Abp G. Lajolo: Afryka - to nasz priorytet

Radio Watykańskie/a.

publikacja 02.03.2005 11:37

Jaką rolę odgrywa obecnie watykańska dyplomacja? Kierującemu nią arcybiskupowi Giovanniemu Lajolo pytanie to zadała włoska agencja telewizyjna Romereports. Wywiad opublikowało Radio Watykańskie.

Abp Lajolo: Za pontyfikatu Jana Pawła II liczba nuncjatur wzrosła ze 107 do 174, nie licząc 17 papieskich przedstawicielstw przy organizacjach międzynarodowych. Każdy nuncjusz apostolski reprezentuje papieża w danym kraju. Znaczy to, że wyraża on przede wszystkim powszechną troskę Biskupa Rzymu, wynikającą ze słów «Paś owce moje», które Chrystus skierował do Piotra nad Jeziorem Tyberiadzkim. Dodam jeszcze: otwarcie nuncjatury apostolskiej następuje zazwyczaj na życzenie rządu zainteresowanego utrzym aniem stosunków dyplomatycznych ze Stolicą Świętą. A oznacza to, że działalność papieża i Stolicy Apostolskiej na polu międzynarodowym oceniana jest pozytywnie. RR: W jaki sposób, zdaniem Stolicy Apostolskiej, Organizacja Narodów Zjednoczonych mogłaby się stać bardziej skutecznym narzędziem interwencji w kryzysach międzynarodowych? Abp Lajolo: Trwa proces reformy ONZ. Dotyczy pewnych dyspozycji statutowych o char akterze techniczno-politycznym, na przykład co do składu Rady Bezpieczeństwa. W tych sprawach Stolica Święta nie interweniuje. Reforma dotyczy jednak również norm związanych z samą obecnością Narodów Zjednoczonych na scenie światowej, gdy chodzi o realizację właściwych ONZ-owi celów pokoju i zgody między narodami. W tym względzie Stolica Apostolska opowiada się za przyznaniem Narodom Zjednoczonym nowych prerogatyw, które należy określić bardzo wyraźnie. Ułatwią one działanie tej organizacji w zapobieganiu konfliktom. Umożliwią także "interwencję humanitarną", czyli działanie mające na celu rozbrojenie agresora. RR: Czy mógłby ksiądz arcybiskup wymienić przykłady skutecznej mediacji Stolicy Apostolskiej? Abp Lajolo: Przypadków, które można przytoczyć jest niemało. W historii słynne jest pośrednictwo Aleksandra VI . W roku 1493 wytyczył on linię demarkacyjną na Atlantyku między ziemiami, które miały odkryć Hiszpania i Portugalia. W ten sposób zapobiegł konfliktowi między obu mocarstwami. Inny słynny przykład dotyczy czasów Leona XIII, który w roku 1885 pośredniczył między Prusami a Hiszpanią w sprawie Wysp Karolińskich. Bliższy nam jest przypadek Jana Pawła II, który w roku 1978 zaproponował Argentynie i Chile mediację Stolicy Świętej w sporze o Kanał Beagle’a. Okręty wojenne obu krajów były już gotowe do walki. Mediacja zakończyła się traktatem pokoju i przyjaźni, podpisanym w W atykanie w listopadzie 1984 roku. RR: Czy można wymienić jakiś przypadek, kiedy mediacja Stolicy Apostolskiej była nieskuteczna? Abp Lajolo: Niestety, takich przypadków nie brakuje. Znane są intensywne zabiegi watykańskiej dyplomacji i samych papieży, jak choćby Benedykta XV by zapobiec I wojnie światowej, Piusa XII – drugiej, a ostatnio Jana Pawła II by uniknąć wojny w Iraku. Pomimo ogromnych wysiłków działania Stolicy Świętej z różnych powodów nie powiodły się. Historia przyznała jednak rację papieżom. Niestety, kiedy dyplomacja zmuszona jest milczeć, przemawiają armaty. Chciałbym jednak dodać, że prócz dobrze znanych przypadków powodzenia i niepowodzenia watykańskiej dyplomacji istnieje cała sfera działalności dyplomatycznej Stolicy Świętej otoczona dyskrecją. Ma ona na celu łagodzenie różnic zdań, przedstawienie argumentów i oczekiwań drugiej strony, ukazanie zbieżności. Chodzi zatem o danie do zrozumienia, że pokój i zgoda są dobrem pożądanym w sytuacjach konfliktu międzynarodowego. Powiedziałbym, że powołanie naszej dyplomacji ma charakter ściśle chrześcijański. Ma ona być raczej niewielkim ziarenkiem pokoju niż protagonistą międzynarodowej sceny politycznej.

Więcej na następnej stronie

RR: Jaką wolę polityczną wyraża Stolica Apostolska wobec konfliktu na Bliskim Wschodzie? Abp Lajolo: Ludność Ziemi Świętej i Iraku jest już za bardzo udręczona nadmiarem krwawej, ślepej przemocy, która powoduje niepożądane skutki. Stolica Apostolska pragnie przede wszystkim, by wszelka przemoc ustała. Konieczne jest, by zaczął się poważny dialog między władzami izraelskimi i palestyńskimi. Chodzi o taki dialog, w którym każdy z rozmówców nie tylko przedstawia własne żądania – co jest oczywiste – ale też zobowiązuje się zrozumieć racje drugiej strony. Szczególne życzenie Stolicy Świętej dotyczy ludności chrześcijańskiej. Jest ona mniejszością na różne sposoby zagrożoną, co skłania ją do opuszczenia własnej ziemi, w której jest obecna od czasów apostolskich. Z tego względu Kościół i Stolica Apostolska nie mogą czuć się obce w odniesieniu do prowadzonych rokowań. Innym kraj Bliskiego Wschodu, stanowiący dla Stolicy Świętej priorytet, to Liban. Konieczne jest, by odzyskał pełną niepodległość i był znowu – jak w ubiegłych stuleciach – ziemią przykładnych, przyjaznych relacji między grupami o różnych inspiracjach religijnych. RR: Jakie jeszcze rejony świata dyplomacja watykańska uważa za priorytetowe ? Abp Lajolo: Afrykę, przede wszystkim kraje regionu Wielkich Jezior. Mówię „przede wszystkim”, gdyż nie tylko o nie chodzi. Sytuacja polityczno-społeczna po ludzku jest tam nie do zniesienia. To nasz priorytet. Jednak z dnia na dzień sytuacje alarmu dyplomatycznego mogą się pojawić w którymkolwiek kraju świata, czy to z uwagi na wydarzenia o charakterze ogólnym, czy też dotyczące pojedynczych osób. RR: Jakie postulaty wysuwa Stolica Apostolska wobec wspólnoty międzynarodowej gdy chodzi o odbudowę krajów zniszczonych przez tsunami? Abp Lajolo: Dzięki środkom przekazu, przede wszystkim telewizji, gigantycznej fali tsunami z 26 grudnia udało się przeciwstawić potężną falę solidarności w skali światowej. Wyzwoliła ona natychmiastową mobilizację ochotników i bezprecedensową zbiórkę funduszy. Zniszczenia spowodowane przez tsunami znacznie utrudniły skuteczną pomoc. Mimo to można było sprostać wielu najpilniejszym potrzebom. Jednak dzieło pomocy i odbudowy musi być jeszcze kontynuowane z wielkim zaangażowaniem. W najbliższych latach powinny nim kierować odnośne rządy. Potrzeba byłoby zwłaszcza projektów szeroko zakrojonych i długoterminowych, uzgodnionych z krajami gotowymi do inwestycji. Oprócz tego co będą mogły uczynić rządy i organizacje międzynarodowe, spontaniczna pomoc charytatywna szeregu hojnych ludzi, zarówno bezpośrednia, jak i związana z dziełami dobroczynnymi, pozostaje niezastąpiona.