Komunia św. na rękę: Szansa głębszego zrozumienia

KAI

publikacja 05.03.2005 15:23

To szansa na głębsze zrozumienie tajemnicy Eucharystii - mówili zapytani przez KAI świeccy liderzy, odnosząc się do możliwości przyjmowania Komunii św. na rękę.

Podkreślali przy tym konieczność katechezy, która pomogłaby wiernym zrozumieć znaki zewnętrzne, niektórzy stwierdzili, że już dawno powinna być wprowadzona taka możliwość. Stefan Wilkanowicz, długoletni redaktor miesięcznika Znak i członek Rady Apostolstwa Świeckich uważa, że wprowadzenie przyjmowania Komunii na rękę powinna być poprzedzona katechezą zarówno dla świeckich, jak i dla księży. Wyznał, że woli przyjmować Komunię św. na rękę niż do ust, ale jego zdaniem jest to sprawa drugorzędna. Przywołał twierdzenie, że chrześcijanin to taki człowiek, który czuje się osobiście związany z Chrystusem. To powinno być podstawą katechezy, to jest najważniejszy problem Kościoła w Polsce - jaki jest osobisty związek każdego człowieka z Chrystusem. - Dyskutujemy o sprawach drugorzędnych w Kościele. To tematy zastępcze, naszą podstawową troską powinna być nasza więź z Chrystusem, jak to robić w naszym czasach, jak się z Nim jednoczyć - uważa red. Wilkanowicz. - Cała nasza katecheza, ewangelizacja, powinna być bardziej chrystocentryczna. Powinniśmy dyskutować o świętości, o naśladowaniu Chrystusa, który modlił się i ofiarowywał za nasze zbawienie swoje cierpienie i swoje życie, o Chrystusie, Który nauczał i przekazywał Dobrą Nowinę i o Chrystusie, Który czynił dobro. Jego zdaniem przyjmowanie Komunii na rękę nie doprowadzi do braku szacunku do Eucharystii czy do sekularyzacji. Zależność jest odwrotna - to sekularyzacja prowadzi także do braku czci dla Eucharystii. To nie jest sprawa samego sposobu przyjmowania Eucharystii, a fundamentu kultury religijnej i całej katechezy dotyczącej życia chrześcijańskiego i związku chrześcijanina z Chrystusem. Wydaje mi się, że błędem takiego spojrzenia jest mieszanie przyczyn ze skutkami - podkreślił. Bardzo pozytywnie wprowadzenie takiej możliwości odbiera także prof. Jan Grosfeld z UKSW. - Dziwię się, że to trwało tyle lat. Za pozytywna uważa odwołanie do wolności - pozostawione decyzji lokalnym Kościołom, i indywidualnej decyzji poszczególnych wiernych. Opowiada o swoim doświadczeniu we wspólnocie neokatechumenlanej, ktorej od lat jest członkiem i gdzie Komunia przyjmowana jest na rękę. - Cała liturgia jest bardzo posoborowa, głęboko uwzględniane są znaki, które ukazują sprawy głębsze, nie skupiamy się na stronie technicznej. Przypomina, że dłonie złożone są na krzyż i trzymane na wysokości serca. - To dlatego, że przyjmujemy Jezusa na krzyż naszego życia, który zawsze przeżywany jest w naszym wnętrzu - Jezus jest odpowiedzią na ten krzyż.

Więcej na następnej stronie

Zdaniem prof. Grosfelda nie ma problemu z profanacją, gdyż wszyscy adorują Pana Jezusa, trzymanego na dłoni i dopiero gdy prezbiter siada na swoim krześle, jednocześnie spożywają Jezusa. W kościele na co dzień takiej możliwości nie ma, ale problem, podnoszony przez tradycjonalistów, że grozi to profanacją Komunii do niego nie przemawia, ponieważ sam widział ludzi stojących daleko od Kościoła, być może satanistów, którzy przyjmowali Komunię do ust, a później wychodzili i wypluwali ją do śmietnika. Zdaniem Grosfelda nie ma powodu sądzić, że dłonie są mniej brudne niż usta, bo Pismo wyraźnie mówi, że całe zło wychodzi z naszego wnętrza. Nasze dłonie nie są mniej godne od naszego wnętrza, od ust. Przed wprowadzeniem możliwości przyjmowania Komunii na rękę w parafiach powinna być podjęta katechizacja - jest to bardzo dobra okazja do podjęcia trudu nie tylko zarządzania parafią i przetrwania z dnia na dzień, ale wyjścia do ludzi z głoszeniem najgłębszych tajemnic wiary. Z tej okazji warto zachęcać proboszczów żeby przybliżylia wiernym istotę chrześcijaństwa, a Rok Eucharystii jest dobrą okazją żeby to robić. Sylwester Szefer, członek Wspólnoty Emmanuel i redaktor naczelny miesięcznika "Jezus żyje" też widzi w przyjmowaniu Komunii na rękę szansę na zrozumienie prawd wiary. - Gdy wyjeżdżam do Francji czy Austrii, gdzie jest taka praktyka, jest to dla mnie ogromna radość. Ten, Który jest Bogiem i Który uniżył się i zszedł na ten świat, w sposób dotykalny, wręcz fizyczny, przychodzi do mnie. Pojawienie się Jezusa na świat mogę odbierać w sposób dosłowny. On mnie dotyka, przychodzi na moją rękę, nie jest tylko Lwem Judy, ale Barankiem paschalnym - wyznaje. - Wcielenie, przyjście Zbawiciela, mogę przeżywać w sposób bardzo konkretny. Jest głęboki wymiar nie tylko teologiczny, ale też egzystencjalny tego sposobu przyjmowania Komunii. Ten sposób pomaga mi przeżycie uniżenie Boga i jego miłości do człowieka i jedności z człowiekiem. Ale uniżenie Boga nie oznacza, że ja odzieram Go z czci, należnej Bogu przyjmując w ten sposób Komunię - zastrzega. - To ogromna szansa do głębokiego przeżycia prawdy, kim jest Bóg dla nas, Bóg, Który się uniżył i zstąpił do nas, stał się jednym z nas, będąc cały czas Bogiem - stwierdził red. Szefer.