Rewolucja energetyczna w USA

PAP |

publikacja 05.05.2013 18:43

Eksploatacja na wielką skalę złóż gazu łupkowego doprowadziła do radykalnego obniżenia cen tego surowca na rynku amerykańskim.

Rewolucja energetyczna w USA Henryk Przondziono /PAP Obecnie ceny gazu wynoszą w USA od 3 do 4 dolarów za 1000 stóp sześciennych (28,3 metra sześciennego), tymczasem w Belgii to prawie 10 dolarów, w Hiszpanii około 15, a w Chinach prawie 20 USD.

Eksploatacja na wielką skalę złóż gazu łupkowego doprowadziła do radykalnego obniżenia cen tego surowca na rynku amerykańskim. W rezultacie od dwóch lat gaz jest głównym źródłem energii w Stanach Zjednoczonych, wypierając węgiel. W USA szybko rośnie też wydobycie ropy naftowej, a jednocześnie od siedmiu lat ustabilizowało się zużycie tego surowca; od 2008 roku w kraju podwoiła się też produkcja energii odnawialnej.

"Te wszystkie zmiany, jakie zachodzą w obszarze energetyki były praktycznie nie do przewidzenia kilka lat temu" - uważa główny ekspert ds. energii w prestiżowej Radzie ds. Stosunków Zagranicznych (Council on Foreign Relations - CFR) Michael Levi, który wydał właśnie książkę o energetycznej przyszłości USA. Levi nie waha się mówić o trwającej w USA rewolucji energetycznej, która wymaga przemyślanej strategii rządu, by wykorzystać wszystkie szanse, jakie ona stwarza. "Pięć lat temu myśleliśmy o tym, jakie będą konsekwencje uzależnienia USA od importu gazu, a teraz zastanawiamy się, czy nie powinniśmy eksportować gazu" - powiedział ekspert .

Obecnie ceny gazu wynoszą w USA od 3 do 4 dolarów za 1000 stóp sześciennych (28,3 metra sześciennego), tymczasem w Belgii to prawie 10 dolarów, w Hiszpanii około 15, a w Chinach prawie 20 USD; dane za blogiem konsultanta energetycznego Garry'ego Calhounta z 1 maja.

Na ten tani surowiec mają ochotę klienci na całym świecie, w tym Polska. Import amerykańskiego skroplonego gazu pozwoliłby zmniejszyć zależność od znacznie droższego gazu rosyjskiego. Ale kraje, które nie są objęte umową o wolnym handlu z USA, w tym wszystkie państwa UE, nie mają na razie wielkich możliwości zakupu gazu ze Stanów Zjednoczonych. Firmy amerykańskie, które chciałyby eksportować gaz do tych państw muszą każdorazowo otrzymać zgodę ministerstwa energetyki w Waszyngtonie. Po raz ostatni taka zgoda, i to dla jednej tylko firmy, została wydana dwa lata temu. Od dawna na rozpatrzenie czeka kilkanaście wniosków od innych przedsiębiorstw.

Na eksport gazu nalegają oczywiście producenci - firmy, które zainwestowały w odwierty miliardy dolarów i chcą teraz zarobić, oraz właściciele gazoportów, wybudowanych wiele lat temu z myślą o imporcie gazu do USA. Teraz z tych gazoportów gaz mógłby popłynąć w świat. Przeciwko są przede wszystkim elektrownie oraz energochłonny przemysł chemiczny, czy petrochemia. Obawiają się, że ceny pójdą w górę, co niebezpiecznie odbije się na kosztach ich produkcji.

Ale, jak zaznacza Levi, cena eksportowa gazu zawsze będzie wyższa, niż ta w kraju, zważywszy na wysokie koszty skraplania gazu oraz jego transportu do klientów w innych częściach świata. Przede wszystkim jednak eksport gazu będzie "stymulował dodatkową produkcję gazu", co ostatecznie zwiększy zyski nie tylko producentów i operatorów terminali, ale też producentów stali czy cementu. Według szacunków eksperta na uwolnieniu eksportu amerykańska gospodarka "zarobi na czysto kilka miliardów dolarów rocznie". "To nic spektakularnego, ale korzyści ekonomiczne powinny być" - mówi Levi.

Zdaniem Leviego, USA nie powinny iść drogą Chin, z którymi Waszyngton toczy na forum Światowej Organizacji Handlu prawną batalię w związku z wprowadzeniem przez Pekin ograniczeń na eksport metali ziem rzadkich, będących kluczowym składnikiem produktów zaawansowanych technologicznie, jak np. telefony komórkowe. Choć Chiny tłumaczą, że te restrykcje są podyktowane względami ekologicznymi, to są również głosy, że chodzi po prostu o promowanie chińskiej produkcji.

"Niektórzy myślą, że dzięki boomowi w wydobyciu gazu i ropy USA nie będą już potrzebować światowych rynków. Ale to błędne myślenie. Potrzebujemy reszty świata. Jesteśmy częścią zintegrowanego rynku energii i musimy myśleć o tym jak nasze decyzje energetyczne wpływają na naszą rolę w tym rynku" - powiedział Levi.

Także były dyrektor ds. budżetu w administracji prezydenta Baracka Obamy Peter Orszag wyraził pogląd, że USA powinny uwolnić eksport gazu. Obecnie gaz z USA można swobodnie eksportować do 18 państw, z którymi USA zawarły umowy o wolnym handlu. UE dopiero zaczyna negocjacje takiej umowy. W optymistycznych scenariuszach te trudne rozmowy zakończą się w 2016 roku.