Praga: Religia i polityka, miejsce religii w zsekularyzowanym społeczeństwie, islam a Zachód

KAI

publikacja 03.12.2004 05:10

Wspólna modlitwa zakończyła 1 grudnia międzynarodowe sympozjum nt. dialogu międzyreligijnego, które od kilku lat odbywa się w Pradze w ramach Forum 2000.

W jednodniowym spotkaniu wzięli udział przedstawiciele czterech wielkich religii: chrześcijaństwa, judaizmu, islamu i buddyzmu. Obrady toczyły się wokół trzech tematów: religia i polityka, miejsce religii w zsekularyzowanym społeczeństwie oraz islam a Zachód. Na sympozjum Kościół katolicki reprezentowali: ks. Tomasz Halik z Czech, abp Józef Życiński z Polski, oraz prof. Hanna-Barbara Gerl-Falkovitz, kierująca katedrą religioznawstwa na Uniwersytecie w Dreźnie. Reprezentanem islamu na spotkaniu był dr Tariq Ramadan z Uniwersytetu Notre Dame w Stanach Zjednoczonych i Mohamed Abbas - założyciel związku studentów muzułmańskich w Czechach i redaktor stron internetowych nt. islamu w języku czeskim. Z ramienia judaizmu w konferencji uczestniczył prof. Ernst Ehrlich - członek Międzynarodowego Komitetu Żydowskiego ds. Dialogu Międzyreligijnego.

Religia i polityka

Kościół żąda od państwa nie rozdziału, ale przede wszystkim autonomii i współpracy - powiedział metropolita lubelski abp Józef Życiński podczas pierwszego panelu poświęconego relacjom polityki i religii. Arcybiskup zaznaczył, jak bardzo ważne jest wypracowanie takich wartości, które byłyby wspólne dla katolików, żydów, muzułmanów i hindusów. Powiedział, że jedną z nich jest rozumienie godności ludzkiej, która, jeśli jest kształtowana bez Boga, traci wiele na wartości. Zdaniem mówcy, w świecie polityki ważna jest autonomia religii. "Nie można pozwolić, aby jedna partia reprezentowała wszystkich wierzących, gdyż prowadzi to do rozczarowań" - kontynuował metropolita lubelski. Odnosząc się do zależności między religią a polityką w islamie dr Ramadan zauważył, że islam przez długi czas, bo aż do XIX wieku, nie znał rozdziału polityki od religii. Obecnie każdy region ma własne rozwiązania w tym zakresie. Według mówcy, sprawą najważniejszą dla religii jest wolność w dziedzinie dogmatów. Jednocześnie wyjaśnił, że bardzo ważne jest również, aby pozbyć się naiwnego rozumienia religii, wedle którego tylko moja religia jest jedyna i najlepsza. Musimy być trochę samokrytyczni i potrzebujemy racjonalnego myślenia, które nie jest bynajmniej wyłącznie tworem cywilizacji europejskiej - dodał dr Ramadan. Prof. H.-B. Gerl-Falkovitz wystąpiła ze śmiałą tezą: "Europa ma wielką przyszłość, gdy zrozumie, że demokracja jest tylko przedostatnim etapem jej rozwoju". Jej zdaniem nasz kontynent musi zrozumieć, dokąd naprawdę zmierza. "Dyskusja o rozdziale Kościoła od państwa jest wynikiem meandrów europejskiej historii i nie można jej eksportować do innych regionów świata" - podkreśliła prelegentka.
Wiecej na następnej stronie

Z poglądem tym zgodził się Mohamed Abbas. Według niego francuski model stosunków religia-państwo jest dobry tylko dla Europy. Dodał, że państwo świeckie jest lekiem na przeszłość Europy, ale nie jest rozwiązaniem dla innych regionów. Mówca przypomniał, że tradycją islamu jest autonomia religii. "Judaizm czy chrześcijaństwo, które istniały na ziemiach objętych jurysdykcją muzułmańską, kierowały się swoim prawem rodzinnym i liturgicznym. Tego samego oczekiwali dzisiaj muzułmanie we Francji czy Niemczech, tymczasem obecne prawo o znakach religijnych we Francji nie idzie w tym duchu" - podkreślił Abbas. Mówiąc o praktycznych wymiarach relacji religia-społeczeństwo, prof. Ernst Ehrlich powiedział, ze celem religii nie jest tylko zbawienie duszy, ale również zaangażowanie człowieka w życie społeczne. "Świat, który dał nam Stwórca, musi zostać zachowany, dlatego tak bardzo potrzebna jest współpraca religii z działalnością społeczną człowieka" - podkreślił prelegent.

Religia w zeświecczonym społeczeństwie

Podczas dyskusji nt. roli religii w zsekularyzowanym społeczeństwie prof. Hanna-Barbara Gerl-Falkovitz postawiła tezę, że "żyjemy teraz w epoce postsekularnej". Z poglądem tym zgodził się prof. Ernst Ehrlich, który na podstawie doświadczeń amerykańskich mówił o odrodzeniu religijnym. "W Nowym Jorku synagogi są pełne" - podkreślił. Według niego jest to wynik bardziej otwartego stosunku państwa do religii i tą drogą powinna też kroczyć Europa.Dr Ramadan uprzytomnił zgromadzonym, że w islamie sekularyzm ma wydźwięk bardzo negatywny, ponieważ jest łączony z ideologią kolonizatorów. "Sekularyzm jest obcy społeczeństwu muzułmańskiemu, któremu kojarzy się z uciskiem, podczas gdy dla zachodniego społeczeństwa może on oznaczać wolność" - mówił przedstawiciel islamu.Arcybiskup Życiński powiedział, że bardzo niebezpieczną formą sekularyzacji jest pojmowanie religii jako przejawu kultury. "W tym kontekście wybieramy sobie daną religię według swojego gustu jak między Mozartem a Chopinem" - dodał.Ks. Tomasz Halik stwierdził, że zeświecczone społeczeństwo nie może wyzbyć się wartości religijnych, gdyż demokracja rodzi się z określonych wartości, których ona sama nie może wykształcić. "Dopiero na fundamencie określonych wartości, które przyjmuje całe społeczeństwo, można budować demokrację. Zatem demokracja i świadomość religijna uzupełniają się nawzajem" - podkreślił czeski duchowny.Inne rozumienie sekularyzmu przedstawił buddysta Kahukan Enami, arcyopat buddyjskiego klasztoru Einraku-ji na górze Hiei - znaczącego ośrodka japońskiego buddyzmu. Według niego w buddyzmie świeckość i religia nie są przeciwstawne, ponieważ Bóg jest ukryty w świecie i jest obecny we wszystkich bytach świata. "Dlatego w japońskim buddyzmie sekularyzm i religijność nie są sobie przeciwstawne, ale się uzupełniają" - podkreślił mówca.Zwrócił też uwagę, że religia jest ważna dla społeczeństwa i gdy po II wojnie światowej zarządzono, aby szkolnictwo nie było związane z żadną religią, przyniosło to opłakane skutki. "Wielu młodych ludzi nie potrafi znaleźć sobie odpowiedzi na zasadnicze pytania, co z kolei prowadzi do wielu samobójstw. Powrót wartości religijnych do nauczania jest fundamentem przyszłości Japonii" - dodał mnich buddyjski.
Wiecej na następnej stronie

Islam a Zachód

Podczas dyskusji na temat relacji islamu i Zachodu dr Ramadan domagał się stanowczo, aby obie strony wzajemnie się słuchały. Uważał, że muzułmanie muszą starać się zrozumieć Zachód, co wymaga m.in. przewartościowania niektórych poglądów, np. tego, że chrześcijaństwo jest religią Zachodu. "Przecież islam narodził się na tej samej ziemi, co judaizm i chrześcijaństwo. Konflikty przebiegały też nie tylko wzdłuż podziałów religijnych: Turcy byli agresywni przeciw Europie a Sudan walczył z Turcją" - przypomniał referent.Abp Józef Życiński patrzy w przyszłość optymistycznie. Podkreślił, że w wyniku zmian demograficznych stosunek do muzułmanów może odgrywać ważną rolę. Dodał, że w dziejach Europy zdarzały się groźne sytuacje, z których wychodziła ona zwycięsko, a niektóre obawy w ogóle nie muszą się sprawdzić. "Na przykład po II wojnie światowej obawiano się japońskiego imperializmu, a dziś wydaje się to śmieszne" - powiedział.Bp Colin Fletcher z Kościoła anglikańskiego zauważył, że w Wielkiej Brytanii muzułmanie stanowią dziś 2-4 proc. społeczeństwa, a problem stanowi to, że nie chcą się oni asymilować. Mówca podkreślił, że jego Kościół kładzie wielki nacisk na dialog, uważając go za fundament budowania przyszłości.Swój optymizm wyraził też prof. Ernst Ludwig Ehrlich, gdy chodzi o dialog żydowsko-islamski. Według niego może powtórzyć się historia z kontaktami Żydów z chrześcijanami. Przypomniał, że przez długi okres wydawało się, iż dialog chrześcijaństwa z judaizmem jest niemożliwy a dziś jest to coś naturalnego. "Wierzę, że pewnego dnia znajdziemy sposób na wspólny dialog chrześcijańsko-islamsko-judaistyczny" - powiedział prof. Ehrlich. Spotkanie w Pradze zakończyła wspólna modlitwa, którą prowadził ks. Halik. Jako pierwszy rozważanie prowadził przedstawiciel religii żydowskiej prof. Ehrlich. Czytał fragment ze Starego Testamentu. Jako drugi wystąpił abp Józef Życiński, który odczytał fragment Ewangelii wg św. Mateusza zawierający osiem błogosławieństw. W krótkim słowie po jego odczytaniu podzielił się refleksją: "Dopóki nie zrozumiemy sensu przeciwieństw ośmiu błogosławieństw nie zrozumiemy logiki Ewangelii". Jako trzeci rozważanie z Koranu czytał Mohamed Abbas. Jako ostatni wystąpił Kohukan Anami. Recytował buddyjski hymn pochwalny na cześć Stwórcy. Po każdej refleksji prowadzący rozważanie zapalał jedną świecę. Modlitwie towarzyszyła muzyka gitarowa. "Najważniejszym efektem spotkania w Pradze było wspólne poszukiwanie porozumienia między wyznawcami różnych przekonań i religii" - powiedział podsumowując obrady abp Życiński. Jego zdaniem, bardzo ważnym pomostem dialogu międzyreligijnego jest uświadomienie sobie, że Kościół i religie są odpowiedzialne za stan wrażliwości społecznej i otwarcie na wspólne dobro". Metropolita lubelski zwrócił uwagę, że w Polsce często jest tak, że gdy tylko jakiś ksiądz wypowie się na temat społeczny, rozlegają się głosy: po co księża wtrącają się do polityki? "A przecież polityka ma kilka znaczeń i gdyby polski Kościół dał się wypchnąć z tej strefy, odbiegałby od pewnych standardów, nawet buddyzmu, o czym mogliśmy przekonać się podczas spotkania" - stwierdził abp Życiński. Dodał, że "nawet w wypowiedziach muzułmanów słychać było potępienie ataków z 11 września 2001 r. na miasta amerykańskie i w ogóle terroryzmu jako sposobu dochodzenia swoich praw".