To już będzie moralne?

Washington Post/JK

publikacja 17.10.2005 21:57

Dwa zespoły badaczy dostarczyły pierwszych dowodów, że w warunkach laboratoryjnych można pobrać komórki macierzyste zarodka, nie niszcząc zdrowych embrionów.

Eksperymenty przeprowadzono na zarodkach mysich – utworzono kilka kolonii komórek macierzystych nie niszcząc żadnego z zarodków, które niezależnie mogły rozwinąć się do formy myszy. Autor artykułu pisze: “Jeśli tę metodę uda się zastosować na zarodkach ludzkich, jak podejrzewa wielu naukowców, mogłoby to pomóc uniknąć moralnego zamętu, który panuje od czasu odkrycia zarodkowych komórek macierzystych 7 lat temu. Niemniej zastosowanie obecnych technik powoduje własne problemy etyczne, co sprawia, że ich ostateczna wartość pozostaje niepewna. Komórki macierzyste pobrane od kilkudniowych zarodków mogą przekształcić sie praktycznie w każdy rodzaj tkanki, w tym w komórki nerwowe uszkodzone podczas urazów rdzenia kręgowego czy komórki mięśnia serca, co pozwala zastąpić komórki utracone w czasie zawału serca. Naukowcy postrzegają komórki macierzyste, jako klucz do nowej medycyny regeneracyjnej”. Dotychczas jednak jedyną metoda pobrania komórek wymagała zniszczenia młodego zarodka – nowe badania sugerują, że może istnieć alternatywa, chociaż również ta metoda stwarza dla istnienia zarodka pewne dodatkowe ryzyko. Artykuł komentują naukowcy i bioetyk – wspominają o początku nowej dyskusji, o potrzebie dalszych badań, zadają pytania “Czy może to zaburzać dalszy wzrost (zarodka)?” Ale – jak powiedział jeden z naukowców (to zdanie kończy artykuł) - Byłoby tragiczne, nie wykorzystać wszystkich szans i dostępnych metod, tak aby doprowadzić do jak najszybszego zastosowania tej technologii przy łóżku chorego. Od redakcji Pytań może być wiele – pozostają jednak te najbardziej fundamentalne. Czy można produkować ludzi, żeby pobrać od nich komórki do przeszczepienia, nawet jeśli by to miało być jedyną szansą uzdrowienia człowieka sparaliżowanego po wypadku, czy dania ciężko choremu człowiekowi po zawale serca szansy na normalniejsze życie, bez przeszczepu. Czy może być moralne tak przedmiotowe traktowanie życia? Co dalej z tymi dziećmi, gdy wypełniły już swoje “zadanie” - stały się dawcą komórek? Pytanie o możliwość uszkodzenia zarodka, o zakłócenia jego dalszego rozwoju, o ryzyko jego zniszczenia/uszkodzenia w trakcie zabiegu oczywiście pozostają, ale w tej sytuacji z etycznego punktu widzenia są drugorzędne. Myślenie: “nic się przecież złego nie stało, skoro zarodek żyje i może się urodzić” jest zamykaniem oczu na skalę problemu, podobnie jak jego sprowadzanie do problemu ryzyka. Na pytanie, czy drugi człowiek – jakim jest embrion – może jest i może być czyjąś własnością, którą można wykorzystać, byle nie powodować większych szkód?