Polak teologiem Domu Papieskiego!

Radio Watykańskie/www.dominikanie.pl/a.

publikacja 01.12.2005 12:01

Polski dominikanin Wojciech Giertych został mianowany przez Benedykta XVI Teologiem Domu Papieskiego.

Wojciech Giertych - ur. 1951 roku w Londynie, dominikanin, absolwent historii UAM, dr teologii moralnej, były asystent generała dominikanów ds. Europy Centralnej i Wschodniej, asystent Generała do spraw życia intelektualnego, członek Rady Generalnej Zakonu, profesor teologii moralnej na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza "Angelicum" w Rzymie i w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Polskiej Prowincji Dominikanów w Krakowie. Nowy Teolog Domu Papieskiego jest synem znanego publicysty Jędrzeja Giertycha. Urodził się w Londynie, gdzie po II wojnie światowej zamieszkali jego rodzice. W 1970 roku przyjechał do Poznania, gdzie studiował historię na tamtejszym uniwersytecie. Po zdaniu egzaminu magisterskiego wstąpił do nowicjatu ojców dominikanów. Święcenia kapłańskie przyjął przed 24-ema laty w Krakowie. Następnie uzyskał doktorat z teologii moralnej na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza w Rzymie. Po powrocie do Polski był wychowawcą kleryków w Krakowie oraz profesorem teologii moralnej. Od siedmiu lat jest członkiem Rady Generalnej Zakonu Dominikańskiego. Ostatnio był socjuszem generała do spraw życia intelektualnego. Oprócz polskiego i angielskiego włada francuskim, włoskim, hiszpańskim, niemieckim i rosyjskim. Poprzednio funkcję Teologa Domu Papieskiego pełnił szwajcarski dominikanin, ojciec Georges Cottier, którego Jan Paweł II w roku 2003 włączył do grona kardynałów. W wywiadzie udzielonym podczas kapituły generalnej dominikanów w roku 2004 tak opowiadał o swojej pracy i intelektualnym wymiarze dominikańskiego kaznodziejstwa: (wywiad za www.krakow2004.dominikanie.pl - Czym zajmuje się asystent Generała do spraw życia intelektualnego? - Rozumiem swoją posługę w Zakonie, jako minister edukacji. Głównie moja praca polega na pracy administracyjnej, czyli na prowadzeniu kontaktów Generała Zakonu z Kongregacją do Spraw Nauczania Katolickiego, oraz z wszystkimi uczelniami i instytucjami naukowymi, jakie Zakon posiada na świecie. Dużo podróżuję i poznaję braci, którzy w naszym Zakonie zajmują się formacją intelektualną oraz prowadzą placówki naukowe. Jestem również członkiem Rady Generalnej Zakonu i czasem w imieniu Ojca Generała przeprowadzam wizytacje kanoniczne niektórych prowincji.

- Jak z Ojca perspektywy, jako asystenta Generała do spraw życia intelektualnego, wygląda zaangażowanie dominikanów w intelektualne życia Kościoła? - Różnie to wygląda w różnych prowincjach Zakonu. Kiedy stawiam sobie pytanie, o to które prowincje poważnie podejmują wyzwanie do pracy intelektualnej, to myślę o prowincji Tuluzy, prowincji angielskiej, szwajcarskiej, a także o prowincji św. Józefa w Stanach Zjednoczonych. Kiedyś prężna prowincja Francji odgrywała ważną rolę w życiu intelektualnym Zakonu. Dziś, może przeżywa ona pewne zmęczenie, ale cieszy mnie to, że młodsze pokolenie francuskich dominikanów powraca do tej tradycji. Są też prowincje w naszym Zakonie, które większy nacisk położyły na prowadzenie instytucji akademickich. Może bardziej zajmują się oni administrowaniem uczelni, niż rozwijaniem prac badawczych, ale tym też służą misji intelektualnej w Kościele. Prowincja Filipin prowadzi największy uniwersytet katolicki na świecie, University of Santo Tomas w Manili, gdzie studiuje około 35 tys. studentów. Ta prowincja prowadzi szereg innych uczelni, i niedawno kilka braci Filipińczyków pojechało do Etiopii, aby tam założyć uniwersytet katolicki. Prowincja Kolumbii posiada poważny uniwersytet, który ma 5 samodzielnych filii. Inne prowincje bardziej niż na poważną pracę naukową postawiły na duszpasterstwo. Niestety czasem bywa tak, że bracia, którzy w tych prowincjach chcą się zająć pracą naukową, są postrzegani jako wolni strzelcy, i ich zaangażowanie naukowe jest traktowane jako prywatne hobby. Są szanowani w prowincji, ale nie zawsze znajdują wystarczające poparcie. Są w naszym Zakonie młode prowincje, które dopiero tworzą swoje struktury i dlatego nie odgrywają wielkiej roli w życiu intelektualnym Kościoła powszechnego, ale na poziomie Kościoła lokalnego odgrywają ważną rolę. Prowincja Nigerii posiada poważny Dominican Institute w Ibadanie. Kilkanaście zgromadzeń zakonnych, męskich i żeńskich, pobudowało swoje placówki w pobliżu tej dominikańskiej uczelni. Maleńki, i jeszcze kruchy wikariat Rosji i Ukrainy posiada Instytut św. Tomasza w Kijowie, który w skali tego, co się dzieje w Kościele katolickim na Ukrainie, jest poważną instytucją. W rysowaniu mapy dominikańskich instytucji naukowych, nie mogę pominąć tych instytucji, które znajdują się pod bezpośrednią jurysdykcją ojca Generała. Ich znaczenie ma wymiar międzynarodowy, ponieważ tam kształcą się przyszli profesorowie dominikańskich ośrodków. Do tych instytucji o międzynarodowym znaczeniu, trzeba zaliczyć Papieski Uniwersytet św. Tomasza (Angelicum) w Rzymie, École Biblique et Archéologique Française w Jerozolimie oraz Wydział Teologii na kantonalnym uniwersytecie we Fryburgu Szwajcarskim. Zakon również posiada znaczące placówki naukowe, które nie zajmują się nauczaniem, jak Komisja Leoniny, pracująca nad wydaniem krytycznym dzieł św. Tomasza, Instytut Historyczny w Rzymie, czy IDEO, ośrodek studiów islamistycznych w Kairze.

- Które ośrodki zajmują ważne miejsce na intelektualnej mapie Zakonu? Czy mógłby Ojciec wymienić jakieś ciekawe projekty intelektualne obecnie prowadzone przez dominikanów na całym świecie? - Musimy pamiętać, że nasz Zakon ma zdecentralizowaną strukturę. Dlatego nie mamy takich projektów, które byłyby realizowane równocześnie we wielu prowincjach. Ale mogę wymienić École Biblique w Jerozolimie. Gdy o. Marie-Joseph Lagrange OP założył tą szkołę w 1890 r. jej celem było danie odpowiedzi na pytania, które się rodziły na styku wiary, egzegezy biblijnej oraz wielkich odkryć archeologicznych na Bliskim Wschodzie. Szkoła Biblijna była głównym dominikańskim ośrodkiem egzegezy historyczno-krytycznej. Gdy odkryto rękopisy z Morza Martwego, ojcowie pracujący w Szkole byli zaangażowani w ich badania. Wielkim osiągnięciem Szkoły Biblijnej było opracowanie nowego tłumaczenie Biblii z języków oryginalnych. Biblia Jerozolimska praktycznie zastąpiła w Kościele Wulgatę, czyli tłumaczenie św. Hieronima. Dziś, można powiedzieć, że pytania domagające się metody historyczno-krytycznej w egzegezie nie są tak palące. Stąd, Szkoła szuka innych metod hermeneutyki biblijnej, bada narratologię, czyli poszukuje zamysłu teologicznego z jakim autorzy biblijni pisali swoje księgi, sięga ona do teologicznych i duchowych lektur Pisma Św. Ostatnio Szkoła Biblijna podjęła nowy projekt naukowy, na którego owoce trzeba będzie poczekać 15 lat. Szkoła Biblijna pragnie dokonać nowej edycji Biblii, w której na jednej stronie będą zawarte liczne przypisy, ukazujące odmienne wersje danego tekstu, kontekst historyczny i teologiczny, oraz różne komentarze, w tym rabinistyczne, patrystyczne, syryjskie, greckie czy łacińskie. Innym ważnym ośrodkiem naukowym jest Wydział Teologiczny Uniwersytetu we Fryburgu szwajcarskim, który ma umowę z Zakonem. Jest to jeden z ważniejszych ośrodków, w którym rozwija się teologię w odniesieniu do myśli św. Tomasza. Nie ma tam może jakiegoś szczególnego wspólnego projektu intelektualnego, ale podtrzymywanie wielkiej tradycji św. Tomasza w wersji odnowionej, w teologicznej a nie tylko filozoficznej lekturze św. Tomasza, jest bardzo ważne nie tylko dla Zakonu, ale i Kościoła. Absolwenci wydziału teologicznego we Fryburgu zajmują potem ważne pozycje naukowe w Kościele powszechnym, zostają profesorami, biskupami. Ośrodek IDEO w Kairze, posiadający znakomitą bibliotekę do studiów nad islamem jest miejscem spotkań dla młodych naukowców egipskich, którzy często mają jedyną okazję na kontakt z chrześcijanami oraz z dorobkiem naukowym chrześcijańskiej myśli. Papieski Uniwersytet św. Tomasza (Angelicum) w Rzymie, poza tym, że jest to alma mater Ojca Świętego, ma znaczącą pozycję wśród rzymskich papieskich uczelni. Ten dominikański uniwersytet posiada cztery wydziały, filozofii, teologii, prawa kanonicznego oraz nauk społecznych. Posiada ponad 1,300 studentów pochodzących z 98 krajów. Wydziały filozofii i teologii mają dwie sekcje, włoską oraz angielską, dzięki czemu przyciąga wielu studentów z krajów rozwijających się oraz ze Stanów Zjednoczonych. Powiedział mi kiedyś jeden student z USA, że wśród rzymskich uniwersytetów, Angelicum jest cenione, ponieważ tradycja św. Tomasza jest nadal w nim żywa, co oznacza, że podstawowe dyscypliny filozoficzne i teologiczne są wykładane według tego samego systemu.

Dla początkującego studenta jest to bardzo ważne. W ostatnich latach bardzo dobrze rozwija się Wydział Nauk Społeczny. Absolwenci Angelicum zajmują znaczące pozycje w swoich krajach i kościołach lokalnych. Posiadamy kilka ośrodków zajmujących się ekumenizmem, takich, jak Istina w Paryżu, Instytut Teologii Patrystyczno-Ekumenicznej św. Mikołaja w Bari czy sekcja ekumeniczna, jedyna taka w Rzymie, w ramach Wydziału Teologii Papieskiego Uniwersytety św. Tomasza (Angelicum) w Rzymie. - Czy Dominikanie zajmują się dialogiem międzyreligijnym? - Tak, bo jest to dziś bardzo ważna sprawa dla całego Kościoła, szczególnie w tych krajach, gdzie chrześcijanie są mniejszością, choć coraz bardziej ta tematyka staje się aktualna również w Europie, gdzie często przedstawiciele bardzo różnych religii mieszkają na tej samej klatce schodowej. Zakon dominikański jest obecny w krajach arabskich, takich jak Irak, Algieria, Egipt czy Palestyna. W zeszłym roku we wrześniu mieliśmy w Stambule spotkanie prowincjałów oraz braci pracujących w krajach basenu Morze Śródziemnego na temat rozwoju naszej obecności w tych krajach oraz naszej tam posłudze. Przy okazji mieliśmy spotkanie z Wydziałem Teologii Islamskiej Uniwersytetu Marmara, z którym nasi bracia mają kontakt Profesorowie tej islamskiej uczelni, kształcącej nauczycieli szkół koranicznych interesują się dorobkiem muzułmańskiej myśli średniowiecznej i prowadzą prace porównanie z renesansem XIX-wiecznej katolickiej neoscholastyki, która pomogła przystosować Kościół do nowożytności. Pragną podobnego renesansu w islamie, i dlatego na własny użytek przetłumaczyli część Sumy contra Gentiles św. Tomasza na język turecki, i nawet encyklikę Jana Pawła II, Fides et ratio. Jeden z naszych ojców z klasztoru w Stambule wykłada język łaciński na tej muzułmańskiej uczelni! Zamordowany w Oranie biskup Pierre Claverie OP podkreślał, że dominikanie powinni znajdować się na liniach pęknięć kultur i światów, gdzie nie zawsze da się ewangelizować wprost, ale gdzie może dawać świadectwo życia, tworząc ludzkie więzi i przyjaźnie. Takie świadectwo wymaga towarzyszącej refleksji teologicznej. - Kapituła jest takim spotkaniem, na którym omawia się istotne zagadnienia związane z dominikańskimi priorytetami. Jednym z nich jest dominikańskie studium. Przed jakimi wyzwaniami dotyczącymi życia intelektualnego stają dominikanie w obecnym czasie? - Kapituła jest najwyższą władzą w Zakonie, wiec jest strukturą zarządu. Zmiany, które dokonują się w świecie stanowią kontekst, w którym żyjemy, i rzutują one na odczytanie naszych zadań. Zgodnie z naszą tradycją intelektualną, nasze studiowanie oraz formułowanie myśli teologicznej dokonuje się poprzez stawianie pytań. W czasach nowożytnych często budowano nauczanie teologiczne wokół tez, z którymi student miał się zapoznać.

O wiele ciekawszą i z pewnością ważniejszą sprawą jest umiejętność rozpoznawania pytań, które niesie świat, oraz umiejętność stawiania pytań, sobie, światu oraz Kościołowi. Ważna jest wrażliwość na pytania, które się rodzą i domagają się odpowiedzi, której będzie się poszukiwać nie poza Kościołem, w ideologiach, w filozofii, współczesnej kulturze, czy jeszcze gorzej w mediach, ale w wielkiej tradycji Kościoła, z którą trzeba się zapoznać. W latach 50-tych ojciec Yves Congar OP, wypowiedział zdanie, które okazało się bulwersujące dla rzymskich teologów: „Być może moje odpowiedzi są błędne, ale pytania, które stawiam są prawdziwe!” A stawiał on pytania dotyczące teologii laikatu, znaczenia chrztu św., ekumenizmu i eklezjologii. Wówczas, te pytania były nowatorskie, ale Sobór Watykański II poszedł za wskazaniami o. Congara. Stawianie pytań, nawet, jeśli są one trudne, nawet, jeśli sami nie mamy na nie odpowiedzi czy też mamy odpowiedzi błędne, jest ważnym elementem życia Kościoła. Dziś, zjawisko globalizacji, politycznych i ekonomicznych uzależnień, styk czy nawet konflikt pomiędzy cywilizacjami, lub wyzwania rodzące się wielkich migracji ludności, są sprawami, które prowokują nas do refleksji. Na ile w naszym życiu, odczytujemy te wyzwania na sposób ewangeliczny? Czy stajemy po stronie bogatych czy biednych? Chrześcijanie nie żyją już w zamkniętym świecie. Jak Kościół ma się w tym znaleźć? Jaka jest rola laikatu oraz kobiet w Kościele? Jak należy głosić Ewangelię w krajach, które są ofiarami procesów globalizacji? Jak mówić o zbawieniu w Afryce, gdzie panuje korupcja i bieda? Jak głosić nadzieję, w krajach, które cierpią z powodu neo-kolonializmów, gdzie panują niekończące się wojny, gdzie klęska AIDS wytwarza próżnię demograficzną i sieroctwo? Jak głosi się Ewangelię, w Azji, w kontynencie, w którym chrześcijanie, pomimo wielowiekowych wysiłków Kościoła, reprezentują jedynie maleńkie ziarnko gorczyczne wobec mas ludności nie znających Chrystusa, i czasem wrogo nastawionych do chrześcijan? Jednym z problemów, z jakim się stykam jako asystent Generała do spraw życia intelektualnego jest sprawa przygotowania nowej kadry profesorskiej dla naszych dominikańskich uczelni. W szeregu prowincjach mieliśmy lata, kiedy brakowało powołań, choć dziś w niejednej prowincji mamy na nowo powołania, ale ciągle silna jest presja by kierować główne siły na duszpasterstwo lub na podtrzymywanie placówek, skutkiem czego inwestowanie w teologię, w formowanie myślicieli, pisarzy czy profesorów jest niewystarczające. Ostatnie kapituły generalne zwracały uwagę na ten problem w tonie dość dramatycznym, ale od postawienia problemu do znalezienia rozwiązania jest niekiedy długa droga. - Czym dla dominikanów jest studiowanie? Na czym powinna polegać według Ojca formacja intelektualna w Zakonie? Jakie istotne elementy tej formacji uznaje Ojciec za niezbywalne? - W zeszłym roku zostałem zaproszony do Buenos Aires na spotkanie odpowiedzialnych za studia w Ameryce Łacińskiej. Swoje wystąpienie zatytułowałem: Ameby, skorupiaki i kręgowce. Świat współczesny cechuje się brakiem zaufania co do możliwości poznawczych rozumu. Człowiek jest jak ameba, bez określonego kształtu. Czuje się zagubiony. Nie ma pewnych punktów odniesienia. Dawniej ludzie wiedzieli, kim są, do jakiego narodu przynależą, jakiego są wyznania, mieli jasność, co do podstawowych wartości. W odpowiedzi na to, niektórzy chcieliby, aby Kościół człowiekowi narzucił z zewnątrz określoną jakość. Dawniej w formacji zakonnej kładziono mocny akcent na sprawy zewnętrzne: określony ubiór, zachowanie obserwancji monastycznych, zewnętrzne rygory. Niektóre nowe wspólnoty mają podobną propozycję. Dominikańskie wychowanie nie zmierza do nałożenia z zewnątrz skorup na człowieka, ale do wyrobienia osobistego kręgosłupa.

Dla wytworzenia tego życiowego kręgosłupa, potrzebna jest filozofia, potrzebne jest życie duchowe, oraz potrzebna jest teologia, która karmi życie duchowe i prowokuje do działań w imię Ewangelii. Od Oświecenia ciągnie się europejskiej kulturze - co szczególnie wyraziście da się zaobserwować w Polsce – sceptyczne podejście do możliwości poznawczych rozumu, oraz sentymentalne podejście do wiary. Jeśli myślenie oraz decydowanie dokonuje się poza wiarą, a wiarą jest zepchnięta do świata nastrojów i przeżyć, czasem zbiorowych, ale zawsze płytkich, źle to wróży Kościołowi. Wychowanie kręgowców wymaga wychowania umysłu, oraz zaprawienia go do przyjęcia tajemnicy wiary. Kiedyś bracia postawili pytanie ojcu Damianowi Byrne OP, ówczesnemu Generałowi Zakonu, dlaczego w naszej tradycji niewielką rolę przypisuje się osobistemu kierownictwu duchowemu. Ojciec Damian odpowiedział, że w zamian, w dominikańskiej formacji wielką rolę przypisuje się życiu wspólnotowemu oraz formacji intelektualnej. Jeśli jednak nasze wspólnoty staną się niewymagające wobec siebie oraz jeśli zabraknie wysiłku w poznawaniu naszej wielkiej tradycji intelektualnej, to pozostaniemy bezbronni. Studia są istotnym elementem kształtowania naszej dominikańskiej formacji. Jak one mogą się odbywać? W świecie śródziemnomorskim, jak i w Polsce, studiowanie w dużej mierze polega na słuchaniu wykładów. To jest w sumie dość bierny system studiowania. Dominikanie w Oksfordzie mają od średniowiecza tutorialny system studiów. Student wyjątkowo słucha wykładów, natomiast, zamiast tego, ma co tygodniowe spotkania z profesorem, w trakcie których przedstawia pracę pisemną, jaką w ciągu tygodnia napisał w oparciu o zadaną lekturę. Ma się on wykazać znajomością źródeł, zdolnością do samodzielnego stawiania sądów, ustosunkowania się do pozycji podanych w zadanych lekturach. Studia, oparte na lekturach, na pisaniu, na dialogu z profesorem, wyrabiają u studenta zdolność do stawiania trudnych pytań. Oczywiście, taki system wymaga dobrych i licznych profesorów, oddanych nauczaniu, oraz znakomitej biblioteki. Angielska prowincja Zakonu o to zadbała, ponieważ stawia sobie za cel formowania intelektualistów dla Kościoła, i robi to kosztem, ubogiego stylu życia. Dominikanie w Oksfordzie nie mają samochodu, nie mają kucharki, ale za to mają braci, którzy piszą znaczące książki. To jest bardzo dominikański sposób głoszenia. - Czy dominikanie powinni być intelektualistami? - Od samego początku, istnienia naszego Zakonu, było pewne, że Zakon ma służyć ludziom wykształconym. Stąd też Zakon przyjął za swoją posługę ewangelizację intelektu. Ta posługa przynależąca do podstawowych zainteresowań Zakonu, polega przede wszystkim na podejmowaniu pytań, które ludzie stawiają wierze. Na pytanie: Czy każdy dominikanin powinien być intelektualistą, odpowiedziałbym, że niekoniecznie. Ale jak wspomniałem, troska o myślenie w wierze, podejmowanie różnych wyzwań, które współczesność stawia przed ludzi wierzącymi przynależy do istoty naszej misji, czyli do powołania dominikańskiego i dlatego każdy dominikanin, w zależności od swoich zdolności powinien ją podejmować. - Jakie widzi Ojciec zagrożenia w sferze studiowaniu dla dominikanów? - Lenistwo. Innym zagrożeniem w konsekwencji braku powołań, może być konieczność zamykania domów studiów czy innych placówek naukowych.