publikacja 19.11.2005 06:48
Coraz więcej polskich księży wyjeżdża do pracy w parafiach w Europie Zachodniej.
I liczba ta będzie się zwiększać.. W wysoko rozwiniętych krajach brakuje księży. Tamtejsze kościoły sprowadzają ich z Afryki, Azji. W Europie zaś chętnie spoglądają na Polskę - tu wciąż jest dużo powołań kapłańskich. Księża z Polski od dawna są obecni w skupiskach Polonii. Nowością jest, że coraz częściej pracują dla parafii, w których nie ma Polaków. Najliczniej w Niemczech, we Francji, w Austrii, Belgii, także w Anglii, Szwajcarii, we Włoszech oraz w krajach, w których jeszcze do niedawna było dużo powołań - Portugalii i Hiszpanii. - Każdego roku wysyłamy z diecezji tarnowskiej kilkunastu księży - mówi ks. Adam Nita, kanclerz kurii. Z diecezji tarnowskiej - która ma najwięcej powołań w Polsce - w Europie Zachodniej i w USA pracuje 124 duchownych; dziesięć lat temu było ich 69. Najwięcej jest w Niemczech, we Francji, w USA i Anglii. - Z diecezji krakowskiej za granicą pracuje 42 księży. Dziesięć lat temu wysyłano o jedną trzecią mniej - mówi rzecznik diecezji ks. Rober Nęcek. Wzrost liczby wyjazdów do pracy kapłańskiej notuje też zakon franciszkanów. Tylko z jednej prowincji krakowskiej na Zachodzie pracuje 36 osób. Dziesięć lat temu było o połowę mniej. W sumie z trzech prowincji franciszkańskich na Zachodzie służbę za granicą pełni 122 zakonników. Nie wszystkie diecezje i zakony wysyłają tak wielu duchownych, tylko te, w których powołania zaspokajają miejscowe potrzeby. Na przykład z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, gdzie powołań jest mniej, za granicę wyjechało tylko kilku księży. Uratowane sanktuarium Pięciu franciszkanów od lipca prowadzi sanktuarium maryjne w Blieskastel w Niemczech. - Gdyby nie nasza obecność, sanktuarium prawdopodobnie by zamknięto - mówi o. Dariusz Bryk. Powód jest prosty: niemiecki zakon kapucynów, który od wieków prowadził to sanktuarium, wymiera. W tej samej diecezji Spira polscy franciszkanie prowadzą także sanktuarium w Ludwigshafen. Ksiądz Ryszard Sztylka jest rektorem Polskiej Misji Katolickiej w krajach Beneluksu oraz proboszczem belgijskiej parafii. - W parafiach pracuje 89 księży z Polski. Potrzeba około stu kolejnych. Ksiądz Zdzisław Karoń z diecezji kieleckiej pracował we Francji, najpierw wśród Polonii, potem w parafii polsko-francuskiej, od dwóch lat zajmuje się wyłącznie duszpasterstwem francuskim. Pracuje w Heiteren w Alzacji, gdzie brak duchownych zmusił do łączenia parafii w tzw. sektory. - Mój sektor składa się z czterech parafii i sanktuarium maryjnego, najdalsza parafia jest oddalona o 12 kilometrów. Jest sam, o wikariuszu nie ma co marzyć.
Ojciec Andrzej Gładysz jest jednym z czterech palotynów (dwóch z Brazylii), którzy prowadzą parafię w Odivelas pod Lizboną. Jest tu jeden kościół na sto tysięcy mieszkańców. - W Portugalii jest bardzo mało powołań, znacznie więcej księży umiera, niż jest wyświęcanych. Kontrakt na pięć lat Na ostatnim synodzie biskupów jako jedną z recept na złagodzenie braku duchownych podano bardziej równomierne ich rozmieszczenie. To jest prawdopodobnie kierunek działań w Kościele na najbliższe lata. - Każdy kleryk w Polsce, kończąc seminarium, powinien być przygotowany na to, że być może będzie pracować poza krajem. To jest wymóg czasu - mówi ks. Zdzisław Karoń. W diecezji tarnowskiej księża zaraz po święceniach deklarują, czy są gotowi wyjechać do pracy za granicą. - Ostatnio na 43 wyświęconych księży taką deklarację złożyło 18 - mówi ks. Nita. Nie znaczy to, że wszyscy wyjadą do krajów europejskich albo na misje. Kilka lat temu Watykan wprowadził zasady, na jakich odbywa się wysyłanie duchownych za granicę. Konieczna jest umowa między biskupami diecezji: tej, która występuje o duchownego, i tej, która go wysyła. Wcześniej odbywało się to często na czarno, a wyjeżdżający księża stawiali swoich biskupów przed faktem dokonanym. Język to za mało Kontrakt z zagranicznym duchownym zawierany jest na pięć lat, ale najczęściej księża zostają za granicą do śmierci. Zdarza się też, że wracają wcześniej. Tak dzieje się, gdy ksiądz nie zdoła się przystosować do nowych warunków. - Jeśli ktoś chciałby przenieść żywcem praktyki duszpasterskie z Polski do parafii we Francji, to mu się nie uda. Tu jest inna kultura, tradycja, wychowanie, historia - mówi ks. Karoń. - Nasi księża chcieliby czasem zarządzać parafią po swojemu. A tutaj są określone zasady, których trzeba przestrzegać - mówi ks. Sztylka. Różnice w mentalności, w zarządzaniu parafią bywają powodem napięć ze świeckimi szczególnie w Niemczech. Dlatego dla przyjeżdżających księży organizowane są nie tylko kursy języka, ale także wykłady z kultury, historii oraz specyfiki niemieckiego Kościoła. Ile zarabiają księża np. w Niemczech? Netto 2,5 - 3 tys. euro. Płacą jednak sami za swoje utrzymanie - ani mieszkania, ani wyżywienia parafie nie zapewniają.