Czego nie wie minister Środa?

KAI

publikacja 11.12.2004 10:06

Gdyby Kościół nie budował pokoju i nie rozbrajał ludzkich serc, ziemia byłaby piekłem - tak werbista ks. Edward Konkol, prezes Stowarzyszenia "Droga" skomentował oskarżenie min. Magdaleny Środy, że katolicyzm pośrednio przyczynia się do przemocy wobec kobiet.

Przez Stowarzyszenie, które założył zakonnik w Białymstoku, przewija się 4,5 tys. osób rocznie, w tym wiele kobiet - ofiar przemocy. Trudno zrozumieć niechęć i agresję do Kościoła ze strony ludzi, którzy nic o Kościele nie wiedzą. Niech przyjadą tu i zobaczą, co robimy, niech przyjrzą się owocom - stwierdził ks. Konkol. - Żal mi osoby, która nosi w sobie taką niechęć, złe uczucia przecież zżerają, musi jej być bardzo ciężko z takim balastem. Przyznał, że wśród osób przejawiających agresję w stosunku do katolicyzmu są osoby zranione przez ludzi identyfikujących się z Kościołem, ale przenoszenie złych doświadczeń na wielką wspólnotę chrześcijan staje się ich osobistym dramatem. Werbista opowiedział o doświadczeniach z pracy z rodzinami dysfunkcyjnymi - w ubiegłym roku pomoc ze strony Stowarzyszenia otrzymało 604 kobiety - ofiary przemocy. Takim osobom zapewnia się przede wszystkim bezpieczne miejsce, w którym mogłyby się schronić przed przemocą. W ośrodkach, prowadzonych przez Stowarzyszenia "Droga" mogą nocować matki z dziećmi. Taka kobieta musi poczuć, że nie jest sama, że ma oparcie w naszych współpracownikach - tłumaczył ks. Konkol. Następnym krokiem jest zapewnienie terapii - ofiary agresji mają poczucie winy, więc leczenie polega na uświadomieniu im, że racja jest po ich stronie, a nie po stronie agresora. Dalszym etapem jest docieranie do "agresora" i podjęcie terapii całej rodziny. Ks. Konkol twierdzi, że w zdecydowanej większości przypadków udaje się wyleczyć całą rodzinę, usunąć przyczynę agresji (alkoholizm, patologiczną zazdrość, zaburzenia). Jednak jeżeli nie ma na to nadziei, wówczas wkraczają prawnicy - udzielają rad, jak zaskarżyć znęcającego się członka rodziny, jak doprowadzić do jego eksmisji. - Jest to ostateczność, tylko ok. 10 proc. spraw jest tak rozwiązywanych, gdyż wystąpienie na drogę prawną potęguje agresję. Proszę sobie wyobrazić, że w Białymstoku wzrośnie agresja w 4,5 tys. ludziach, wobec których wszczęto postępowania karne. Oni kiedyś "dopadną" żonę, która ich oskarżyła. My staramy się ich agresję rozbroić, a leczyć rany ofiar - podkreśla. - Nie zajmujemy się wyizolowanymi osobami, a całą wspólnotą. Zapytany, czy rzeczywiście księża radzą kobietą by pokornie znosiły przemoc ze strony mężów, o co się ich oskarża, ks. Konkol zapewnił, że właśnie księża kierują ofiary do ośrodków Stowarzyszenia, ale robią to także Ośrodki Pomocy Społecznej. - Pomagamy w odbudowie rodzin z samego dna. Ciągle widzimy, jaką moc przemiany życia i leczenia ran daje Bóg. Szkoda, że ludzie, którzy atakują Kościół nie wiedzą, co naprawdę on niesie, jaką siłę i niepodatność na agresję, wolność serca. Trzeba samemu doświadczyć mocy Boga, życzę tego z całego serca pani Środzie. A jeśli chce wiedzieć, czy Kościół pomaga kobietom, niech do nas przyjedzie. Stowarzyszenie Pomocy Osobom Zagrożonym Uzależnieniem i Uzależnionym "Droga" założył w 1991 r. werbista ks. Edward Konkol SVD, który od 1986 jest duszpasterzem dzieci ulicy i młodocianych narkomanów w Białymstoku. Obecnie Stowarzyszenie realizuje w województwie podlaskim 9 projektów, m.in. Świetlicę Środowiskową, pomaga mieszkańcom z byłych PGR-ów, prowadzi Centrum Integracji Społecznej. Program "Etap" skierowany jest do młodzieży zagrożonej narkomanią i przestępczością, zaś "Nasz dom" nastawiony jest na pomoc rodzinom dysfunkcyjnym.