Poznaj islam i się nie bój

KAI

publikacja 19.05.2005 16:24

Poznanie islamu może pomóc w przezwyciężeniu stereotypów nt. jego wyznawców - uważają organizatorzy konferencji "Nie bój się islamu", która odbyła się 18 maja w Warszawie.

Rozmawiano o miejscu kobiety w islamie, muzułmanów w Polsce i popularności tej religii w Europie. Podobne konferencje, finansowane przez środki z Unii Europejskiej, odbędą się w Krakowie, Gdańsku i Poznaniu. Podczas spotkania promowano leksykon "Nie bój się islamu", przeznaczony dla studentów dziennikarstwa i samych dziennikarzy, wydany przez "Więź". "Boimy się tego, co nieznane" - powiedział podczas spotkania redaktor naczelny miesięcznika "Więź" Zbigniew Nosowski. Wyjaśnił, że przez media chcą przekazywać rzetelną informację nt. islamu, stąd projekt zorganizowania konferencji oraz wydania leksykonu zawierającego podstawowe informacje na temat tej religii. Leksykon ma trafić do bibliotek wydziałów dziennikarstwa uczelni w całym kraju. O przyczynach popularności islamu wśród Europejczyków, którzy stają się muzułmanami, zastanawiał się prof. Janusz Danecki, islamista z Uniwersytetu Warszawskiego. "W Afryce islam jest kontrpropozycją dla chrześcijaństwa, które ciągnie za sobą przeszłość kolonialną, w USA i Europie w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia był on popularny ze względu na bunt młodych wobec mieszczaństwa, współcześnie nie jestem w stanie znaleźć przyczyn przechodzenia na islam przez Europejczyków" - przyznał. Na całym świecie religię tę wyznaje - według różnych źródeł - 900 mln lub ponad miliard osób. Powtarzane w mediach alarmujące teorie o zagrożeniu ze strony islamu wynikają głównie z działań organizacji terrorystycznych, które wykorzystują religię - uważa prof. Danecki. Islam do wykorzystywania jest o tyle łatwy, że nie ma takich zwierzchników duchowych, którzy pilnowaliby jednej interpretacji Koranu. Autorytetami są poszczególni imamowie. Stąd problemy z pojęciem "dżihadu", który oznacza zarówno dokładanie starań, by być dobrym muzułmaninem, jak i walkę o islam. Prof. Danecki przyznał, że muzułmanie nie znają - w odróżnieniu od chrześcijan - przykazania miłowania swoich wrogów. "Wynika to z tego, że miłosierdzie jest cechą Boga, a nie człowieka, a prawo człowieka nie może być wyższe od prawa boskiego" - powiedział prelegent. Redaktor "Gazety Wyborczej" Wojciech Jagielski przyznał, że nikt nie jest wolny od stereotypów, ale rolą dziennikarza jest zdobywanie informacji, by weryfikować powszechne przekonania. Walka ze stereotypami jest, jego zdaniem, o tyle trudna, że obecnie media nastawione są na wydarzenia, a nie na tłumaczenie procesów tych wydarzeń. "Być może w przyszłości gazety przestaną ścigać się z telewizją, radiem lub internetem w szybkości podania wiadomości, bo jest to wyścig z góry przegrany, i wtedy prasa będzie zajmowała się tłumaczeniem procesów" - powiedział.

Więcej na następnej stronie

Jako dziennikarz od lat zajmujący się krajami islamskimi, red. Jagielski przestrzegał przed patrzeniem na muzułmańska kulturę oczami Europejczyka. "Bardzo trudno zrozumieć rodziców, którzy cieszą się z zamachu samobójczego swojego dziecka, jeśli się nie rozumie, że dla tych ludzi najważniejsza jest religia - tłumaczył. - Dla nich agnostyk to coś, co w przyrodzie nie występuje, nie ma ludzi niewierzących w Boga". W mediach często poruszany jest temat roli i miejsca kobiet w islamie. O tym, jak w rzeczywistości traktowana jest muzułmanka przez swoich krewnych, mówiła dr hab. Ewa Machut-Mendecka z Zakładu Arabistyki i Islamistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Przypomniała, że według Koranu kobieta i mężczyzna są sobie równi, ale mężczyzna posiada "wyższość" nad kobietą, tłumaczony czasem jako "stopień przewagi". Teologowie muzułmańscy wyjaśniają, że oznacza to słabość fizyczną kobiety, a nie to, że jest ona "gorsza". Jednakże przez przypisywanie kobietom emocjonalności, uczuciowości i bezbronności, a mężczyźnie racjonalności, zdecydowania, opanowania, stanowczości i siły fizycznej - islam tworzy patriarchalny typ rodziny, w którym mężczyzna jest panem domu, opiekuje się nie tylko swoją żoną, ale także siostrą, a nawet kuzynkami. Mężczyzna nie tylko chroni kobietę, ale także czuwa nad jej postępowaniem, koryguje niewłaściwe postawy, co faktycznie ogranicza wolność kobiety w dokonywaniu samodzielnych wyborów. Ponieważ od nieskazitelnego prowadzenia się kobiety zależy honor mężczyzny, a cześć kobiety może ucierpieć podczas kontaktów z obcymi mężczyznami, pan domu sam robi zakupy i załatwia sprawy w urzędach, starając się też, by żona i córki nie musiały jeździć zatłoczonymi środkami komunikacji miejskiej. Ochronie przed spojrzeniami mężczyzn służyć ma także hidżab, czyli zasłona. Sam Koran nie nakazuje zasłaniania przez kobiety twarzy, choć zaleca skromny strój i ukrywanie ozdób. Zdaniem dr Machut-Mendeckiej, najpiękniejszym okresem dla kobiety muzułmańskiej jest czas narzeczeństwa, kiedy obsypywana jest podarunkami, najczęściej złotą biżuterią. Jest to o tyle istotne, że w przypadku rozwodu, może ona zatrzymać to, co ma na sobie oraz cały mahr, czyli męski posag. Małżeństwo w islamie nie jest sakramentem, ale umową zawieraną między małżonkami. Można w niej zawrzeć m.in. wymóg, by mężczyzna nie brał kolejnych żon - przysługuje mu bowiem prawo do czterech. Prorok Mahomet potępiał rozwody, ale dopuszczał je. Wystarczy, że mąż trzykrotnie wypowie formułę rozwodową. Teoretycznie kobieta także może się rozwieźć, choć nie jest to już takie łatwe - jeśli jej się uda, nie może zabrać posagu męża. Nawet w prawie dziedziczenia równość kobiety jest determinowana przez "wyższość" mężczyzny - dziedziczy ona połowę tego, co na jej miejscu dziedziczyłby mężczyzna.

Więcej na następnej stronie

Do mężczyzny należy obowiązek utrzymywania rodziny, obowiązkiem żony jest dbać o dom i dzieci. Mąż nie może zmuszać żony do pracy zarobkowej ani do dokładania się do domowego budżetu, jeśli jest zamożna. Jeśli w odpowiedzi na jego opiekę kobieta zachowuje się arogancko i odmawia współżycia przez długi czas, mężczyzna może uderzyć kobietę tak, by nie pozostawiać na jej ciele śladów. Bardzo wysoko cenione jest macierzyństwo. Kobieta, która urodzi syna, zyskuje szczególną pozycję w rodzinie, choć Prorok nakazuje także, by mężczyzna nie smucił się z narodzin córki. Mahomet stawiał także kobietę przed mężczyzną, odpowiadając na pytanie, kto jest najbliższą osobą dla człowieka. W niektórych krajach Afryki praktykowane jest obrzezanie dziewcząt. Nie jest to jednak tradycja muzułmańska, lecz sięgający XX w. przed Chr. obrzęd afrykański. Często praktykuje się natomiast obrzezanie chłopców, przy czym wiek, w którym się go dokonuje, waha się w różnych krajach od siódmego dnia aż po 14 rok życia. Muzułmanin może poślubić chrześcijankę lub żydówkę, czyli wyznawczynie monoteizmu, ale muzułmanka może wyjść za mąż tylko za wyznawcę islamu. O 600-letniej historii Tatarów wyznających islam w Polsce mówił mufti RP Tomasz Miśkiewicz. Przypomniał, że w 1936 roku państwo uznało islam jako religię, jednakże rozwój tej społeczności zahamowała II wojna światowa i czasy komunistyczne. Wówczas zostały zniszczone meczety, duchowni muzułmańscy zginęli lub wyemigrowali, jak mufti Jakub Sienkiewicz; upadło szkolnictwo religijne. Do 1975 roku muzułmanie bali się przyznawać do swojej religii, gromadzono się w prywatnych domach na modlitwach, brakowało wykształconych imamów. Odrodzenie islamu w Polsce nastąpiło dopiero w 1986 roku, kiedy zaczęły tu przyjeżdżać delegacje muzułmanów. W 1989 roku powstały pierwsze szkoły, gdzie nauczano dzieci religii, do czego przyczynili się członkowie Stowarzyszenia Studentów Muzułmańskich. Dopiero od roku wyznawcy islamu w Polsce mają swojego muftiego - Tomasza Miśkiewicza. Jego zdaniem, życie w chrześcijańskim kraju nastręcza muzułmanom wiele trudności, ale nie jest uciążliwe. Problemem jest przede wszystkim przekonanie dzieci, które uczą się w szkole z chrześcijańskimi rówieśnikami, do muzułmańskich zwyczajów i obrzędów, jak np. obrzezanie chłopców. Trudno jest także przekonać pracodawcę do tego, by akceptował przerwy, jakie pobożny muzułmanin musi robić w ciągu dnia na odmówienie modlitw. Jednak muzułmanie, którzy od 600 lat zamieszkują na terenach Rzeczpospolitej, wypracowali szereg asymilacyjnych zwyczajów. "Jeśli istnieje wzajemne zrozumienie i akceptacja, nie istnieje zderzenie kultur" - uważa mufti Miśkiewicz.