następców. – Wyjątkową, choć kontrowersyjną postacią pozostanie zmarły w tym roku 80-letni poseł na Sejm RP, były wicemarszałek Sejmu, Aleksander Małachowski. Wojenny kurier, łącznik, podchorąży, więzień łagru, przymusowy pracownik kopalni, w roku 80. wstąpił do „S”, potem działał w Unii Pracy. Jednak jedną z ważniejszych „politycznych” śmierci, nawet w świadomości Polaków, jest zgon byłego prezydenta USA, 93-letniego Ronalda Reagana, przeciwnika komunizmu, aktora, dla którego życiową rolą była prezydentura. Przyćmić go mógł jedynie bohater tych samych czasów, do dziś widziany przez jednych jako zdrajca, przez drugich jako Polak wielkiego formatu, pułkownik Ryszard Kukliński, który ujawnił Ameryce i światu plany wprowadzenia w Polsce stanu wojennego.

Więcej na następnej stronie

Ostatni reportaż Gdyby wiedział, że ta dziennikarska misja będzie kosztowała go życie, czy Waldemar Milewicz wybrałby się na ten materiał? Przez ostatnie lata był zawsze tam, gdzie świszczały kule. Pracował w dotkniętych wojnami i katastrofami zakątkach świata - w Bośni, Czeczenii, Kosowie, Abchazji, Ruandzie, Kambodży, Somalii, Etiopii. Dla niego świat był tak samo zawsze dziwny, jak dla Czesława Niemena, dlatego słowa tego artysty były tytułem jego wojennego, telewizyjnego programu. Jego samochód ostrzelano w pobliżu Bagdadu. Wraz z Milewiczem zginął algierski współpracownik TVP Mounir Bouamrane. Najgorsze, że to nie koniec listy niepotrzebnych, jak sama iracka wojna, śmierci. Ostatnia służba 6 listopada 2003 roku zginął na tej wojnie pierwszy polski żołnierz, 44-letni mjr Hieronim Kupczyk, śmiertelnie postrzelony przez nieznanych sprawców. 22 grudnia kolejna ofiara – st. szer. Gerard Wasilewski, który zginął na skutek tragicznego wypadku przy czyszczeniu broni. Pół roku później, na początku maja, w wybuchu miny pułapki śmierć poniósł kpt. Sławomir Stróżak. W tym samym dniu w wypadku samochodowym stracił życie st. chor. Marek Krajewski. W następnym miesiącu największą ofiarę złożyli podczas ostrzału moździerzowego st. kapral Tomasz Krygiel i st. szer. Andrzej Zielke. W lipcu znów tragiczne wieści z Iraku – śmierć kaprala nadterminowego Marcina Rutkowskiego, który stał się ofiarą eksplozji miny pułapki podczas patrolu w okolicy Hili. W sierpniu giną st. szer. nadterminowy Grzegorz Rusinek i szer. nadterminowy Sylwester Kutrzyk. We wrześniu – podp. Piotr Mazurek, podp. Daniel Różyński i st. szer. nadterminowy Grzegorz Nosek zginęli w ataku na patrol saperski niedaleko miejscowości Maszu koło Obozu Babilon. I ta lista zamknie się definitywnie dopiero wtedy, kiedy polskie wojska wrócą z irackiej wojny. Nasz profesor Był legendą wrocławskiej filologii, jednym ze szlachetniejszych ludzi. Miał piękną duszę, mężne serce i ogromne poczucie humoru. Z przekonaniem o tym, że przyszło im się spotkać z osobą wielkiego formatu, opuszczały UniwersytetWrocławski kolejne pokolenia polonistów. Profesor Czesław Hernas był dyrektorem Instytutu Filologii Polskiej od 1971 roku, w 1985 pozbawiono go tej funkcji. Niejednego studenta wybronił od wilczego biletu z uczelni, wielu wybił z głowy niedojrzałe, niebezpieczne plany. A oprócz tego był wybitnym historykiem literatury, znawcą polskiego baroku i folkloru.