Gdańsk: Będzie dekret i rekurs?

Dziennik Bałtycki/Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 16.11.2004 05:51

Prałat Henryk Jankowski nie ma szans na pozostanie w bazylice św. Brygidy - donosi Dziennik Bałtycki. To nieprawda. Może się odwołać do Stolicy Apostolskiej, która może zmienić decyzję biskupa.

Dziennik Bałtycki napisał: Wczoraj minął czas, jaki arcybiskup Tadeusz Gocłowski, metropolita gdański dał mu na dobrowolne odejście z parafii. Ks. Jankowski tego nie zrobił, dlatego metropolita będzie musiał wydać w tej sprawie dekret pozbawiający prałata funkcji proboszcza. Wszystko wskazuje na to, że dekretu możemy spodziewać się w najbliższych dniach. Jeden z duchownych związany z gdańską kurią powiedział nam nawet, że dekret zostanie wydany we wtorek. - Ksiądz arcybiskup działa zgodnie z procedurą prawa kanonicznego. Skoro do 15 listopada był czas dla księdza Jankowskiego na refleksję i on tego nie uczynił, nic nie stoi na przeszkodzie, aby już następnego dnia wydać dekret i zakończyć sprawę - twierdzi nasz rozmówca. Sam arcybiskup powiedział wczoraj dziennikarzom, że czas dany prałatowi już minął. Zapytany, czy otrzymał jakąkolwiek odpowiedź od prałata, stwierdził, że tak. - Jednak nie była ona taka, jaka powinna być - powiedział abp Gocłowski. Może to oznaczać tylko to, że ksiądz Jankowski podtrzymał swoje zdanie wygłaszane od dawna, że nie odejdzie z parafii. Nieoficjalnie mówi się też, że prałat nie powiedział wprost abp. Gocłowskiemu, że nie odejdzie z bazyliki. - Słowa metropolity mogą sugerować, że ks. Jankowski próbował coś ugrać dla siebie i wymigać się w ten sposób od pozbawienia go funkcji proboszcza w św. Brygidzie. Znając prałata jest to bardzo prawdopodobne, ponieważ w rozmowach z dziennikarzami czy też na ambonie jest odważny, ale z metropolitą stara się ważyć słowa. Więc wszystko wskazuje na to, że ks. Jankowski chciał odwlec decyzję swojego zwierzchnika - uważa gdański duchowny. Przypomnijmy, abp Tadeusz Gocłowski we wrześniowym liście do kapłanów archidiecezji gdańskiej wezwał prałata do zrzeczenia się probostwa. Napisał, że nie sądzi, by miało się to stać na drodze dekretu biskupa. Metropolita zaproponował ks. Jankowskiemu podjęcie pracy w Centrum Ekumenicznym św. Brygidy w Gdańsku Oliwie. W centrum podobno już czekają na prałata. Co dalej? Do tej pory arcybiskup Gocłowski wypełnił wszystkie normy przewidziane przez prawo kanoniczne. Wyznaczył księży, którzy rozmawiali z prałatem. Sam też z nim korespondował. Wreszcie wezwał go do opuszczenia parafii. Teraz najpewniej wydany zostanie dekret usuwający kapłana z bazyliki. Proboszcz może jednak się od niego odwołać do przełożonego biskupa, nuncjusza apostolskiego. O dekrecie dla ks. prałata już we wtorek zapewnia też Gazeta Wyborcza: We wtorek arcybiskup Tadeusz Gocłowski zamierza podpisać dekret o usunięciu ks. Jankowskiego ze św. Brygidy W poniedziałek o północy minął czas, jaki metropolita wyznaczył prałatowi na dobrowolną rezygnację z probostwa. Do kurii dotarła już odpowiedź ks. Jankowskiego. - Nie jest taka, jak być powinna - stwierdził w poniedziałek abp Gocłowski. Jak się dowiadujemy, prałat chce wydłużenia czasu do namysłu. Biskup miałby poczekać do 22 listopada. Metropolita się nie zgodził. - Dekret odwołujący proboszcza św. Brygidy ukaże się we wtorek, biskup już to postanowił - usłyszeliśmy w poniedziałek wieczorem w gdańskiej kurii. - Jest też pewne, że ksiądz Jankowski wyśle rekurs do Stolicy Apostolskiej.

Więcej na następnej stronie

Rekurs to skierowane do Watykanu odwołanie od decyzji biskupa. - Zgodnie z prawem kanonicznym rekurs nie zawiesza decyzji biskupa - tłumaczy biskup Tadeusz Pieronek. - Ksiądz Jankowski będzie musiał odejść i tak, tyle że do czasu rozpatrzenia sprawy przez Rzym biskup nie będzie mógł obsadzić parafii nowym proboszczem. Oczywiście po dekrecie wierni ze św. Brygidy nie zostaną bez opieki, arcybiskup wyznaczy duchownego administratora parafii. Ks. Jankowski był w poniedziałek nieuchwytny dla dziennikarzy. Od kilku tygodni konsekwentnie podkreśla jednak, że w żadnym razie nie zamierza opuścić parafii. Czy zrobi to po wydaniu dekretu? - Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej - mówi biskup Pieronek. Podobnego zdania są inni dostojnicy Kościoła, w tym sam prymas Józef Glemp. Takiej pewności nie mają jednak duchowni diecezji gdańskiej. - Wszyscy byli pewni, że wystarczy pismo od arcybiskupa z wezwaniem do odejścia. I co? - pyta jeden z nich. - Sam arcybiskup w piśmie do kapłanów naszej diecezji pisał, że dekret na pewno nie będzie potrzebny. Stało się inaczej. Ksiądz Jankowski jest zdolny do wszystkiego. Nieraz zapowiadał, że nawet siłą go z parafii nie usuną. Jeżeli ks. Jankowski nie zastosuje się do dekretu biskupa, będą mu grozić kary przewidziane przez kodeks prawa kanonicznego. Najpierw suspensa, czyli odsunięcie od wykonywania obowiązków kapłańskich typu odprawianie mszy czy spowiadanie. Najcięższą karą jest ekskomunika, czyli wyłączenie ze wspólnoty Kościoła. • Arcybiskup Gocłowski ma za złe ks. Jankowskiemu uczynienie z ambony „trybuny politycznej”. Prałata obciążają też wybryki jego ministrantów i przybocznych - picie alkoholu (za pieniądze z tacy) i oglądanie pornografii w budynku plebanii. „Tolerowane przez księdza proboszcza Jankowskiego zachowanie na plebanii zdecydowanie odbiegało i odbiega od normalnego wpływu duszpasterza” - stwierdził metropolita. Szczegóły dotyczące relacji ksiądz - ministranci były przedmiotem śledztwa w sprawie domniemanej pedofilii w św. Brygidzie. Dochodzenie zmierza już do końca. Zostanie umorzone. • W sporze między arcybiskupem i prałatem próbował przed miesiącem mediować Lech Wałęsa. Były prezydent jest teraz w Rzymie. Spotkał się tam z Papieżem. Według naszych informatorów opisał Ojcu Świętemu sytuację prałata, starając się przedstawić księdza w jak najlepszym świetle. Papież nie podjął tematu. Od redakcji: W sprawie ks. Jankowskiego część mediów uczyniła wiele szkody. Niektóre gazety posunęły się nie tylko do wywierania presji na władze kościelne, ale także do wydawania wyroków na człowieka na podstawie plotek i pomówień. Wydaje się, że przy okazji sprawy ks. Jankowskiego warto się zastanowić nad polityką informacyjną Kościoła katolickiego w Polsce. O wewnętrznych sprawach Kościoła rozpisują się nieprzychylnie nastawione media świeckie, to im wysocu dostojnicy kościelni udzielają informacji i wypowiedzi. Natomiast katolickie, a tym również kościelne środki przekazu, muszą milczeć lub powtarzać informacje za mediami laickimi, ponieważ nie tylko nie otrzymują ważnych wiadomości w pierwszej kolejności, ale nawet są odsuwane od ich źródeł. Efekt takich działań jest smutny. O bolesnych dla Kościoła sprawach wierni dowiadują się "z zewnątrz", zawsze w atmosferze sensacji, bez obiektywizmu, często w formie ataku na Kościół, z nieuzasadnionymi uogólnieniami. Biada się, że w Polsce nie ma silnych mediów katolickich. Jak mają być silne, skoro nie trkatują ich poważnie ważni ludzie w Kościele? redakcja portalu Wiara.pl Porozmawiaj o tym na FORUM