Kard. Sodano: Chiny za Tajwan? Tak

PAP/a.

publikacja 26.10.2005 06:09

Watykański sekretarz stanu, kardynał Angelo Sodano, oświadczył we wtorek wieczorem, że Stolica Apostolska jest gotowa zerwać natychmiast stosunki dyplomatyczne z Tajwanem, jeśli miałoby to oznaczać nawiązanie oficjalnych kontaktów z władzami Chin kontynentalnych.

Włoski purpurat postawił jednak bezwzględny warunek: Watykan domaga się, by władze chińskie wyraziły zgodę na bezzwłoczny przyjazd nuncjusza apostolskiego do Pekinu. Oświadczenie to kardynał Sodano złożył zaledwie kilka dni po zakończeniu synodu biskupów w Watykanie, na który z powodu zakazu wydanego przez władze nie mogło przyjechać czterech chińskich biskupów. "Mamy nadzieję, że ostatnie napięcia szybko miną " - powiedział kardynał Sodano, wyraźnie odnosząc się do nieobecności chińskich biskupów, która wywołała prawdziwe rozgoryczenie papieża Benedykta XVI oraz wszystkich ojców synodalnych. "Mówiłem to już tyle razy. Jeżeli mamy utrzymywać kontakty z Chinami, nawet nie jutro rano, ale zaraz, jeszcze dzisiaj wieczorem, nuncjusz, który jest na Tajwanie, jedzie do Pekinu" - powiedział kardynał Sodano. Następnie zapytał: "Dlaczego przedstawiciel Stolicy Apostolskiej, jeśli doszłoby do zerwania kontaktów z Tajwanem, miałby nie pojechać do Pekinu ?". Kardynał Sodano przypomniał, że ponad pół wieku temu Watykan został zmuszony do opuszczenia Chin i przeniesienia nuncjatury na Tajwan. W ub. tygodniu, w wieku 91 lat, zmarł w Rzymie ostatni sekretarz nuncjatury apostolskiej w Chinach, kardynał Giuseppe Caprio, który w 1951 roku został wydalony przez komunistyczne władze tego kraju po kilku miesiącach internowania. Uroczystościom pogrzebowym w bazylice św. Piotra przewodniczył Benedykt XVI, który już na początku swego pontyfikatu wyraził pragnienie nawiązania oficjalnych stosunków między Watykanem a Chinami. W liście wystosowanym w sobotę do czterech nieobecnych na synodzie chińskich biskupów uczestnicy obrad napisali między innymi: " Pragnęliśmy spotkać się z wami i usłyszeć od was samych historię waszych bolesnych i owocnych doświadczeń kościelnych. Nie było to jednak możliwe, lecz zapewniamy, że wy oraz cały Kościół, który jest w Chinach, jesteście szczególnie obecni w naszym sercu i naszej modlitwie". Obserwatorzy zauważyli, że w przesłaniu tym zawarto także pragnienie - choć wyrażone nie wprost - by doszło do zjednoczenia prześladowanego w Chinach kościoła podziemnego oraz tzw. patriotycznego, kontrolowanego przez władze chińskie.