Czechy: Prymat państwa nad Kościołem

Rzeczpospolita/a.

publikacja 23.06.2005 12:00

Połączone siły socjaldemokratów i komunistów zadecydowały o przyjęciu przez izbę niższą parlamentu czeskiego znowelizowanej ustawy o ewidencji kościelnych organizacji charytatywnych - stwierdza Rzeczpospolita.

Odtąd Kościół będzie mógł zakładać takie organizacje dopiero po otrzymaniu zezwolenia od państwa. - Nie potrafię sobie wyobrazić, żeby kardynał Vlk miał decydować o tym, że jakaś kościelna organizacja uzyskuje osobowość prawną, dającą jej takie same uprawnienia, jakie mają organizacje zakładane przez państwo - powiedział zadowolony z wyniku głosowania socjaldemokratyczny minister kultury Pavel Dostal. Głosujący przeciwko ustawie posłowie Unii Chrześcijańsko- Demokratycznej - Czechosłowackiej Partii Ludowej (KDU-CSL) uważają, że narusza ona autonomię i wolność Kościoła gwarantowaną przez Konstytucję Republiki Czeskiej. - Nie ma powodu, aby państwo w taki sposób utrudniało życie kościelnym organizacjom charytatywnym - twierdzi poseł ludowców Jaromir Talirz. Ludowcy zapowiedzieli, że zaskarżą ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Przeciwko ograniczeniu swobody działania protestuje Kościół katolicki. W Czechach stosunki Kościoła i państwa nie układają się najlepiej. Czechy, jako jedyne z państw regionu, nie podpisały konkordatu z Watykanem. Fiaskiem zakończyły się prace komisji dwustronnej próbującej znaleźć klucz do uregulowania spraw majątkowych. Kościół wciąż czeka na zwrot swoich majątków, ziemi i lasów. Pomysł, by Kościół wyrzekł się roszczeń w zamian za wypłacaną przez państwo rentę, z której można byłoby naprawiać obiekty sakralne oraz utrzymywać księży i organizacje charytatywne, utknął w gabinetach. Dla księży pracodawcą nadal jest Ministerstwo Kultury, dalekie od pomysłu na poszerzanie autonomii Kościoła. Co prawda minister Dostal przewiduje, że z przyjęciem ustawy mogą być problemy w Senacie, gdzie większość ma prawica. Wiadomo jednak, że odrzucona zostanie ponownie przegłosowana w niższej izbie. W to, że prezydent ustawę podpisze, minister nie wątpi. Chłodny stosunek Vaclava Klausa do czeskiego Kościoła katolickiego jest powszechnie znany.