Poznań: parafianie oskarżają proboszcza, że chce ich eksmitować

KAI/J

publikacja 15.09.2005 10:48

Wierni z parafii św. Jana Jerozolimskiego za Murami w Poznaniu oskarżają własnego proboszcza o to, że chce ich eksmitować z domów postawionych nielegalnie na kościelnym terenie.

"Nikogo nie chcę eksmitować. Chcę tylko, żeby szanowane było prawo własności" - odpowiada ks. prałat Kazimierz Królak, proboszcz tej parafii. Grunt kościelny, na którym mieszka nielegalnie ponad dwieście rodzin, to ponad 12-hektarowy teren, będący własnością parafii od 1883 r.- o czym świadczy zapis w Księgach Wieczystych. W 1930 r., w dobie kryzysu ekonomicznego, parafia wydzierżawiła tę ziemię biednym poznaniakom pod uprawę. "Dzierżawcy mieli prawo postawić na działkach altankę i uprawiać warzywa, ale nie mogli tam na stałe mieszkać" - wyjaśnia ks. Królak. Według zachowanych dokumentów, już w okresie międzywojennym niektórzy z użytkowników czynili próby stałego zamieszkania na dzierżawionym terenie. W 1934 r. ówczesny zarząd miasta Poznania wezwał 26 osób do opuszczenia zajmowanych altan pod groźbą dalszych skutków prawnych. "Nie wiem, czy doszło do egzekucji tego postanowienia, ale reakcja władz potwierdza, że teren ten nie był przeznaczony do stałego zamieszkania" - podkreśla proboszcz parafii św. Jana Jerozolimskiego. Gdy w 1994 r. Krajowa Rada Polskiego Związku Działkowców zlikwidowała sporne ogródki działkowe, gdyż znajdowały się one na prywatnym terenie, poznańscy radni utworzyli w tym miejscu Osiedle Maltańskie. Ks. Królak zwrócił się wówczas do magistratu, aby przestrzegał obowiązującego prawa budowlanego i prawa o ewidencji ludności oraz by wydzierżawił od parafii ten teren lub dał jej grunty zamienne. "Nigdy nie otrzymałem żadnej propozycji, więc trzy lata temu zaproponowałem mieszkańcom, by podpisali z parafią umowy dzierżawne. Chciałem przerwać w ten sposób bieg czasu zasiedzenia przez użytkowników" - mówi proboszcz. Wysokość czynszu ustalono na 58,50 zł miesięcznie, z czego 10,50 zł stanowi odprowadzany do Skarbu Państwa podatek VAT. Stawka ta stanowi połowę wysokości czynszu, wyliczonego na tym terenie przez rzeczoznawcę. Parafia odstąpiła równocześnie od przysługującego jej prawnie odszkodowania za bezumowne korzystanie z gruntu przez ostatnich 10 lat. Zaproponowaną przez proboszcza umowę podpisało z parafią 228 na 286 użytkowników. Jednakże wcześniej 136 mieszkańców skierowało do sądu pozew przeciwko parafii, domagając się uwłaszczenia zajmowanych działek, które sąd oddalił. "A ja od tamtego czasu stałem się dla tych osób, które są moimi parafianami, wrogiem numer jeden. Wielu z nich w ogóle przestało przychodzić do parafialnego kościoła" - żali się ks. Królak.

Mieszkańcy Osiedla Maltańskiego zarzucają księdzu bezduszne postępowanie i "brak miłosierdzia". "Mieszkam tutaj od 36 lat, a moi rodzice mieszkali tu jeszcze wcześniej. Po ślubie kupiliśmy z mężem sąsiednią działkę i postawiliśmy dom. Kto nam odda pieniądze, jeżeli będziemy musieli się stąd wyprowadzić. Gdzie tu miłosierdzie, o którym Kościół tyle mówi?" - pyta młoda kobieta, która nie chce się przedstawić. "Mam żal do proboszcza, bo straszył nas eksmisją. Mówił, że moja chora matka pójdzie do domu starców, a ja pod most" - skarży się 56-letni Edward Karolak, który na kościelnych działkach mieszka od urodzenia. Prałat Królak zarzeka się, że nigdy nie groził nikomu eksmisją. "Radziłem tylko, żeby nie inwestowali na tym terenie. Zaproponowałem też mniejsze stawki czynszu, a kilka osób, w tym samotne matki, płaci tylko jedną trzecią tej sumy. Nie zażądałem też odszkodowania za bezumowne zajmowanie terenu. To raczej ci ludzie nie mieli miłosierdzia, podając swoją parafię do sądu i narażając na koszty procesu. Parafia musiała bowiem z ofiar pozostałych parafian opłacić kancelarię prawną reprezentującą ją przed sądem" - odpowiada kapłan. Tłumaczy, że jako administrator parafii zobowiązany jest do zabezpieczenia należnych jej dochodów. "Przecież ja nie biorę tych pieniędzy dla siebie. Jako proboszcz mam obowiązek stać na straży parafialnej własności. Parafia potrzebuje środków na utrzymanie zabytkowego kościoła i na działalność charytatywną" - wyjaśnia proboszcz. Według wstępnych ustaleń Zarządu Miasta Poznania, domki na Osiedlu Maltańskim mają zostać rozebrane, a na ich miejscu powstaną bloki mieszkalne i placówki handlowo-usługowe. Najuboższym mieszkańcom osiedla magistrat chce zaproponować przeprowadzkę do lokali socjalnych, a pozostałym - do lokali komunalnych bądź zamieszkanie w nowo wybudowanych blokach na Osiedlu Maltańskim. Romański kościół św. Jana Jerozolimskiego za Murami jest jednym z najstarszych w Poznaniu. Pierwsze pisane wzmianki o nim pochodzą z 1142 r., choć powstał on prawdopodobnie już w XI wieku. W 1187 r. świątynię oddano joannitom, zwanym wówczas Kawalerami św. Jana Jerozolimskiego. Przez ponad 600 lat - do dokonanej przez Prusaków w 1832 r. kasaty zakonów - prowadzili oni w tym miejscu przytułek oraz szpital dla pielgrzymów, ubogich i chorych. Kontynuacją tej działalności jest otwarta 13 lat temu przy parafii Specjalistyczna Przychodnia Onkologiczna "Pomoc Maltańska". Powstałą w ramach działalności opiekuńczo-charytatywnej parafii placówkę prowadzi Związek Polskich Kawalerów Maltańskich, którzy kontynuują w ten sposób dzieło rozpoczęte ponad 800 lat temu przez joannitów.