Ks. Suchodolski: Mało nas, mało nas...

Nasz Dziennik/a.

publikacja 21.05.2005 16:49

Na chwilę obecną swoją chęć uczestnictwa w spotkaniu w Kolonii zadeklarowało zaledwie 14 tysięcy Polaków. Aż się boję, jak może to być skomentowane przez Niemców i całą Europę, zwłaszcza że na spotkania, którym przewodniczył Jan Paweł II jeździło nas o wiele więcej - mówi w wywiadzie dla Naszego Dziennika ks. Grzegorz Suchodolski, dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży.

- Już tylko niecałe trzy miesiące zostało do jubileuszowych XX Światowych Dni Młodzieży w Kolonii. Jak zaawansowane są przygotowania do tego spotkania w Niemczech? Jak wyglądają przygotowania w Polsce? - Mówiąc najprościej, to można by rzec, że organizatorzy rozwijają już wszystkie możliwe żagle, by Duch Święty miał w co dmuchać i by to On prowadził nas do tego dzieła i przez nie. Światowe Dni Młodzieży są bowiem urzeczywistnianiem się Kościoła, są pielgrzymką, która winna zakończyć się dla każdego pielgrzyma osobistym spotkaniem z Chrystusem. Takie jest zresztą hasło spotkania w Kolonii: "Przybyliśmy oddać Mu pokłon" (Mt 2, 2). Z ogromną satysfakcją chcę więc powiedzieć, że organizatorzy bardzo wiele wysiłku wkładają w to, by nie zatrzymać się tylko na zewnętrznych aspektach przygotowań, lecz by stworzyć swoistą "infrastrukturę" dla ducha. To właśnie dlatego w centrum Kolonii trwają np. prace nad przekształceniem hal targowych w tzw. strefę pojednania, a kilkadziesiąt świątyń przekształca się w centra duchowości. Oczywiście istotne są też sprawy zewnętrzne, logistyczne: to, gdzie będziemy spali, co i gdzie będziemy jedli, gdzie będą odbywały się katechezy i spotkania, jak zostaną nagłośnione koncerty i spektakle, jak umożliwić potrzebującym wizy jej otrzymanie czy jak zadbać o niepełnosprawnych. To wszystko jest bardzo ważne i zabiera wiele czasu na kolejnych zebraniach. Najważniejsze jest jednak niewidoczne dla oczu. Dlatego na tym etapie prac, na niespełna 90 dni przed spotkaniem, dużo miejsca poświęcamy właśnie sprawom związanym z uduchowieniem tych struktur. Rozstrzygane są kwestie poświęcone animacji spotkań, katechez, Mszy św. i czuwań; tłumaczone są teksty liturgiczne; przygotowywane specjalne publikacje, które staną się kluczem do zrozumienia przesłania tych dni. Zwłaszcza nowa sytuacja związana z odejściem Jana Pawła II i wyborem Benedykta XVI nakłada na organizatorów konieczność ponownego wsłuchiwania się w głos Ducha. To wszystko jest tym symbolicznym rozwijaniem żagli. - Jakiej liczby młodzieży spodziewają się organizatorzy spotkania w Kolonii? Czy wybór niemieckiego kardynała na Papieża wpłynął w jakiś sposób na większe zainteresowanie młodzieży, szczególnie w Niemczech, Światowymi Dniami Młodzieży? - Myślę, że wyznacznikiem frekwencji mogą być tutaj inne Światowe Dni Młodzieży, które odbyły się na kontynencie europejskim. W Paryżu w roku 1997 było blisko 1,5 miliona osób, a w Rzymie w Roku Wielkiego Jubileuszu ponad 2 miliony. Oczywiście liczby te oznaczają frekwencję podczas Mszy św. kończącej każde ze spotkań. Komitet Niemiecki wyraża nadzieję, że i do Kolonii przybędzie przynajmniej milion osób, choć jak wiemy Marienfeld, a więc plac, na którym odbędą się centralne uroczystości XX ŚDM, może pomieścić nawet dwukrotnie więcej. Czy tak się jednak stanie, to zależy po części także od każdego z nas. Do chwili obecnej zarejestrowało się około 300 tysięcy pielgrzymów. Pocieszające, że ostatnie trzy tygodnie przynoszą tutaj duże ożywienie.

Więcej na następnej stronie

- Arcybiskup Kolonii ks. kard. Joachim Meisner w czasie uroczystości ku czci św. Stanisława, 8 maja br., w Krakowie powiedział, że "w tym Światowym Spotkaniu Młodych wezmą po raz pierwszy udział dwaj Papieże: jeden z nieba, drugi z ziemi" i dodał: "Cóż to będzie za święto wiary!". Jan Paweł II nawet w ostatnich godzinach swego życia pamiętał o młodych... Teraz Benedykt XVI podejmuje Jego dzieło. Już na drugi dzień po wyborze powiedział: "Z wami, drodzy młodzi, przyszłości i nadziejo Kościoła i ludzkości, nadal będę rozmawiał, wsłuchując się w wasze oczekiwania i starając się pomóc wam spotykać w coraz głębszy sposób żywego Chrystusa, który jest młody na wieki". To chyba bardzo dobry znak i wielkie wsparcie dla wszystkich duszpasterzy młodzieży? - Tak, niewątpliwie Papież Benedykt XVI staje się kontynuatorem dzieła Jana Pawła II i zyskuje podobną sympatię, jaką młodzi darzyli Jego poprzednika. Można powiedzieć, że nowy Papież otrzymuje od młodych swoiste wotum zaufania. Uzyskał je już od samego początku, od homilii wygłoszonej w czasie pogrzebu. Potwierdzeniem tego wspólnego języka była też radość, z jaką duszpasterstwa młodzieży przyjęły informację o bezzwłocznym rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. Za tę decyzję pokolenie Jana Pawła II jest ogromnie wdzięczne Ojcu Świętemu Benedyktowi. To także znak, że sami młodzi chcą, by obok Benedykta XVI także Jan Paweł II towarzyszył im - jako święty - w ich życiowej pielgrzymce. I pewnie tak będzie w Kolonii. "Dwaj Papieże: jeden z nieba, drugi z ziemi". - Arcybiskup Kolonii zwrócił również uwagę, że zaproszenie młodzieży do Kolonii przez Jana Pawła II jest Jego ostatnią wolą, którą przekazał młodym chrześcijanom na całym świecie. - A ja proszę Was wszystkich - szczególnie młodzież w Polsce - żebyście wypełnili ten zapis Papieża: przyjedźcie do Kolonii jeszcze liczniej, niżeście to pierwotnie planowali. Nasz Ojciec Święty Jan Paweł II będzie się wami cieszył z nieba. A Benedykt XVI niech się przekona, że może liczyć na polską młodzież - apelował ks. kard. Meisner. Czy wzrosła w ostatnich tygodniach liczba Polaków: kapłanów i młodzieży, pragnących pojechać na Światowe Dni Młodzieży? - Z całą pewnością ostatnie tygodnie stoją pod znakiem dużego zainteresowania tym spotkaniem. Telefony rozdzwoniły się w biurze jak mało kiedy. Każdego dnia przybywa nowych grup i powiększają się grupy już zarejestrowane. Być może jest to właśnie chęć podziękowania Janowi Pawłowi II za te ostatnie słowa: "Szukałem was. Teraz wy przyszliście do mnie". Nie znaczy to jednak, że globalnie jest nas bardzo wielu. Na chwilę obecną swoją chęć uczestnictwa zadeklarowało zaledwie 14 tysięcy Polaków. Aż się boję, jak może to być skomentowane przez Niemców i całą Europę, zwłaszcza że na spotkania, którym przewodniczył Jan Paweł II jeździło nas o wiele więcej: Paryż - 25 tysięcy, Rzym - 50 tysięcy. Czyżby brak Jana Pawła II miał nas przesunąć na margines krajów uczestniczących w tym wydarzeniu? Mam nadzieję, że nie.

Więcej na następnej stronie

Wierzę w jakieś przebudzenie, w jakieś polskie pospolite ruszenie. Kolonia leży w samym centrum Europy, tuż za miedzą, a plac Marienfeld, na którym odbędzie się spotkanie z Ojcem Świętym, liczy 3 miliony metrów kwadratowych. Miejsca starczy z pewnością dla wszystkich. Owszem, nie obce są głosy, że to za drogo, że nie warto, po co jechać w takie tłumy. Niektórzy wolą śledzić to spotkanie w telewizji. Niektórym, po prostu, najzupełniej w świecie się nie chce i wolą zaplanować sobie ten czas w inny sposób. Zresztą, czy istnieje jakaś "powinność" chrześcijańska bądź duszpasterska, która nakazywałaby taki wyjazd? Czy pozostanie w domu jest jakimś grzechem? To pytania, na które trzeba sobie odpowiedzieć w miarę szybko. Za trzy miesiące nie będą one miały już większego znaczenia. Osobiście uważam, że młodych poszukujących Polaków jest tak wielu, że my sami podczas czuwania z Ojcem Świętym moglibyśmy zapełnić cały plac Marienfeld. Trzeba jednak widzieć sens w tym, że Światowe Dni Młodzieży to szansa na zaprzyjaźnienie wielu młodych z Chrystusem. Tak uważał Jan Paweł II, zapewne Benedykt XVI również. Inaczej by go tam przecież nie było. - Ciekawą inicjatywą, która znalazła się w programie kolońskiego spotkania, jest kampania solidarności społecznej. Na czym ona ma polegać i czemu służyć? - Tak, podczas pobytu grup w diecezjach niemieckich, a dokładnie w piątek, 12 sierpnia, odbędzie się tzw. Dzień Zaangażowania Społecznego. Mottem tego dnia będą słowa: "Underconstruction - budujcie wraz z nami sprawiedliwy świat!". W praktyce chodzi o włączenie młodzieży w rozliczne projekty na rzecz osób starszych, ubogich, potrzebujących i niepełnosprawnych, w projekty obrony życia, ochrony środowiska naturalnego itp. Trzeba powiedzieć, że przygotowanie tych projektów wymagało od młodych Niemców wielkiej pracy. W oparciu o fachowe analizy i wywiady stworzyli oni specjalne "mapy", odzwierciedlające społeczny profil danej wspólnoty. Mapy te uwzględniają m.in.: strukturę wiekową ludzi, instytucje społeczne, liczbę bezrobotnych, liczbę obcokrajowców. Na ich podstawie młodzież dokonała wyboru projektu społecznego dla danego rejonu i środowiska, i do jego realizacji zechce właśnie zaprosić swoich rówieśników przybyłych z całego świata. Nazwa dzieła - Underconstruction - wskazuje na ogólnoświatowe powiązanie ludzi, na sieć solidarności o zasięgu międzynarodowym. Jest to także urzeczywistnienie społecznego aspektu orędzia Jezusa. To także praktyczne zrealizowanie benedyktyńskiego - podkreślanego przez Benedykta XVI - "Ora et labora!". Na zakończenie bardzo serdecznie zachęcam młodzież oraz rodziców i duszpasterzy do włączenia się w to wielkie dzieło XX Światowych Dni Młodzieży. Jeszcze nie jest za późno, by zgłosić i zarejestrować grupę i wesprzeć swoją obecnością Ojca Świętego w Jego apostolskim pielgrzymowaniu. Świat i Europa potrzebują naszego świadectwa. Do zobaczenia w Kolonii!