Ekumenizm: Nie moda, lecz istota

KAI

publikacja 02.12.2004 06:14

Nie można być prawdziwym chrześcijaninem, jeśli jest się ekumenicznie zamkniętym - uważa abp Alfons Nossol, przewodniczący Rady Episkopatu ds. Ekumenizmu.

Przewodniczył on 1 grudnia ogólnopolskiemu sympozjum ekumenicznemu, zorganizowanemu na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie w 40. rocznicę ogłoszenia na Soborze Watykańskim II Dekretu o ekumenizmie "Unitatis redintegratio". Dokument ten zapoczątkował ekumeniczne zaangażowanie Kościoła katolickiego. Zdaniem kard. Józefa Glempa rozdarcie Kościoła trwa wieki i nie da się tego zmienić dekretem; przywrócenie jedności wymaga wysiłku pokoleń i otwierania się na działanie Ducha Świętego. Ponadto Kościoły nie powinny podejmować kroków, które przeszkadzałyby im w zbliżaniu się. Brakuje refleksji i instytucji, która by uprzednio konsultowała decyzje, mogące w konsekwencji przyhamować ruch ekumeniczny - stwierdził Prymas Polski. Abp Nossol podziękował mu za wspieranie działalności ekumenicznej w Polsce, nawet jeśli oznaczała ona chodzenie na granicy ortodoksji. Może po 40 latach nadszedł czas na powołanie wspólnego forum zwierzchników kościelnych, którzy spotykaliby się raz w roku i zajmowali głos w sprawach ważnych dla narodu, godności człowieka, życia i śmierci, wychowania, Europy - zastanawiał się o. prof. Stanisław Celestyn Napiórkowski z KUL.

Ekumenizm - drogą Kościoła

Abp Nossol przypomniał, że celem ruchu ekumenicznego jest przywrócenie pełnej jedności wszystkich chrześcijan i widzialnej jedności Kościoła. Zwrócił uwagę, że od czasu encykliki Jana Pawła II "Ut unum sint" z 1995 r., w której padły stwierdzenia, że ekumenizm jest "imperatywem chrześcijańskiego sumienia" i "drogą Kościoła Chrystusowego" - "nie można być autentycznym chrześcijaninem, jeśli jest się ekumenicznie zamkniętym". Biskup opolski wskazał na dialog jako "język macierzysty ludzkości", który umożliwia "czynienie z wrogów - przeciwników, a z przeciwników - przyjaciół". Zdaniem mówcy, zachodzi dzisiaj potrzeba "spotęgowania ekumenicznej pobożności" przez skoncentrowanie się na modlitwie, która jest najwyższą formą dialogu. Ekumenizmu nie można uważać za coś przejściowo modnego, należy on do istoty Kościoła - podkreślił ks. dr hab. Wojciech Hanc, kierownik Katedry Teologii Ekumenicznej UKSW. Wychodząc od stwierdzenia, że Duch Święty jest sprawcą jedności Kościoła, wyraził przekonanie, że "kto stawia przeszkody na drodze ekumenizmu, grzeszy przeciwko Duchowi Świętemu".
Więcej na następnej stronie

Pallotyn, ks. dr Sławomir Pawłowski wskazał, że "najbardziej rewolucyjnym stwierdzeniem" Soboru Watykańskiego II było sformułowanie z dekretu o ekumenizmie dotyczące "«hierarchii» prawd nauki katolickiej", z wyjaśnieniem, że "różny jest ich związek z fundamentami wiary chrześcijańskiej". Za włoskim arcybiskupem Andrea Pangrazio ks. Pawłowski wskazał, że istnieją prawdy dotyczące celu, które łączą chrześcijan, oraz prawdy dotyczące środków do celu, które ich dzielą. Przywołał też opinię Jana Pawła II, że najbardziej centralne są prawdy o Trójcy Świętej i wcieleniu Syna Bożego. "Ważne, by zasada hierarchii prawd była przestrzegana nie tylko w teologii, ale także w kaznodziejstwie, duszpasterstwie i katechezie" - przekonywał ks. Pawłowski. "W każdej chwili można wejść na drogę ekumenizmu, nigdy nie jest za późno" - zachęcał wiceprzewodniczący Rady ds. Ekumenizmu bp Tadeusz Pikus.

Pytania niekatolików

Pytania, jakie Dekret o ekumenizmie rodzi u niekatolików, przedstawili ks. mitrat Jerzy Tofiluk z Kościoła prawosławnego i luteranin, prof. Karol Karski z Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Zdaniem rektora Prawosławnego Seminarium Duchownego, a zarazem przewodniczącego Komisji Dialogu Polskiej Rady Ekumenicznej, postawa ekumeniczna w "Unitatis redintegratio" nie tylko nie wzbudza zastrzeżeń, ale może stanowić wzór kształtowania stosunków między Kościołami. Soborowy dokument uczynił pierwszy krok w kierunku uznania przez Kościół katolicki chrztu u niekatolików. Ponadto uznał kościelność Kościołów wschodnich. Jednakże już słowa o łączącej katolików z niekatolikami "jakiejś, choć niedoskonałej wspólnocie", które "w 1964 r. były wyjątkowe", wywołały oburzenie, gdy zostały powtórzone w 2000 r. w deklaracji "Dominus Iesus". Ks. Tofiluk przyznał też, że Kościoły prawosławne nie podważają istnienia Kościoła greckokatolickiego, obawiają się natomiast, że uniatyzm nadal będzie dla katolików formą jednoczenia Kościoła. Z kolei prof. Karski wskazał, że z perspektywy minionych 40 lat widać, że Kościół katolicki stał się głównym animatorem dialogu ekumenicznego, woli jednak dialogi dwustronne od rozmów między wieloma wyznaniami, np. na forum Światowej Rady Kościołów, do której wciąż nie należy. Problemem, nie tylko katolików, jest to, że za dokumentami wypracowywanymi przez teologów, delegowanych przez władze kościelne, nie stoi autorytet Kościołów - poza chlubnym wyjątkiem "Wspólnej deklaracji w sprawie nauki o usprawiedliwieniu".
Więcej na następnej stronie

Prof. Karski zauważył, że "ewangelicy uznają Kościół rzymskokatolicki za Kościół Jezusa Chrystusa w pełnym tego słowa znaczeniu" i oczekują wzajemności. W przeciwieństwie do katolików są też gotowi w każdej chwili do dopuszczenia ich do Eucharystii. Luterański teolog ubolewał, że dla katolików Kościoły protestanckie są nie Kościołami, lecz jedynie "wspólnotami kościelnymi", zaś protestancka wieczerza Pańska nie jest uznawana za ważną eucharystię, gdyż nie jest sprawowana przez kapłana, wyświęconego przez biskupa, który legitymuje się sukcesją apostolską. "To stanowisko katolickie przez 40 lat nie zmieniło się ani na jotę" - żalił się prof. Karski i dodał, że następny ruch w tej sprawie należy do katolików.

Błogosławieństwo zamiast Komunii świętej?

Krytyczny wobec recepcji Dekretu o ekumenizmie na gruncie protestanckim był bp senior Janusz Narzyński z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, nazywając ją bardzo powierzchowną i połowiczną. "Przyzwyczailiśmy się do życia w swoich konfesyjnych niszach i trudno nam wyjść poza własne zaścianki" - stwierdził dobitnie były prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. Według niego "drogą przezwyciężenia skandalu podziału" jest "powrót do katolickości". "Dekret o ekumenizmie" i encyklika "Ut unum sint" to program na wiek XXI, także dla protestantów - podkreślił bp Narzyński, z którego stanowiskiem polemizował prof. Karski, argumentując, że katolicki dokument nie może być wiążący dla ewangelików. Bp Narzyński zaproponował również, by - zanim będzie możliwa wspólna Komunia św. dla katolików i ewangelików - zamiast Eucharystii otrzymywali oni podczas liturgii innego Kościoła błogosławieństwo.

By ekumenizm zawitał pod strzechy...

Sympozjum zakończyła wspólna modlitwa w kaplicy UKSW pod przewodnictwem bp. Pikusa. W kazaniu wikariusz biskupa Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, ks. Marcin Brzóska podkreślił, że zaangażowanie ekumeniczne to powołanie będące darem Ducha Świętego. "Jak wiele jeszcze trzeba uczynić, by ekumenizm zawitał pod strzechy wszystkich duchownych i świeckich? Jak wiele trzeba uczynić, by Dekret o ekumenizmie trafił do każdej rzymskokatolickiej kancelarii parafialnej?" - zastanawiał się kaznodzieja i dodał, że aby przekonywająco składać świadectwo Ewangelii, chrześcijanie muszą być razem. Sympozjum zorganizowały Rada Episkopatu ds. Ekumenizmu i Sekcja Ekumeniczna Wydziału Teologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Uczestniczyli w nim m.in. nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk, bp Jacek Jezierski z Olsztyna, bp senior Bronisław Dembowski, diecezjalni referenci do spraw ekumenicznych z całej Polski, a także duchowni innych wyznań, m.in. bp Edward Puślecki z Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego, wiceprezes Polskiej Rady Ekumenicznej. Paweł Bieliński