Bezdomność w pałacu

Franciszek Kucharczak

GN 14/2013 |

publikacja 04.04.2013 00:15

Jeśli zbawienie nie jest domem, to dom nie jest zbawieniem.

Bezdomność w pałacu rysunek franciszek kucharczak

W ostatnim numerze lewicowego tygodnika „Polityka” znalazł się rysunek Andrzeja Mleczki, przedstawiający pustelnika-ascetę siedzącego przed jaskinią, który mówi do turysty: „Znalazłem drogę do zbawienia, ale zgubiłem drogę do domu”.

Znamienne. To przez takie myślenie plącze się po świecie tylu pogubionych ludzi. Bo się nieszczęśnikom wydaje, że można gdzieś naprawdę szczęśliwie zamieszkać w oderwaniu od zbawienia. Nie wiedzą biedacy, że jedyny dom na miarę prawdziwych ludzkich pragnień to jest właśnie zbawienie. Dlatego, choć miewają pałace, są bezdomni.

Rysunek Mleczki jest przykładem pokutującego w społeczeństwie żałosnego przekonania, że zbawienie to jest, ewentualnie, bardzo mglista przyszłość, do której – o ile w ogóle jest – nie da się wkroczyć inaczej, jak tylko nogami do przodu. Czyli: musisz żyć tak, żeby ci się żyć odechciało, a gdy już wreszcie wykitujesz, być może dostaniesz do ręki lilię i obleczony w kretyńskie białe wdzianko będziesz śpiewał i śpiewał, i śpiewał…

W tym ujęciu trzeba być skończonym frajerem, żeby dla tak nieatrakcyjnej, a i niepewnej przyszłości pozbawiać się szczęścia w teraźniejszości. Bo – zdaniem (nie zawsze uświadomionym) Mleczków wszystkich krajów – szczęście to jest robienie tego, co jest sprzeczne z drogą zbawienia. Czyli po prostu grzeszenie – to jest szczęście.

Zdaje się, że większość społeczeństwa też tak uważa. Przynajmniej w praktyce. Jeśli jednak tak jest, to ja pytam: gdzie są ci szczęśliwi ludzie? Realizują na prawo i lewo to swoje „prawo do szczęścia” i co? Rozwodzą się, w ogóle się nie pobierają, żyją bez zobowiązań, seks „uprawiają”, jakby był ogródkiem, mężowie porzucają żony, żony mężów, ojcowie, jak wieczni chłoptasie, uciekają od dzieci – i co? Czemu, gdy idę ulicą, widzę same ponure gęby? Czemuście się, ludzie, nie zrealizowali w tym waszym prawie do szczęścia? Czemu, mając wszelkie swobody i rzeczników, co mają wam zabezpieczyć prawa wasze, waszych psów i kotów – nie jesteście szczęśliwi?

Niewiele czasu minie, a każdemu wolno będzie wejść w dowolny związek, faceci otrzymają prawo do bycia kobietami, kobiety facetami. Każdemu też pozwolą się zabić, a i w tym pomogą. Co za wolność! To już o krok – czemu nie świętujecie? Znaleźliście przecież drogę do domu! Więc co jest! Czemu na wszystko narzekacie, ciągle wam źle i czemu poduszka jest powierniczką waszych rozpaczliwych myśli? Czemu plagą stają się depresje i skąd tyle samobójstw? No to jak: znaleźliście drogę do domu? To jest ta droga?

Poruszyły mnie niedawno słowa: „Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy DOSTĘPOWALI ZBAWIENIA” (Dz 2,47). Czy to mowa o kolejnych nazwiskach w nekrologu? Nie! To mowa o tych, co poznali Jezusa, przyjęli Ducha Świętego, i cieszyli się łaską Boga Ojca – już tu, na ziemi.

Przyjąłem Jezusa, nie chcę żyć nawet o milimetr inaczej, niż On tego chce – i jestem szczęśliwy. Podobnie moja rodzina i wielu moich przyjaciół „od Stołu Pańskiego”.

Zwariowaliśmy? Nie – jesteśmy w domu.

Mowa… owa

Orędownicy zakazu „mowy nienawiści” zastanawiają się, czy nazwanie na Facebooku papieża ch… (bez kropek) – jak uczyniła dyrektor poznańskiego Teatru Ósmego Dnia – nie jest uprawnione. I ponad 200 „autorytetów” wzięło dyrektor w obronę, podpisując stosowny list. Szanowne „autorytety”, teraz nawet wasze dzieci mogą was nazwać „ch…” i nie możecie protestować. Zgodziliście się na piśmie.

Wyrok uprzedni

Wiadomości Polskiego Radia o odroczeniu procesu w sprawie Komisji Majątkowej: „Komisja Majątkowa doprowadziła do wielu krzywd, a od jej wyroków nie można się było odwołać. Państwo straciło na tym wiele milionów złotych”. Umknął fakt, że Komisja była powołana zgodnie z prawem państwowym, i to nie Kościół ustalił zasady jej działania. To nie Kościół ukradł, lecz Kościołowi ukradziono, i Komisja była po to, żeby zwrócić choć część tego, co ukradziono. Ale jak się zdaje, ten proces nie jest po to, żeby cokolwiek udowodnić, lecz zohydzić Kościół w oczach społeczeństwa. Sądząc po medialnych komunikatach, wyrok dawno zapadł.

Zrozumcie: 2+2=4

W Waszyngtonie odbył się wielotysięczny marsz w obronie małżeństwa. Tego dnia Sąd Najwyższy zajął się dwoma pozwami z Kalifornii w sprawie „małżeństw” osób tej samej płci. W marszu uczestniczyli ludzie różnych wyznań. Wystąpił m.in. abp Salvatore Cordileone z San Francisco. Wołał: „Proszę, zrozumcie, że nie kierujemy się nienawiścią ”. I dodał: „Tylko mężczyźni mogą być ojcami, tylko kobiety mogą być matkami”. Pięknych dożyliśmy czasów – trzeba prosić o zrozumienie, że ojciec to facet, a matka to kobieta. A oni i tak tego nie zrozumieją.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.