Kostrzyn: Nie chcą niemoralnego Przystanku

Nasz Dziennik/a.

publikacja 14.07.2005 09:42

Mieszkańcy Gorzowa i Kostrzyna protestują przeciwko planom zorganizowania przez Jerzego Owsiaka kolejnej edycji Przystanku Woodstock w Kostrzynie - informuje Nasz Dziennik.

Plonem ubiegłorocznego Przystanku były m.in. tragiczna śmierć młodego człowieka, nieletni upojeni alkoholem, odurzeni narkotykami, policyjne zatrzymania dilerów narkotyków, burdy, awantury. Tymczasem sam Owsiak wytoczył proces liderce Kostrzyńskiej Grupy Obywatelskiej, która "ośmieliła się" ujawnić na łamach gazet kompromitujące Owsiaka fakty. - Przystanek Woodstock nie posiada odpowiedniego zabezpieczenia przed przemocą, pijaństwem, rozpowszechnianiem narkotyków, demoralizacją, sektami. Obecna na polu namiotowym przemoc, wulgarne postawy i promocja filozofii obcej kulturze polskiej stanowią zagrożenie dla procesu wychowania dzieci i młodzieży - podkreśla Mariusz Zbanyszek z Gorzowskiej Grupy, która kategorycznie sprzeciwia się organizowaniu kolejnej, jedenastej już edycji festiwalu. Zdaniem społeczników z Kostrzyna i Gorzowa, imprezę zabezpieczać będzie zbyt mała liczba profesjonalnych ochroniarzy, zaś tzw. Pokojowe Patrole utworzone przez Owsiaka nie są w stanie w wystarczającym stopniu zapewnić bezpieczeństwa uczestnikom koncertu. Grupy mieszkańców Gorzowa Wielkopolskiego i Kostrzyna, w którym to w ubiegłym roku odbył się X Przystanek Woodstock, apelują do burmistrza tego miasta Andrzeja Kunta, by cofnął wcześniejszą zgodę na zorganizowanie festiwalu. Jerzy Owsiak ogłosił bowiem, że kolejna jego edycja odbędzie się w dniach 5-6 sierpnia bieżącego roku w Kostrzynie. Społecznicy rozpoczęli już akcję zbierania podpisów wśród mieszkańców, licząc, że pod ich wpływem uda się skłonić władze do wydania zakazu. - W myśl wskazań Jana Pawła II wydajemy walkę wszystkiemu, co krzywdzi, poniża, plugawi ludzkie współżycie i obcowanie - twierdzi Mariusz Zbanyszek. Przystanek Woodstock przez wiele lat organizowano w niewielkich Żarach k. Zielonej Góry. Przed dwoma laty jednak doszło tam do skandalicznych wydarzeń z udziałem samego Owsiaka, który w towarzystwie kilkunastoosobowej grupy bojówkarzy napadł na właściciela jednego ze stoisk handlowych, niszcząc zarazem sprzedawane tam okulary przeciwsłoneczne. Sprawa trafiła do prokuratury. W czasie organizowanego w minionych latach w Żarach festiwalu jeden z młodych widzów został pchnięty nożem, a w drodze do Żar kilkunastoletnia dziewczyna zginęła pod kołami pociągu. Jak się później okazało, zarówno ona, jak i towarzyszący jej również nieletni fani muzyki rockowej byli pod wpływem alkoholu. Sam Owsiak, oburzony krytyką mediów i lokalnej społeczności, ogłosił wówczas koniec Przystanku Woodstock. Szybko jednak zmienił zdanie i w roku ubiegłym ponownie zorganizował festiwal - tym razem właśnie w Kostrzynie nad Odrą.

Więcej na następnej stronie

Ubiegłoroczny festiwal miał zdecydowanie mniejszy rozmach, jednak i tym razem nie obyło się bez tragicznych w skutkach incydentów z udziałem pijanych bądź będących pod wpływem narkotyków młodych ludzi. Około 20-letni mężczyzna najprawdopodobniej został wypchnięty z pociągu relacji Głogów - Kostrzyn nad Odrą. Poniósł śmierć na miejscu. Dzień później doszło do kolejnych wypadków z udziałem pijanych młodzieńców. 21-letni mieszkaniec Śremu koło Poznania w trakcie jazdy pociągiem otworzył drzwi i wychyliwszy się, uderzył głową w słup trakcji elektrycznej. Z obrażeniami ciała trafił do szpitala. W okolicach Czerwieńska koło Zielonej Góry ze specjalnego "woodstockowego" pociągu wypadł lub został wypchnięty inny młody chłopak. Również niezbędny był pobyt w szpitalu. Tylko na trasach dojazdowych policja zatrzymała kilkunastu woodstockowiczów, przy których znaleziono spore ilości narkotyków i innych środków odurzających. Przez dwa dni ubiegłorocznego festiwalu dziennikarze "Naszego Dziennika" przebywali na polu namiotowym wśród młodych, głównie nieletnich osób. Normalny był widok kursującej z częstotliwością co dziesięć minut karetki pogotowia zabierającej z terenu festiwalowego pijanych, poranionych widzów. Sam festiwal, wbrew kreowanemu na użytek mediów hasłu: "Miłość, przyjaźń, muzyka", za sprawą organizatora imprezy zamienił się w festiwal nietolerancji i niechęci do wszystkich, którzy ośmielili się krytykować "guru nastolatków". O dyrektorze Radia Maryja Owsiak wyrażał się protekcjonalnie "Tadziu", wzywał również przedstawicielkę Kostrzyńskiej Grupy Obywatelskiej Renatę Głuszko, by ze sceny powiedziała rozbawionej, często pijanej młodzieży, dlaczego protestowała przeciwko organizacji imprezy. Takie publiczne wystąpienie mogłoby mieć dla niej bardzo przykre i groźne konsekwencje. - Pokaż się, Reniu! - wołał ze sceny Owsiak. To właśnie ta młoda studentka, w ubiegłym roku stojąca na czele grupy mieszkańców Kostrzyna sprzeciwiających się Przystankowi Woodstock, stała się głównym celem prawnego ataku Jerzego Owsiaka, który wytoczył jej proces o zniesławienie. Rozprawa ma odbyć się na początku września. Powodem jest artykuł autorstwa Renaty Głuszko opublikowany w "Tygodniku Ziemi Kostrzyńskiej", w którym skrytykowała ona demoralizującą imprezę, pisząc o znacznej liczbie pijanych młodych ludzi, agresji, nietolerancji... Zdaniem Owsiaka, Renata Głuszko kłamie. - Pan Owsiak gwałtownie zareagował na krytykę jego osoby, z którą wystąpiła pani Głuszko. Żąda kary finansowej, choć wie, że pani Renata jest studentką i nie posiada dochodów pozwalających na poniesienie opłat sądowych i procesowych oraz zapłacenie kary, której domaga się pan Owsiak; nie stać jej na adwokata. Pan Owsiak pozywa panią Głuszko, by dać ostrzeżenie innym krytykom jego kontrowersyjnych poczynań. Działania pana Owsiaka są niegodziwe - uważa Mariusz Karolak, wiceprezes Kostrzyńskiej Grupy Obywatelskiej.