Abp Muszyński: Europa potrzebuje więzi duchowych

Gazeta Prawna/a.

publikacja 14.10.2005 05:56

Nie brak polityków, którzy dostrzegają wyraźnie, że bez spoiwa duchowego, bez trwałych więzów duchowych nie da się stworzyć trwałej jedności - powiedział abp Henryk Muszyński w wywiadzie dla Gazety Prawnej.

– Papież Jan Paweł II nawoływał: „Bądź na powrót sobą! Bądź samą sobą! Odkryj na nowo swe źródła. Ożyw swoje korzenie”. Współczesna Europa jednoczy się ekonomicznie, kulturowo, jednak z drugiej strony coraz dalej jest od wspólnoty ducha… – W orędziu skierowanym do Europy z Gniezna z okazji milenium śmierci św. Wojciecha w roku 1997 Jan Paweł II wypowiedział niezmiernie ważne stwierdzenie: „Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha”. To zdanie brzmi jak program dla coraz pełniej jednoczącej się Europy. Sugeruje ono, że pluralistyczna Europa przestała – przynajmniej w pewnym sensie – być tym, czym była od wieków, mianowicie jednością wartości i ducha, i wyznacza nowe zadanie dla nas Europejczyków u progu XXI wieku. Jest nim podjęcie nowych wysiłków dla budowania coraz pełniejszej europejskiej wspólnoty. Nie ulega wątpliwości, że zwłaszcza politycy i ekonomiści proces integracji europejskiej pojmują głównie w kategoriach politycznych, ekonomicznych i gospodarczych, stąd stwierdzenie papieża przyjmowane jest przez niektórych ze sceptycyzmem i zastrzeżeniami. Nie brak jednak polityków, którzy dostrzegają wyraźnie, że bez spoiwa duchowego, bez trwałych więzów duchowych nie da się stworzyć trwałej jedności. Przez całe wieki podstawowym spoiwem duchowym były wartości etyczne, związane z judeochrześcijańskimi korzeniami Europy. Postępujący proces laicyzacji i rozpad tych wartości na Starym Kontynencie każe pytać: na jakich fundamentach wartości Europa pragnie budować swoją przyszłość w XXI wieku? – Wielu współczesnych ludzi pozbawionych jest sensu przyszłości, obawiają się jej. Taki stan rzeczy ma miejsce głównie w zachodniej części Europy. Jak pomóc Polakom znaleźć nadzieję, zatrzymać we wspólnocie Kościoła, uratować przed tym kierunkiem?

– Polska jest częścią Europy, dlatego Polacy doświadczają tych samych lęków, co większość mieszkańców Europy. Jednym z najboleśniejszych wyznaczników życia współczesnego Europejczyka jest brak nadziei. Tymczasem chrześcijaństwo opiera się na nadziei, którą daje Zmartwychwstały Chrystus. Ważnym zadaniem chrześcijan jest zatem ukazywanie motywów nadziei, ale nie tych doczesnych, przemijających, lecz zakotwiczonych w nadprzyrodzoności. Jako chrześcijanie musimy być świadkami niezłomnej nadziei, którą zobowiązani jesteśmy nieść Europie i światu, a korzeniem tej nadziei nie jest ani historia, ani kultura, lecz Jezus Chrystus, który jest sakramentem nadziei. Bez wiary w Chrystusa Zmartwychwstałego ludzkie życie zostaje bowiem ograniczone wyłącznie do zaspokajania naturalnych potrzeb. – Ksiądz arcybiskup mówił o tym, że dla wielu chrześcijaństwo stało się bardziej zwyczajem niż religią. Jak na nowo zachęcić ludzi do podążania za Chrystusem? Do kogo teraz należy zadanie walczenia ze zjawiskiem niepewności na płaszczyźnie etycznej, antropologicznej i duchowej? – Chrześcijaństwo jest dzisiaj bardzo często redukowane do religijnych rytuałów, tradycji i folkloru. Ten stan rzeczy sprawia, że jawi się ono jako rzeczywistość funkcjonująca ponad życiem ludzkim, przeżywanym w świecie, a świat zaś i ludzka historia pojmowane są jako rzeczywistości zewnętrzne wobec życia chrześcijańskiego. Społeczeństwo pluralistyczne nie faworyzuje już przekazu orędzia chrześcijańskiego, lecz bardzo niezależnie tworzy swoje własne prawdy, wartości i wzorce osobowe. Środowisko życia wielu Polaków nie jest już jednolite i jednomyślne pod względem światopoglądowym, co stwarza realną możliwość występowania istotnych napięć między orientacją religijną a wymaganiami narzuconymi przez niereligijne otoczenie. Proces prywatyzacji religii, będący w Europie Środkowej i Wschodniej w dużym stopniu pozostałością komunizmu, sprawia, że wpływy religijnie umotywowanego etosu zacieśnia się wyłącznie do sfery czysto prywatnej. Na nieprzezwyciężone rany przeszłości nakładają się nowe wyzwania w postaci skrajnego indywidualizmu etycznego. Jedyną więc drogą do budowy prawdziwie osobowego wymiaru wiary jest najpierw żywa wspólnota z Chrystusem. – Obojętność religijna jest coraz powszechniejsza również w Polsce. Kryzys rodziny, zagubienie, spadek liczby urodzeń, rozluźnienie obyczajów to europejska rzeczywistość…

– Tak, to niestety smutny fragment prawdy o dzisiejszej Europie, ale też i Polsce. Widzimy, że rodzina przeżywa swoisty kryzys, podlega licznym zagrożeniom i staje wobec wielorakich, często doprawdy niełatwych wyzwań. Jej rola jest jednak nie do przecenienia. Na rodzinie bowiem opiera się trwałość i zdrowie moralne każdego społeczeństwa. Jedynie trwałe zakorzenienie w więzach wspólnoty rodzinnej daje pełne otwarcie na społeczeństwo i świat. Rodzina to najmniejsza komórka społeczna, to poniekąd społeczeństwo w miniaturze. Z rodziny człowiek wynosi naturalne poszanowanie autorytetu, tutaj uczy się wzajemnego zaufania, doświadcza, że jego prawo jest ograniczone prawem drugiego człowieka. Tutaj w sposób naturalny uczy się odpowiedzialności za drugiego człowieka, otwartości na jego duchowe i fizyczne potrzeby, tego, co w wymiarze społecznym określa się pojęciem służby. Człowiek wszystko to wynosi bez wielkich słów, pouczeń i wskazań ze zdrowej rodziny. Pozbawiony zdrowych, otwartych, pełnych miłości międzyludzkich relacji zostaje wydany na pastwę własnego egoizmu. Rodzi się w nim postawa aspołeczna, drugiego człowieka postrzega jako zagrożenie. W tym kontekście niepokojący jest dla mnie fakt, że Karta Fundamentalnych Praw Unii Europejskiej nie definiuje ani małżeństwa, ani rodziny. Stanowi to bez wątpienia poważny problem, ponieważ pozwala to na daleko idące, dowolne interpretacje. Stąd też jednym z podstawowych zadań Kościoła w Polsce jest dzisiaj obrona jedności i trwałości małżeństwa i rodziny. Kościół, broniąc jedności i trwałości małżeństwa i rodziny, a także prowadząc rodziny chrześcijańskie do źródeł sakramentalnego życia, daje swój trudny do przecenienia wkład w budowanie trwałego ładu społeczeństw, narodów, a nawet ludzkości. – Jan Paweł II mówił, że Europa powołana jest przede wszystkim do znalezienia prawdziwej tożsamości. Jakie działania stoją przed Kościołem w Polsce w kontekście wniesienia autentycznego świadectwa wiary? – W obliczu rozlicznych zagrożeń, z którymi konfrontowany jest dzisiaj Kościół w Polsce, ważne jest, aby znaleźć właściwe miejsce pomiędzy obroną tradycyjnych wartości, która może przyjąć znamiona fundamentalizmu, a otwartością polegającą na upodobnieniu się do świata. Im lepiej uda się odbudować tożsamość chrześcijańską polegającą na żywej wspólnocie ze Zmartwychwstałym Chrystusem, tym pełniej także Kościół w Polsce będzie mógł się otworzyć na potrzeby współczesnego człowieka i świata, i tym większą siłę przyciągania będzie posiadał w stosunku do tych, którzy pozostają poza zasięgiem jego nauki i oddziaływania. Mówiąc najprościej, potrzebny nam jest dzisiaj katolicyzm dojrzały, odpowiedzialny, zaangażowany w przebudowę świata i czerpiący swą moc z prawdziwej jedności z Chrystusem. Nie wolno nam pozostawać przy katolicyzmie ospałym, wybiórczym, milczącym i zdezorientowanym. Taki katolicyzm nie ma siły przebicia, nie jest twórczy, brakuje mu radykalizmu świadectwa oraz jednoznaczności i wierności zasadom moralnym. Rozmawiał Paweł Jeż