publikacja 30.10.2004 06:17
Szefowie Domu Pomocy Społecznej w Bytomiu chcą zlikwidować znajdującą się tam kaplicę, by urządzić w niej pokoje dla podopiecznych - donosi Dziennik Zachodni. [**Porozmawiaj o tym na FORUM![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: http://forum.wiara.pl
Dalej gazeta napisała: Ale zapewniają, że będzie gdzie się modlić, bo kaplicę przeniosą... do jadalni. Gdzie w takim razie przeniosą jadalnię? Nigdzie. W tym samym pomieszczeniu ludzie raz się będą modlić, a innym razem jeść. — Tu, na tej ścianie, będzie ołtarz — objaśnia Jacek Makowski, zastępca dyrektora DPS. W ścianie jest okienko do wydawania posiłków. Widać przez nie całą kuchnię. — Na czas odprawiania obrządków religijnych będzie zasłonięte — zapewnia Makowski. Pytamy, czy jest pewny, że biskup poświęci kaplico-jadalnię. — To tylko tymczasowe rozwiązanie — uspokaja. — Potem, jak to wszystko się już ustabilizuje, a ilość mieszkańców w pokojach będzie odpowiadać normom, to będziemy szukać innych rozwiązań. Mamy tu budynek tak zwanej kawiarenki, która może zmienić przeznaczenie, na przykład na kaplicę — Makowski pokazuje niski parterowy budynek w podwórku. „Stabilizacja”, o jakiej wspomina dyrektor, to sześć metrów kwadratowych, które muszą przypadać na każdego mieszkańca DPS-u. Na razie w ośrodku jest za ciasno, ale gdy kaplicę przerobi się na pokoje, mieszkańcy DPS-u będą mieszkać w zgodzie z unijnymi standardami. Parafia świętej Trójcy, do której należy DPS, o sprawie nic oficjalnie nie wie. Ojcowie werbiści, którzy posługują w tym ośrodku, o pomyśle dyrekcji oficjalnie dowiedzieli się przedwczoraj, gdy dostali pismo podpisane przez Jolantę Torbus, dyrektorkę DPS. — To niepoważne. O takich zamiarach informuje się biskupa. Bo tylko biskup podejmuje decyzję o likwidacji kaplic lub przeniesieniu ich w inne miejsca — tłumaczy ojciec Czesław Tepper, wieloletni kapelan mieszkańców DPS. Ale Kuria Diecezji Gliwickiej dotąd nie została o niczym poinformowana. Nieoficjalnie wiemy, że o zgodę biskupa na likwidację bytomskiej kaplicy będzie bardzo trudno.
Sześć metrów na podopiecznego Wczoraj dyrektor DPS Jolanta Torbus mówiła już o innej lokalizacji kaplicy. Tym razem chodziło o kawiarenkę w podwórku... Zarówno Torbus, jak i Makowski mówią, że konieczność likwidacji kaplicy została niejako wymuszona. Chodzi o to, że na każdego podopiecznego takiego domu musi przypadać sześć metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej. — Mieliśmy w tym roku już dwie kontrole z Urzędu Wojewódzkiego. Zarzucono nam, że nie spełniamy tych standardów – mówi Torbus. Dyrektor twierdzi, że nie da się rozbudować budynku. Nie ma też w DPS-ie żadnych wolnych pomieszczeń, które można by zaadaptować na pokoje. Poza jednym. Właśnie kaplicą. Ma 132 metry kwadratowe powierzchni. — Zmieszczą się tu cztery czteroosbowe pokoje, każdy po 24 metry kwadratowe — mówi Makowski. Makowski powiedział nam, że prace adaptacyjne rozpoczną się zaraz po tym, jak DPS otrzyma pozwolenie na budowę z Wydziału Architektury Urzędu Miejskiego. Konkordat zobowiązuje Dyrektor jest zaskoczony pytaniem, czy biskup gliwicki wydał zgodę na likwidację kaplicy. Nie wiedział też, że taka zgoda jest konieczna, a wymaga jej Konkordat. — W akcie notarialnym nie ma wzmianki o tym, że kaplica jest wyodrębniona, czy pod specjalnym nadzorem. Ale nic nie będziemy robić na siłę. Jeżeli będą wymagane dodatkowe zezwolenia, to o nie wystąpimy — tłumaczy. O konieczności zgody biskupa gliwickiego nikt nic nie wie. Zdaniem Jacka Wicherskiego, rzecznika bytomskiego UM, taka zgoda w przypadku budynku świeckiego, a w takim znajduje się kaplica, nie jest potrzebna. Innego zdania jest ks. Bernard Koj, notariusz gliwickiej Kurii. Powołuje się przy tym na art. 8, ust. 3 Konkordatu. — Miejscom przeznaczonym przez władzę kościelną do sprawowania kultu państwo gwarantuje nienaruszalność — cytuje ks. Koj. Decyzja o tym, czy DPS otrzyma pozwolenie na budowę pokoi w kaplicy zapadnie we wtorek. Wyda ją naczelnik Wydziału Architektury UM. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie ma przeciwwskazań.