Ksiądz bez lukru, czyli prawda skrywana w sutannie

Życie Warszawy/a.

publikacja 09.07.2005 06:40

Andrzej Seweryn przygotowuje w tajemnicy film o współczesnym księdzu. Pokaże widzom nielukrowany wizerunek polskiego kapłaństwa - informuje Życie Warszawy.

Do końca tych wakacji wyjdą na plan reżyserzy, którzy postanowili uczynić bohaterami swoich filmów księży. To odważna decyzja i trudny temat, zwłaszcza w Polsce. Wiedzą o tym twórcy, którzy podobny projekt mają już za sobą. Włoch Giacomo Battiato w czasie realizacji „Karola...” skutecznie unikał kontaktów z polskimi dziennikarzami. Agnieszka Holland tłumaczyła się z filmów „Zabić księdza”, a przede wszystkim z „Trzeciego cudu”. Jerzy Stuhr jedną z filmowych „Historii miłosnych” musiał realizować w kościele ewangelickim, chociaż opowiadała o katolickim duchownym. Wśród uzależnionych Andrzej Seweryn, który sześć lat temu zagrał kardynała Wyszyńskiego w filmie „Prymas. Trzy lata z tysiąca”, teraz – w produkcji pod roboczym tytułem „Amen” – chce opowiedzieć historię młodego księdza pracującego z uzależnioną młodzieżą. Kiedy bohater dowiaduje się, że jest nosicielem wirusa HIV, ucieka na odludzie. Autorami scenariusza są Maciej Strzembosz i Jolanta Hartwig-Sosnowska. Muzykę ma skomponować zdobywca Oscara Jan A.P. Kaczmarek, a kostiumy zaprojektuje Dorota Roqueplo (m.in. „Mój Nikifor” i „Pręgi”). Konsultantem filmu jest ks. Waldemar Chrostowski, który m.in. opiniował polską wersję kontrowersyjnej „Pasji” Mela Gibsona. Producent, Mirosław Słowiński (wcześniej pracował m.in. przy „Quo vadis”), szczegółów projektu zdradzać nie chce, bo umowy są w trakcie podpisywania, ale zapewnia, że scenariusz jest najwyższej próby, a sposób ujęcia tematu sprowokuje do głębokich przemyśleń. Czy jednak polscy widzowie, oswojeni z jednoznacznie pozytywnym wizerunkiem księży np. z serialu „Plebania”, są gotowi przyjąć prawdę o ludzkiej tragedii kapłana? Trudne pytania – Polska nie jest teraz dobrym krajem (zresztą świat w ogóle nie jest dobrym miejscem), żeby zadawać w filmie trudne pytania – uważa Agnieszka Holland, autorka powstałego w 1988 r. filmu „Zabić księdza” – fabularyzowanej historii zabójstwa Jerzego Popiełuszki. Tymczasem prawdziwy film o księdzu – czy to w wymiarze psychologicznym, duchowym czy socjologicznym, zdaniem reżyserki, takie pytania stawiać musi. Ksiądz też człowiek Od aktora wcielającego się w postać kapłana, Holland oczekiwałaby głębi, odwagi i „jakiegoś – choćby negatywnego – mistycznego doświadczenia lub ciekawości tegoż”. Takiego zapewne, jak w „Trzecim cudzie” – filmie o utracie i poszukiwaniu wiary, a także o pokusach, z którymi mierzą się nie tylko świeccy ludzie. Holland pokazuje bohaterów wciąż poszukujących, wątpiących i popełniających błędy. Temat kapłaństwa nabrał szczególnego znaczenia po po śmierci Jana Pawła II. Od tego czasu polskie seminaria i klasztory przeżywają prawdziwe oblężenie. Szturmują je ludzie, dla których traumatyczne okazały się wydarzenia sprzed kilku miesięcy, które miliony ludzi zjednoczyły w modlitwie. Klimat tamtych dni odbił się także na filmie „Karol. Historia człowieka, który został papieżem” i wpłynie na kształt jego kontynuacji – „Historii papieża, który pozostał człowiekiem”. Odbije się również na przygotowywanym właśnie filmie „Popiełuszko”.

Więcej na następnej stronie

Co jednak z filmami, które nie opowiadają o wielkich postaciach, a chcą pokazywać zwykłych kapałnów? Ksiądz Wiesław Niewęgłowski, duszpasterz środowisk twórczych, dostrzega niebezpieczeństwo komercyjnego ujęcia tematu. – Daleki jestem od lukrowania rzeczywistości. Każdy głos, który podejmuje się jej ukazania w wersji pełnej, nie ulepszanej, jest cenny. Ale trzeba postawić pytanie o intencje, które towarzyszą przedstawieniu spraw trudnych, a nawet kontrowersyjnych. Czy naprawdę chodzi o zaprezentowanie rzeczywistości, wraz z towarzyszącą jej sferą duchową, czy raczej o dążenie do wywołania skandalu, który ma przyciągnąć uwagę i pomóc zbić kasę – zastanawia się. – Ksiądz to też człowiek, ale ponieważ piastuje taką, a nie inną rolę, tym większy dramat przeżywa, gdy zbłądzi – komentuje ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”. Film, wnikając w psychikę bohaterów, powinien, jego zdaniem, pomóc w pogłębieniu tematu. Dowiedziawszy się, że filmowy portret współczesnego księdza przygotowuje Seweryn, ksiądz Boniecki oddycha z ulgą. – Miałem okazję go poznać i mam o jego sztuce jak najlepsze zdanie – mówi. Życiowe dylematy Mniej wątpliwości, w przypadku filmów o księżach, budzą hagiografie. Dają twórcom poczucie bezpieczeństwa. Skoro mają oni dowieść jedynie wielkości bohatera i uwydatnić jego cnoty, nie narażą się, ani widzom, ani kościelnym hierarchom. Problem zaczyna się jednak, gdy reżyser postanawia, choć na kilka chwil, wyciągnąć bohatera zza ołtarza, odsłonić jego słabości, lęki, porażki czy dylematy. Słowem, kiedy podejmuje próbę pokazania ludzkich cech postaci. Wierni widzowie Giacomo Battiato dopiero po premierze „Karola...” przyznał, jak bardzo bał się reakcji polskiego, katolickiego widza. A przecież nie prowokował, nawet w scenie pocałunku Karola i Hani (w czasie nalotu gestapo na mieszkanie główny bohater i jego przyjaciółka „odgrywają” parę narzeczonych, świętujących zaręczyny). Podobnych dylematów nie będzie miał pewnie Rafał Wieczyński. Scenariusz filmu „Popiełuszko” otrzymał błogosławieństwo samego prymasa Glempa. Nad przesłaniem filmu czuwa grupa wiernych skupiona wokół grobu księdza Jerzego, który znajduje się obok kościoła św. Stanisława Kostki. – Widownia jest dziś pełna lęków, zahamowań. Z pewnością ma znacznie mniejszą ciekawość „innego” – uważa Agnieszka Holland. Czy tak jest naprawdę, zobaczymy, gdy na ekrany, obok filmów o Janie Pawle II i Jerzym Popiełuszce, trafi opowieść Andrzeja Seweryna o dylematach księdza zmagającego się z piętnem AIDS.