Białystok: Marsz milczenia

KAI

publikacja 04.10.2005 06:08

Kilkanaście tysięcy uczniów wzięło udział w marszu milczenia, który przeszedł ulicami Białegostoku dla uczczenia ofiar piątkowego wypadku maturzystów.

W pochodzie, który przeszedł od katedry do kościoła św. Rocha szli uczniowie wszystkich szkół miasta, nauczyciele, znajomi ofiar, katecheci, prezydent miasta Ryszard Tur. Marsz rozpoczął się i zakończył modlitwą w intencji tragicznie zmarłych maturzystów. Rano wszystkie klasy I LO spotkały się na szkolnym dziedzińcu, gdzie odmówiono modlitwę Anioł Pański za kolegów i koleżanki, którzy zginęli w wypadku pod Jeżewem. Następnie pod białostocką katedrą spotkali się z uczniami z innych szkół miasta. Mimo obecności kilkunastu tysięcy uczniów podczas dwukilometrowego pochodu zachowano całkowite milczenie. Marsz rozpoczęto modlitwą pod katedrą. Na czele pochodu niesiono sztandar I LO z czarnym kirem. Pod kościołem św. Rocha do młodzieży przemówili ksiądz katecheta, prezydent Białegostoku i podlaska kurator oświaty. Psychologowie i psychiatrzy, którzy szli w marszu razem z uczniami podkreślają, że chociaż jesteśmy codziennie bombardowani informacjami o jakichś wypadkach, to kiedy zdarzają się sytuacje w takim natężeniu i w tak okrutnych okolicznościach, kryzys psychiczny jest ogromny. Najważniejsze w takiej sytuacji to - jak podkreślają - być przy takiej osobie, mieć z nią bezpośredni kontakt. Dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku, łamiącym się głosem podziękowała na koniec marszu wszystkim, którzy w tych trudnych dniach towarzyszą rodzinom ofiar modlitwą i obecnością. "Bóg zapłać za wsparcie. Jest ono potrzebne moim uczniom i moim nauczycielom". Pod kościołem św. Rocha do młodzieży przemówił także prezydent Białegostoku Ryszard Tur: - Jestem zbudowany waszą postawą. Ktoś z was powiedział: "jechali do Matki, trafili do domu Ojca". Wierzymy głęboko, że tak jest - powiedział prezydent. Od piątku przed szkołą, gdzie uczyli się uczniowie przybywa kwiatów, świec i zniczy. Przybywa też kartek zostawianych przez przyjaciół tych, którzy zginęli, a także przez wiele osób, które zmarłych nie znały, ale chcą w jakiś sposób uczcić ich pamięć. Przybywa też zniczy w miejscu wypadku, na poboczu drogi, gdzie wydarzył się wypadek. W wypadku, do jakiego doszło w piątek pod Jeżewem na trasie Białystok-Warszawa zginęło 12 maturzystów. Autokar wiózł uczniów ostatnich klas licealnych na pielgrzymkę do Częstochowy.