Rosja: Być protestantem

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 15.03.2005 10:26

Ponad milion Rosjan to protestanci. Uważają, że są dyskryminowani przez państwo, ale mówią: - Przetrwaliśmy ZSRR, przetrwamy i to - napisała Gazeta Wyborcza.

Niełatwo ich znaleźć. Strony internetowe podają nieaktualne adresy domów kultury, które dawno wymówiły im najem biur. Nie ma ich ani w religijnych rubrykach w gazetach, ani w informatorach turystycznych. - Nazywamy Moskwę złotogłową, bo kiedy na nią patrzysz, widzisz złocone kopuły cerkwi - mówi przewodnik wycieczki autokarowej po rosyjskiej stolicy. W blisko 10-milionowej Moskwie kryje się jednak ponad 200 kościołów, które zrodziły się z protestantyzmu. Wierni z najmniejszych parafii spotykają się w kawiarniach, większe zbory zdołały wywalczyć prawo wynajmu lokali w zdewastowanych budynkach odstraszających estetyką brudnego i zaśniedziałego aluminium - pokłosiem architektonicznej modernizacji czasów Breżniewa. Zaledwie kilka najbogatszych Kościołów zdołało kupić własne budynki. - Którędy do protestanckiego kościoła na nabożeństwo? - pytam portiera magazynu przy ulicy Krasnobogatyrskiej. - Chodzi o tę dziwną cerkiew? - upewnia się. - Nierosyjską? Złote czasy Gorbaczowa Podczas niedzielnej liturgii zielonoświątkowców w kościele Rosa modli się kilkaset osób. Nie są nierosyjscy. Podczas spontanicznej modlitwy to wyrzucają ręce w górę, to kłaniają się w pół na wzór swoich babek, które w ten sam sposób oddawały cześć staroruskim ikonom. Perkusja, bębny, nowoczesna mównica sąsiadują z dwoma wielkimi sztandarami, na których złotą nicią wyhaftowano napisy "Chwała Tobie, Panie" i "Jesteś Królem nad królami". Na tym drugim wyszyto carską koronę, którą tak łatwo spotkać także w prawosławnych cerkwiach. Pastor z Rosy i jego żona nawrócili się na protestantyzm 30 lat temu. - Władze i Cerkiew zarzucają nam, że jesteśmy importem z USA - mówi Lena Saweliewa, żona pastora. - Ale to nieprawda, jesteśmy Rosjanami, a protestanckie odrodzenie przyszło do nas z zachodniej Ukrainy i z Białorusi, a tam trafiło od was, z Polski. Garstka moskiewskich zielonoświątkowców (najliczniejszego nurtu rosyjskiego protestantyzmu) jeszcze w połowie lat 80. spotykała się w prywatnych mieszkaniach. Kościół rozrósł się za czasów Gorbaczowa. - Za Chruszczowa wszystkich pastorów wsadzono do więzień, za Breżniewa było trochę łagodniej, ale złote czasy nastały dopiero za Gorbaczowa - mówi Saweliewa. Pastorowa wspomina uliczne modlitwy, telewizyjne dyskusje z udziałem protestantów, publiczne spotkania z księżmi prawosławnymi. Wszystko zaczęło się psuć w latach 90. Nagle z nietradycyjnych religii - jak w Rosji nazywa się wyznania inne niż prawosławie - zrobiono wroga publicznego. - I tak jest do dziś - mówi jeden z pomocników pastora. Dziś ludziom z kościoła Rosa nie wolno rozdawać ulotek na ulicach i uniwersytetach. Mówią więc o sobie tylko znajomym i widzom na organizowanych przez siebie świeckich przedstawieniach teatralnych. Ruś i atom Poradziecka - odarta z państwowej ideologii - Rosja postanowiła oprzeć się na Cerkwi prawosławnej, której dostojnicy bez większych wahań przystali na ponowny sojusz ołtarza z tronem. Ostatecznie rolę prawosławia przypieczętowała w 1997 r. ustawa o działalności religijnej, która uznała "szczególną rolę prawosławia w historii Rosji".

Więcej na następnej stronie

Ustawa uznała prawosławie, islam, buddyzm i judaizm za "religie tradycyjne", dając im prawo do tworzenia własnych szkół, prowadzenia działalności religijnej w szpitalach, przytułkach i więzieniach oraz do posiadania własnych środków masowego przekazu. Natomiast inne wyznania muszą udowodnić swe "istnienie od 15 lat", by zyskać te same prawa do działalności społecznej. Ponieważ m.in. Kościół katolicki i wyznania protestanckie nie były prawnie uznawane w czasach ZSRR, do dziś nie są w stanie udowodnić 15 lat swego "istnienia". Obrońcy praw człowieka mówią wprost o dyskryminacji religijnej w poradzieckiej Rosji. Cerkiew wrosła w strukturę państwa. Rozmiłowani w skrótowcach Rosjanie na co dzień mówią o niej "RPC" (Rosyjska Cerkiew Prawosławna) i często wymieniają jednym tchem obok Gosdumy (Dumy Państwowej) i SF (Rady Federacji). A podczas wizyt państwowych wielu zagranicznych polityków do patriarchy Moskwy i Wszechrusi śpieszy wprost z Kremla. Ze swej strony Cerkiew powstrzymuje się przed krytyką władz i toleruje ruchy nacjonalistyczne. Tydzień temu na placu Czerwonym prawosławne stowarzyszenie protestowało przeciw Ameryce. "Europa przepadnie, Ameryka przepadnie, a święta Ruś przetrwa na wieki! Nie rezygnujmy z broni atomowej!" - wołało kilkuset prawosławnych demonstrantów, łącząc proroctwo z małą wiarą w siłę Opatrzności, która dla realizacji swych wyroków potrzebuje atomu. Tutaj sądy nie działają Prawosławie wykorzystuje związki z państwem, by pognębić protestantów, których - na wszelki wypadek - zbiorczo nazywa się tu sektą. - Państwowe media robią taką propagandę antysektową, że moja sąsiadka nie pije u mnie herbaty z obawy, że wsypię jej środków halucynogennych - mówi 40-letnia Natasza, baptystka. Największym utrudnieniem jest jednak polityka lokalnej administracji, która odmawia Kościołom zgody na budowę zborów. Urzędnicy odprawiają pastorów i zachęcają ich do dogadania się z prawosławnym księdzem. Przed kilkoma miesiącami w okręgu podmoskiewskim władze wydały po prostu zarządzenie, by nie wynajmować publicznych budynków protestantom i nie wydawać zgody na budowę protestanckich świątyń. Największe restrykcje spotykają innowierców na Syberii i rosyjskim Dalekim Wschodzie, gdzie protestantyzm szerzy się najszybciej. Zielonoświątkowcy w ciągu ostatnich trzech lat odnotowali tam dziesięć podpaleń ich świątyń i biur. Policja nie ujęła ani jednego sprawcy. W Jekaterynburgu przechodnie wielokrotnie pluli na wiernych, szturchali, blokowali drzwi do sali modlitwy. Policjanci biernie się przyglądali. Na Syberii normą jest administracyjne nakłanianie wynajmujących, by zrezygnowali z umów z protestantami. - Organizacja każdego wyjazdu wakacyjnego to mordęga. Schroniska, domy wczasowe tłumaczą, że muszą zerwać umowę, bo policja prosiła - opowiadają moskiewscy zielonoświątkowcy.