Dalajlama jedzie do Rosji

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 06.11.2004 06:33

Duchowy przywódca buddystów Dalajlama XIV w przyszłym tygodniu najpewniej przyjedzie na pięć dni do Rosji - twierdzi Gazeta Wyborcza.

Moskwa przez wiele lat nie zgadzała się na jego wizytę, by nie psuć sobie stosunków z Chinami Dlatego też Dalajlama nie przyjedzie do samej Moskwy, ale do Elisty, stolicy Kałmucji - republiki autonomicznej między Wołgą a Morzem Kaspijskim - która jest jednym z największych skupisk buddystów w Rosji. Początek wizyty zaplanowano na przyszłą sobotę 13 listopada. Dalajlama spędzi w Kałmucji pięć dni. Rosyjski MSZ oficjalnie nie potwierdza, ale też nie zaprzecza, że wizyta Dalajlamy dojdzie do skutku. Rzecznik MSZ-u zaprzeczył wczoraj, jakoby Dalajlama dostał już rosyjską wizę, ale przyznał, że sama wizyta jest rozpatrywana. Prezydent Kałmucji Kirsan Iliumżynow, który uważa się za politycznego przywódcę rosyjskich buddystów, poinformował wczoraj o wizycie w orędziu do mieszkańców swojej republiki wyemitowanym w telewizji lokalnej. - Sprawa jest na dobrej drodze. Chcemy tylko, by wizyta odbyła się jak najbardziej po cichu i bez demonstracji politycznych - mówi źródło "Gazety" w rosyjskim MSZ. Iliumżynow próbował od lat doprowadzić do przyjazdu Dalajlamy do Rosji. Ale za każdym razem duchowy przywódca buddystów nie dostawał rosyjskiej wizy. MSZ w Moskwie bał się mu ją wydać, żeby nie popsuć stosunków z Chinami. Po kolejnej odmowie w zeszłym roku Iliumżynow zagroził, że zaskarży władze Rosji do Trybunału Konstytucyjnego, iż nie przestrzegają zagwarantowanego w ustawie zasadniczej prawa obywateli do wolności religijnej. Iliumżynow tłumaczy, że bez Dalajlamy nie można otworzyć najważniejszej świątyni rosyjskich buddystów zbudowanej kilka lat temu w Eliście. Głównym punktem najbliższej wizyty Dalajlamy będzie właśnie jej poświęcenie zgodnie z obyczajami buddyjskimi. Wizyta stała się także możliwa dzięki wyraźnej zmianie tonu Dalajlamy w sprawie przyszłości Tybetu, którego jest przywódcą. Formalnie Tybet znajduje się pod rządami Chin, a przebywający na emigracji w Indiach Dalajlama uznawany jest za głównego wroga Pekinu. Jednak niedawno Dalajlama powiedział, że Tybet bez Chin nie da sobie rady. Odebrano to jako gotowość na rezygnację z walki o niepodległość w zamian za przyznanie przez Pekin realnej autonomii dla Tybetu.