III Krajowy Kongres Eucharystyczny: Homilia abp. Głodzia na rozpoczęcie

www.diecezja.waw.p/a.

publikacja 19.06.2005 07:44

Droga Kościoła to Słowo Boże, Eucharystia i przykład. Brak któregokolwiek z tych elementów świadczyłby o jakimś zakłamaniu i zmieniał nasze chrześcijaństwo w drogę do nikąd - powiedział abp Leszek Sławoj Głódź w sobotę wieczorem podczas Nieszporów Eucharystycznych w Warszawie na placu Piłsudskiego, rozpoczynających III Krajowy Kongres Eucharystyczny.

Publikujemy cały tekst homilii abp Leszka Sławoja Głodzia: “Synowie Izraela pytali się wzajemnie: «Manhu?», to znaczy: «Co to jest?», gdyż nie wiedzieli, co to było. Wtedy Mojżesz powiedział do nich: «To jest chleb, który Pan wam daje na pokarm»” (Wj 16,14-15) Drodzy Bracia i Siostry! Uczestnicy Nieszporów Eucharystycznych na placu Piłsudskiego I wy, którzy łączycie się z nami za pośrednictwem mediów: Słowa, których wysłuchaliśmy przed chwilą brzmią, w tym czasie i na tym miejscu, wyjątkowo aktualnie. To miejsce ma dla nas bowiem znaczenie więcej niż historyczne. Ma znaczenie historiozbawcze. Stąd rozpoczęła się nasza droga do pełnej wolności. Nie tylko do wolności politycznej, której efekty są bodajże najbardziej widoczne. Ale również do wolności w rozumieniu ewangelicznym. Do wolności ducha i sumienia. Tu, wieczorem 2 czerwca 1979 roku, rozległo się wołanie Jana Pawła II: “Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, tej Ziemi”. Chociaż w tej sprawie, ciągle jeszcze jesteśmy w drodze. W połowie drogi. Jakbyśmy czasem szli po omacku. 1. Starotestamentalna droga ku wolności Odczytane przed chwilą słowa z Księgi Wyjścia też mówią o drodze do wolności. Opisują łaski, jakich Bóg udzielił Narodowi Wybranemu, gdy go wyprowadzał z niewoli egipskiej. W tej drodze Bóg dał swojemu ludowi, charyzmatycznego przywódcę. Mojżesza - męża pełnego wiary i świętości, który oglądał Boga twarzą w twarz. A po każdym takim spotkaniu mogli Izraelici oglądać, jak skóra na twarzy Mojżesza promieniowała świętością Boga (por. Wj 34,29-35). Dał także Bóg Narodowi swoje słowo: dziesięć słów – Dekalog. Zapowiada to w zdaniu: “Chcę ich też doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami, czy też nie.” (Wj 16,4) Trud wędrowania ku wolności nie miałby przecież żadnego sensu, gdyby Bóg nie dał Dekalogu. Bez tego, naród stworzyłby sobie porządek religijny, moralny i społeczny zgodnie z wyobrażeniami, jakie wyniósł z Egiptu. Tak, jak próbował stworzyć sobie przedmiot kultu, na wzór złotych cielców, którym kłaniali się Egipcjanie. Ziemia Obiecana stałaby się nowym “domem niewoli”. Bóg dający Dekalog jest Bogiem, który wyzwala, a nie bogiem, który zniewala! Posłuszeństwo słowu Bożemu jest koniecznym elementem drogi ku prawdziwej wolności. Pisał o tym kardynał Ratzinger: “Prawo nie ugruntowane moralnie staje się bezprawiem. Moralność i prawo nie pochodzące z odniesienia do Boga degradują człowieka, gdyż pozbawiają go jego najwyższej miary i potencjału. Odmawiają mu odniesienia do tego, co nieskończone i wieczne, a przy takim pozornym uwolnieniu człowiek zostaje poddany dyktaturze panujących większości bądź przypadkowych ludzkich miar, które ostatecznie dokonują na nim gwałtu. (Kard. J. Ratzinger, Duch liturgii, s. 19) Jednak najbardziej fundamentalnym przejawem troski Boga o Jego lud zmierzający ku wolności był jednak chleb z nieba.

Więcej na następnej stronie

“Oto ześlę wam chleb z nieba, na kształt deszczu”. (Wj 16, 4) Te drobne ziarenka manny, którymi Bóg codziennie karmił swój lud. Bez nich, marzenie o wolności skończyło by się śmiercią na pustyni. Troskliwa opieka Boga nad Jego Ludem była wypełnieniem Przymierza, jakie Bóg zawarł z Abrahamem. I które odnowił potem na Synaju, dyktując Dziesięć Przykazań. Potwierdzała, że Bóg jest Bogiem wiernym, który zawsze dotrzymuje przyrzeczeń. 2. Kościół idzie z Ewangelią, Eucharystią i z chrześcijańskim świadectwem Umiłowani W opisie wędrówki Ludu Bożego do Ziemi Obiecanej odnajdujemy obraz Kościoła. (por KK 9) Ludu Bożego Nowego Przymierza, zawartego we Krwi Chrystusa. Kościół idzie dzisiaj przez świat. Realizuje swój zbawczy cel, niosąc Słowo Boże, Eucharystię i przykład dobrego życia swoich świętych synów i córek. Mówił o tym Jan Paweł II, podczas nabożeństwa przed katedrą św. Floriana na Pradze 13 czerwca 1999r.: “Od Ostatniej Wieczerzy Kościół buduje się i tworzy przez Eucharystię. Kościół sprawuje Eucharystię, a Eucharystia tworzy Kościół. Tak było wszędzie, gdzie coraz to nowe pokolenia uczniów Chrystusa stawały się Kościołem. Tak było też na ziemi polskiej i tak jest do dzisiaj. Kiedy zbliżamy się do progu trzeciego tysiąclecia; tym, którzy przyjdą po nas przekazujemy Ewangelię i Eucharystię.” A dalej komentował Ojciec Święty słowa Chrystusa wypowiedziane na Ostatniej Wieczerzy: “Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili”. (J13,15) Powiedział wtedy: “W tych słowach zawiera się wielkie wyzwanie dla Kościoła. Dla nas wszystkich, którzy ten Kościół stanowimy – dla biskupów, kapłanów, osób konsekrowanych i dla wiernych świeckich: dawać świadectwo tej miłości, czynić ją widzialną i urzeczywistniać ją na co dzień. Tego świadectwa miłości, jedności i trwania we wspólnocie potrzeba dzisiaj światu, aby, jak powiedział Chrystus, ludzie “widzieli nasze dobre uczynki i chwalili Ojca, który jest w niebie.” (por Mt 5,16). (Jan Paweł II, Homilia przed katedrą św. Floriana na Pradze, 13 czerwca 1999r.) Te trzy wymiary życia chrześcijańskiego są nierozdzielne. Człowiek prawdziwie żyjący Eucharystią, żyje według wskazań Ewangelii i staje się świadkiem wiary. Z Dekalogu mamy zachowywać wszystkie przykazania. Droga Kościoła to Słowo Boże, Eucharystia i przykład. Brak któregokolwiek z tych elementów świadczyłby o jakimś zakłamaniu i zmieniał nasze chrześcijaństwo w drogę do nikąd. 3. Przykład błogosławionych Jutro będziemy uczestnikami wyniesienia na ołtarze księdza Władysława Findysza, księdza Ignacego Kłopotowskiego i księdza Bronisława Markiewicza. Wszyscy trzej byli sługami Eucharystii i Ewangelii i pozostawili nam dobry przykład życia. Są oni odpowiedzią Kościoła na nasze współczesne pytania i problemy. Każdy z nich ma nam dzisiaj coś do powiedzenia. a. Ksiądz Władysław Findysz Co ma nam do powiedzenia w kontekście dzisiejszych wydarzeń ten pierwszy męczennik systemu komunistycznego w Polsce? Wzywa do wierności i do wytrwałości w dawaniu świadectwa. Przypomina o czasach, gdy Kościół był uważany za wroga publicznego nr 1. Gdy był zwalczany z całą zaciekłością. Ksiądz Findysz był przecież jednym z tysięcy polskich księży w różnym stopniu represjonowanych przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa. Każdy kleryk, z chwilą wstąpienia od seminarium, miał zakładaną specjalną teczkę i przypisywano mu oficera SB, który śledził każdy jego krok, zastawiał pułapki i szantażował. A czasem, jak w przypadku ks. Kotlarza, Popiełuszki, Suchowolca, Niedzielaka i wielu innych, nie wahano się nawet przed skrytobójstwem. Stajemy wobec księżobójstwa.

Więcej na następnej stronie

Większość polskich księży wyszła z tych prób moralnie zwycięsko. Choć wielu przypłaciło to zdrowiem, a niektórzy życiem. Ci zaś, którzy się załamali, ulegli potężnej, szatańskiej machinie zła. Z całą stanowczością trzeba jednak podkreślić, że nikt w owych czasach nie zgłaszał się do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa na ochotnika. Dlatego w kontekście beatyfikacji ks. Findysza uznajemy za głęboko niesprawiedliwe rozpowszechnianie pogłosek, jakoby 10% polskich księży współpracowało z systemem. Bo czy to znaczy, że co dziesiąty z nas - tu przy ołtarzu i na tym placu jest zdrajcą? Czy w tej sprawie można się bawić w odliczanie? Kościół nie boi się prawdy. Również tej o czasach komunizmu. Chce jednak poznawać całą prawdę. Nie tylko jej strzępy, rzucane opinii publicznej według zapotrzebowania utajnionych mocodawców. Chcemy poznać prawdę nie tylko o ofiarach systemu, ale również o ich katach, których nazwiska są w materiałach zamazane. Byłoby jednak bardzo niesprawiedliwe, gdyby ktokolwiek z nas miał prosić swoich prześladowców o świadectwo moralności! To święci, tacy jak ks. Findysz będą sądzić świat! A nie odwrotnie! (Czy nie wiecie, że święci będą sędziami tego świata? A jeśli świat będzie przez was sądzony, to czyż nie jesteście godni wyrokować w tak błahych sprawach? Czyż nie wiecie, że będziemy sądzili także aniołów? O ileż przeto więcej sprawy doczesne! 1 Kor 6,2-3). b. Ksiądz Ignacy Kłopotowski Co dzisiaj mówi nam postać tego apostoła prasy i wydawnictw katolickich? Kapłana, który dla służby Słowu Bożemu tworzył liczne czasopisma i w tym samym celu powołał Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Loretańskiej? Beatyfikacja Księdza Kłopotowskiego zwraca uwagę na fakt, że dzisiaj również potrzeba Kościołowi takich apostołów, którzy będą potrafili wykorzystać wszystkie możliwości i zdobycze techniki, aby Słowo Boże docierało do wszystkich ludzi. Potrzeba takich duchownych, który będą odpowiedzialnie korzystać z mediów, a nie będą wykorzystywani przez media dla uwiarygodnienia ich intencji. Którzy będą w mediach służyć Ewangelii, a nie silić się na ludzką oryginalność i szukać własnej wielkości. Potrzeba katolickich dziennikarzy: wiernych prawdzie i zatroskanych o rozwój moralny swoich odbiorców. Potrzeba wydawców, których głównym celem nie będzie zysk. Potrzeba artystów, muzyków, plastyków, poetów i aktorów, którzy będą potrafili przekładać treści ewangeliczne na język współczesnej kultury. Bo Ewangelia, która nie jest wpisana w kulturę, jest skazana na marginalizację. c. Ksiądz Bronisław Markiewicz A czego uczy nas ten wychowawca młodzieży i wielki czciciel Eucharystii? Twórca zgromadzeń michalickich? W pamięci zachował się obraz Księdza Markiewicza, który wielokrotnie klęczał na śniegu przed zamkniętym już kościołem i odprawiał adorację Najświętszego Sakramentu. Bardzo cenił sobie możliwość celebrowania Eucharystii. Pozostawił po sobie słowa: “Najwyższa czynność moja - Msza święta. Już większej godności na ziemi nie osiągnę, ani nawet w niebie.” Pozostała po nim zachęta do codziennego udziału we Mszy świętej i do częstej Komunii świętej. Jego wychowankowie opowiadali, że ilekroć wracali do domu z podróży, zawsze w progu zadawał im to samo pytanie: “Czy jesteś na czczo i czy możesz zaraz przyjąć Komunię świętą”.

Więcej na następnej stronie

Uczy nas dzisiaj Ksiądz Markiewicz, że: “Nie zbuduje się żadnej wspólnoty chrześcijańskiej, jeżeli nie będzie ona zanurzona w celebracji Najświętszej Eucharystii”. /por. Zapiski duchowe/ Ta prawda odnosi się do wspólnot. Także do tych zakonnych, małżeńskich. Ale również do życia kapłańskiego. Przypominamy sobie o niej, gdy za chwilę małżonkowie, kapłani i osoby konsekrowane, obchodzące w tym roku dwudziestopięciolecie ślubów, odnowią swoje przyrzeczenia przed Bogiem. Przed Chrystusem, obecnym w Sakramencie Nowego Przymierza. Odnowić Przymierze z Bogiem „Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej.” (1 Kor 11,25). Eucharystia jest sakramentem Nowego Przymierza, zawartego we Krwi Chrystusa przelanej na Krzyżu. Eucharystia jest sakramentem Chrystusowej Zbawczej Ofiary. Jest Ofiarą Paschalną, od której bierze początek nasza wolność w Chrystusie Jezusie. Jest znakiem miłości, która nie cofa się przed ofiarą. Z tej Ofiary, która jest uobecniana w Eucharystii biorą swoją moc wszystkie sakramenty święte i wszelkie śluby składane w Kościele. Eucharystia jest dla nas źródłem mocy i pokrzepieniem, abyśmy wytrwali w naszym Przymierzu z Bogiem. Jako chrześcijanie i jako ludzie realizujący konkretne powołanie: kapłańskie, małżeńskie, czy zakonne. a. kapłani: Ilekroć jako kapłani stajemy wobec Najświętszego Sakramentu, odnawiamy w sobie całkowite oddanie Bogu. Przyjmując Komunię Świętą stajemy się przecież włączeni w Chrystusa wydanego i ofiarowanego Ojcu dla zbawienia świata. b. małżonkowie: Dla małżonków Eucharystia jest Sakramentem, który pokazuje, jak daleko powinna sięgać ich miłość wzajemna: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem.” (J 13,34). Miłować małżonka tak, jak Chrystus umiłował mnie. Choćby i do krzyża. Oto miara miłości, do której wzywa nas Eucharystia. Miłości, która nie cofa się przed poświęceniem, z którego wymaga choćby niełatwy w naszych czasach trud wychowania potomstwa. c. osoby konsekrowane: Chrystus obecny pod postacią zwykłego chleba, które jest „owocem ziemi i pracy rąk ludzkich, objawia wielkość powołania do życia konsekrowanego. Pokazuje, czym w Jego rękach może być ludzka zwyczajność. Jeśli zostanie Jemu całkowicie oddana. On przemienia ją swoją mocą i czyni znakiem i narzędziem swojej obecności. W Najświętszym Sakramencie mamy obecnego oblubieńca naszych serc i dusz. Jezusa Chrystusa. Panie, pozostań w naszych rodzinach Czym byłoby nasze życie kapłańskie, małżeńskie lub zakonne bez Eucharystii? Sługa Boży Ksiądz Ignacy Kłopotowski odpowiadał krótko: „Bez Przenajświętszego Sakramentu dusza moja byłby pustą, serce moje – zimne, a moje życie – smutne.” Dlatego dzisiaj, podczas III Krajowego Kongresu Eucharystycznego wołamy: “Panie, pozostań w naszych rodzinach”. Pozostań, jak pozostałeś z Uczniami w Emaus. Dopomóż nam przyjmować Słowo Boże w całej jego treści. Posilaj nas Swoim Ciałem w Komunii świętej. I umacniaj nas w naśladowaniu Twoich świętych. Abyśmy swoim życiem składali świadectwo wiary wszędzie, dokądkolwiek nas posyłasz. Amen.