Wspomnienia "latającego biskupa"

jd (KAI)

publikacja 18.12.2004 05:23

Książkowe wydanie "Wspomnień" biskupa polowego i protektora Emigracji Polskiej abp. Józefa Gawliny zaprezentowano 17 grudnia w Katowicach.

W spotkaniu udział wziął abp Szczepan Wesoły, który po abp. Gawlinie przejął funkcję duchowego opiekuna Polonii. Prezentacji towarzyszyło otwarcie wystawy pamiątek po abp. Gawlinie, przygotowane przez Archiwum Archidiecezjalne w Katowicach.Tekst “Wspomnień” porusza nie tylko z powodu rangi poruszanych w nim spraw, ale także szczerością sądów. – Mówił to, co myślał – stwierdził ks. prof. Jerzy Myszor, który przygotował “Wspomnienia” do publikacji i opatrzył je przypisami. - Abp Gawlina był impulsywny i tak też działał. Był bardzo serdeczny, łatwo nawiązywał kontakty, bywał trudny w rozmowie – przyznał abp Wesoły, który był inicjatorem wydania “Wspomnień” i osobiście udostępnił ich tekst wydawcy. Pytany podczas prezentacji, potwierdził, że abp Gawlina miał bardzo duży wpływ na nominację katowickiego biskupa ordynariusza Herberta Bednorza, który przed wojną był jego wikarym w chorzowskiej parafii św. Barbary. Była to jedna ze spraw, o której nie dowiemy się z książki, ponieważ obejmuje ona okres do 1947 r. - Cieszę się, że abp Gawlina doczekał się tej publikacji, bo przez wiele lat z powodów politycznych był postacią mało znaną – stwierdził metropolita katowicki abp Damian Zimoń. Józef Gawlina urodził się w 1892 r. w Strzybniku k. Raciborza. Podczas I wojny światowej wcielony został do armii pruskiej i skierowany na front francuski, a następnie do Egiptu i Palestyny. Po powrocie kontynuował rozpoczęte przed wojną studia teologiczne we Wrocławiu. Miał 28 lat, gdy zdobył tytuł doktorski, a rok później przyjął święcenia kapłańskie. Pracował w kilku śląskich parafiach, był redaktorem “Gościa Niedzielnego. Kierował w Warszawie Katolickim Biurem Prasowym, przemianowanym następnie na Katolicką Agencję Prasową. Wróciwszy do diecezji, pracował m.in. w katowickiej Kurii Diecezjalnej, był też proboszczem chorzowskiej parafii św. Barbary. W tamtejszym kościele przyjął w 1933 r. święcenia biskupie i został ordynariuszem polowym Wojska Polskiego. Ranny w kampanii wrześniowej udał się do Rzymu. Dbał nie tylko o duszpasterstwo wojskowe, ale o wszystkich polskich emigrantów. Zyskał przydomek “latającego biskupa”. W 1958 r. otrzymał tytuł arcybiskupa. Zmarł w 1964 r. w Rzymie, cztery dni po swoim wystąpieniu na Soborze Watykańskim II. Jego grób znajduje się na Monte Cassino. Tak spełniły się słowa jego matki, które mawiała mu: “Urodziłeś się nie w domu (bo dom z połową wsi spłonął), ochrzczonyś nie w kościele (gdyż i kościoła zabrakło), będziesz się musiał tułać i Bóg wie, gdzie ty umrzesz, moje dziecko!”