Kielce: Sacrum w rozsypce?

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 06.06.2005 11:33

Pierwszą w Polsce Galerię Współczesnej Sztuki Sakralnej założona w Kielcach przez Leszka Mądzika ostro zrecenzowała Gazeta Wyborcza.

Gazeta napisała: Leszek Mądzik dopiął celu - otworzył w Kielcach ekspozycję współczesnej sztuki religijnej. Chciał pokazać dobrą sztukę, tymczasem obok prac z najwyższej półki umieścił prace marne i zwykłe kicze Reżyser, fotografik i malarz, twórca Sceny Plastycznej KUL budował tę kolekcję przez kilka lat. Zwracał się do wybranych twórców z prośbą o dar lub depozyt, co spotkało się z odzewem. W wystawie, którą w ubiegłym tygodniu otwarto w tzw. Domu Praczki w Kielcach - zabytkowym budynku położonym niedaleko Pałacu Biskupów - bierze udział prawie stu artystów. Ekspozycja zajmuje dwa piętra elegancko wyremontowanej przestrzeni. Galerię wzięło na swoje utrzymanie miasto. Wystawa współczesnej sztuki religijnej to rzadkie zjawisko. Z podobnych można wymienić kolekcję zgromadzoną na Watykanie zawierającą zarówno konwencjonalne przedstawienia tematów religijnych, jak i "Ukrzyżowania" Francisa Bacona - bluźniercze, nieortodoksyjne obrazy, gdzie na krzyżu wisi już nie człowiek, ale kawał mięsa. Galeria sztuki sakralnej Leszka Mądzika też sięga dwóch skrajności - od bardzo konwencjonalnych dzieł artystów, którzy tematykę religijną traktują prosto i naiwnie, do sztuki trudnej, niejednoznacznej. Jeśli powiązana jest z sacrum, to na poziomie subiektywnym, poziomie wewnętrznych decyzji, które niekoniecznie muszą być czytelne i oczywiste dla każdego widza. Skok w pustkę Do pierwszej grupy należy choćby posążek brązowy Jana Pawła II wyrzeźbiony przez twórcę wielu pomników w Polsce Wincentego Kućmę. Jest sakralny, bo przedstawia zwierzchnika Kościoła katolickiego. Mógłby stać w kościele albo koło kościoła. Podobnie jak sceny pasyjne odlane w brązowych plakietach przez Gustawa Zemłę oraz kilka innych rzeźb mniej lub bardziej swobodnie nawiązujących do sztuki ludowej (Kulon, Rząsa). Do drugiej grupy - i w niej moim zdaniem dzieje się coś, co wykracza poza konwencjonalne myślenie o sztuce sakralnej - należy praca Zbigniewa Warpechowskiego "Modlitwa o nic". To fotografia przedstawiająca artystę podskakującego do nieba. To praca, która zamiast pewności daje poczucie niepewności - jeśli modlitwa o nic, to może modlitwa do nicości? Może wszystkie nasze prośby skierowane są w pustkę? I czym skończy się ten skok, upadkiem czy wniebowstąpieniem? Sądzę, że byłoby ciekawiej, choć też bardziej ryzykownie, gdyby Mądzik zdecydował się pójść za tą drugą opcją. Gdyby zrezygnował z tych płócien, na których naiwnie namalowane są anioły o białych skrzydłach i skąpane w ogniu czerwone postacie szatanów, albo z dzieła Krzysztofa Jackowskiego, na którym krew skapuje nawet na ramę obrazu. Byłoby bardziej twórczo, gdyby wykorzystał potencjał tkwiący w sztuce zadającej pytania o to, czym jest i czy jest sacrum.

Więcej na następnej stronie

Nierówna kolekcja W tej kolekcji taki potencjał był. Wśród dzieł podchodzących do sacrum w sposób niekonwencjonalny wymieniłabym abstrakcyjny, więc niejednoznaczny obraz Stanisława Fijałkowskiego "Jedno ramię krzyża", abstrakcję Stefana Gierowskiego czy obrazek Marka Sapetty "Pękło... Przejście przez Morze Czerwone", gdzie wzburzone morze widać zza nagle otwartych drzwi. W instalacji "Jezioro Genezaret" Jerzy Kalina położył na podłodze blachy aluminiowe, a na skraju tego symbolicznego jeziora ustawił parę męskich butów; są przecięte: pięty z jednej strony, noski z drugiej. Odważnym gestem jest włączenie w tę wystawę "Całunu" Ewy Kuryluk. Całun to akurat bardzo skromny, gdzie nagość artystki - modelki jest raczej ukryta niż wyeksponowana. Jednak postać rysowana czerwonym tuszem na prześcieradle jest połączeniem wątku sakralnego z symboliką kobiecego pożądania. A jednak Mądzik ten dynamit tkwiący w jego kolekcji natychmiast rozbroił. Obok prac z najwyższej półki - w sensie i intelektualnym, i estetycznym - umieścił prace marne i niestety też zwykłe kicze. Dlaczego? Sądzę, że niejednolitość i nierówność tej kolekcji bierze się z problemu zawartego w tytule. Bo co to jest właściwie sztuka sakralna i co to jest - współczesna sztuka sakralna? Autor kolekcji nie postawił tego pytania. Widocznie przyjął, że tego tłumaczyć nie trzeba - sacrum jest tam, gdzie się je wyczuwa. To dla mnie za mało. Bo znaczy to, że sakralne jest wszystko, co akurat za sakralne uznać mam ochotę. Jeśli Mądzik na jednej wystawie umieścił abstrakcyjny obraz Gierowskiego i erotyk religijny Tadeusza Boruty, jeśli zmieściła się tu feministyczna Ewa Kuryluk i malująca naiwne stylizacje Maria Anto, to pojęcie sztuki sakralnej się rozsypuje. Wystawa Leszka Mądzika to element batalii - o ład, o "humanizm", o odwrócenie rzekomego "kryzysu wartości". I choć jej hasłem jest walka z chaosem, nie ma nic bardziej chaotycznego niż pojęcie "współczesna sztuka sakralna", którym się posługuje. Minus i plus Wadą tej kolekcji jest to, że miesza porządki i języki. Ale ma jedną wartość niewątpliwą. Oto w Kielcach, które do tej pory nie miały żadnej stałej wystawy sztuki najnowszej, taka wystawa się pojawiła. Do tego oferuje nazwiska z najwyższej półki: Stefan Gierowski, Zbigniew Warpechowski, Jerzy Jarnuszkiewicz, Andrzej Wróblewski (jest jego rysunek przedstawiający Chrystusa Frasobliwego z 1948/49 r.). Powstał zbiór prac wybitnych polskich artystów powojennych, z naciskiem na lata najnowsze; najwięcej pochodzi z ostatniego dwudziestolecia. Ideologia tej wystawy pozostaje kwestią do krytycznych rozstrząsań, ludzie dostali galerię.