Grecja: W obronie Patriarchy Konstantynopola

KAI/J

publikacja 01.11.2005 16:44

Patriarchat Konstatynopolski znajduje się w Stambule od wieków i "nie wyniesie się stamtąd tylko dlatego, że «szare wilki» zbierają w tej sprawie podpisy" - oświadczyła minister oświaty i religii Grecji Marietta Jannaku.

Skomentowała w ten sposób żądania nacjonalistów tureckich w sprawie przeniesienia siedziby patriarchy Bartłomieja I do Grecji. Przedstawicielka rządu w Atenach zwróciła przy tym uwagę, że jeśli turecki premier Recep Tayis Erdogan chce postępu na drodze wstąpienia Ankary do Unii Europejskiej, to "zależy to od niego samego i od jego kraju". Według greckich mediów wypowiedź pani minister świadczy o tym, że stanowisko Aten w sprawie integracji Turcji z Unią uzależnione jest od sytuacji Patriarchatu Konstantynopolskiego. W ub. sobotę 29 października prezydent Grecji Karolos Papulias również wezwał "tureckie kierownictwo polityczne i wojskowe", aby uświadomiło sobie, że "w jego własnym interesie leży poprawa stosunków z Grecją". Dzień wcześniej ok. 200 demonstrantów, związanych ze skrajnie prawicową Partią Działania Narodowego, zwaną potocznie "szarymi wilkami", manifestowało przed siedzibą patriarchy w dzielnicy Stambułu - Fanarze. Na bramie Patriarchatu zawiesili czarny wieniec z napisem "Patriarchat - precz do Grecji!", a pod adresem Bartłomieja krzyczeli, aby "nie nadużywał ich cierpliwości". "Patriarchat przestał być organizacją czysto religijną i stał się polityczną" - powiedział jeden z manifestantów. Dodał, że patriarcha "usiłuje utworzyć państwo religijne na podobieństwo Watykanu, co oznacza zamach na suwerenność Turcji". "Szare wilki" zaczęli zbierać podpisy pod żądaniem wydalenia na stałe Bartłomieja z Turcji. Przyczyną takich działań jest przysługujący patriarsze tytuł "ekumeniczny", czyli "powszechny", którego Turcja nie uznaje i uważa patriarchę jedynie za zwierzchnika miejscowej mniejszości greckiej, liczącej ok. 2 tys. osób, a nie za honorowego przywódcę światowego prawosławia. Sam Bartłomiej I oskarżył nacjonalistów tureckich o hamowanie procesu wstąpienia tego kraju do Unii Europejskiej. Nawiązując do wspomnianej demonstracji, wyraził przekonanie, że "szare wilki" występują w istocie przeciw "proeuropejskiej polityce Turcji" i premierowi Erdoganowi, który "stara się dynamicznie wprowadzić kraj do Unii". Fanatyzm "określonych kół jest nie do pogodzenia z tą drogą, na jaką dopiero co wkroczył nasz kraj i która prowadzi do Brukseli" - stwierdził przywódca prawosławny. Zaznaczył, że wstąpienie Turcji do UE "rozwiąże wszystkie problemy" gminy greckiej w tym kraju. 30 bm. w rozmowie z patriarchą przywódca opozycji greckiej Jeorjos Papandreu zapewnił go o swym "całkowitym poparciu" po niedawnej manifestacji nacjonalistów. Poparcia udzielił też zwierzchnik prawosławnego Kościoła Grecji abp Chrystodulos, który oświadczył, że "nikt nie ma prawa wypędzać Patriarchatu z jego historycznej siedziby". "Jesteśmy po jego stronie, bronimy sprawiedliwości i prawdy" - dodał arcybiskup Aten. Jednocześnie wystąpił on przeciw członkostwu Turcji w UE, uważając, że krok taki doprowadzi nie do europeizacji tego kraju, ale do "sturczenia Europy".