GN: Daj się zaskoczyć

publikacja 08.05.2013 13:00

Jeśli z góry przyjmujemy, że bierzmowanie jest celem samym w sobie, to koniec. Finał. Klapa. Nie dziwmy się, jeśli usłyszymy: „Przyjęliśmy bierzmowanie, mamy kwit. O co wam jeszcze chodzi?”

GN: Daj się zaskoczyć

- Zamiast pomstować i psioczyć na dzisiejszą młodzież, uderzmy się w piersi. Czas mknie w zastraszająco szybkim tempie, a przygotowanie do bierzmowania jest takie jak 20 lat temu. Odpytywanie, pieczątki, sprawdziany… - mówi ks. abp Edward Dajczak Marcinowi Jakimowiczowi.  Dzieli się także metodami, które stosuje w swojej diecezji: - Robimy wszystko, by jak najwięcej młodych ludzi przeszło przez doświadczenie żywej wiary, odeszło od nauki na pamięć katechizmowych formułek, a przeszło przez doświadczenie katechumenalne. To istota naszego działania!

Poza tym w numerze:

 

Matura – dlaczego nie z religii? [Bogumił Łoziński]

Choć spór o religię na maturze wciąż trwa, mało kto ma świadomość, że egzamin maturalny z religii już się w Polsce odbył, a ściślej mówiąc egzamin pilotażowy, będący elementem prac nad wprowadzeniem tego przedmiotu do egzaminu dojrzałości. Oficjalnie podawane przez rząd powody zablokowania prac nad maturą z religii są na tyle niepoważne, że trudno je odczytywać inaczej niż pretekst, aby sprawa nie zakończyła się pozytywnie.

 

Laura zbiera owoce [Szymon Babuchowski]

Wyruszyła przed wiekiem, jak Chrystus – na osiołku, by żyć wśród Indian i głosić im Ewangelię. Laura Montoya zostanie w tę niedzielę ogłoszona świętą. Pierwszą w historii Kolumbii. W 1914 r. wyruszyła z czterema innymi kobietami na osiołku do oddalonej o pięć dni drogi miejscowości Dabeiba w departamencie Antioquia. Po trzech latach była już przełożoną nowego zgromadzenia. W tamtych czasach kobieta, która jechała do buszu, by żyć, pracować, śpiewać i tańczyć z Indianami, była skandalem, także dla księży. – Z naszych domów w miastach rozjeżdżamy się po różnych wioskach – opowiada siostra Carmen. – Nieraz trzeba płynąć do nich wiele godzin łódką. Dlatego każda z nas ma w plecaku hamak, by mogła się przespać, jeśli noc zastanie ją w trasie.

 

Cel: Mała Polska na Syberii [Mira Fiutak]

 – Jeśli czegoś naprawdę się boję, to naszego braku wiary – mówi o. Maniura, organizator wyprawy rowerowej Niniwa Team do Wierszyny na Syberii położonej sto kilometrów od Irkucka. Grupa wyjechała 3 maja z Kokotka na Śląsku, żegnana przez kilkaset osób, które były tam o piątej rano. Jadą bez samochodu technicznego, bez zapewnionych noclegów. Każdy ma po 30 kilogramów bagażu, wszyscy dziennie pokonują 150 km, ale bywa, że dystanse są dłuższe. Zabrali ze sobą też relikwie bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Do celu mają dotrzeć 6 lipca. 24 osoby w różnym wieku jadą za Polskę – ofiarują swój wysiłek w intencji Ojczyzny.